Sztuka polskiego plakatu w Niemczech Zachodnich w okresie powojennym
Mediathek Sorted
Od połowy lat 50. XX w. z kolei organy rządowe w Bonn z zadowoleniem odbierały fakt poszerzania się kręgów inicjatorów i organizatorów wystaw oraz angażowania się w wymianę polsko-zachodnioniemiecką coraz większej liczby osób, których postawy ‚nie budziły zastrzeżeń politycznych‘. Chodziło bowiem o to, by przeciwstawić się Niemieckiemu Towarzystwu Wymiany Kulturalnej i Gospodarczej z Polską, które to w tej dziedzinie posiadało niemal monopolową pozycję.[27] Po upewnieniu się, że nie jest ono zaangażowane w którąś z wystaw, wydawano więc nie tylko zezwolenie na nie.[28] Również Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych dążyło do wspierania alternatywnych organizatorów wystaw, mając na celu stworzenie przeciwwagi dla Niemieckiego Towarzystwa Wymiany Kulturalnej i Gospodarczej z Polską. Tak czy inaczej, musiano jednak pogodzić się z faktem, że dywersyfikacja podmiotów i środowisk zaangażowanych w organizację wystaw była na rękę władzom w Warszawie, ostatecznie dążącym do poszerzenia sfer wpływu w walce o opinię publiczną oraz do udostępnienia polskiej kultury jak najszerszej grupie odbiorców w Niemczech Zachodnich.
To, że wystawy polskiego plakatu w latach 50. i wczesnych latach 60. XX w. stawały się kością niezgody, nie wynikało tylko z obecności politycznie podejrzanych organizatorów. W czasach, w których rząd w Bonn był jeszcze bardzo daleki od ustanowienia nowej polityki wschodniej i uznania granicy na Odrze i Nysie, sporna kwestia wspólnej granicy nie ominęła też sztuki polskiego plakatu. I tak na przykład, w 1962 roku zasugerowano organizatorom wystawy polskich plakatów i scenografii teatralnych w Szlezwiku ponowne zastanowienie się nad wyborem eksponatów wystawy. Stało się tak po ujawnieniu faktu, że miały one dokumentować również polskie „życie teatralne nad Odrą i Nysą“.[29] W innym przypadku, Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wyraziło zgodę na tourne po Niemczech Teatru Pantomimy z Wrocławia pod warunkiem, że na plakatach i w zapowiedziach wydarzenia nie zostanie podana nazwa miasta; nie namyślając się długo, ministerstwo zaproponowało zmianę nazwy zespołu, która - zamiast „Teatr Pantomimy we Wrocławiu“, miała brzmieć „Teatr Pantomimy Henryka Tomaszewskiego“ (od założyciela i dyrektora teatru, którego nie należy mylić z twórcą plakatów o tym samym imieniu i nazwisku). Ku irytacji ministerstwa, nazwa „Teatr Pantomimy we Wrocławiu“ pojawiła się jednak w niektórych, już wcześniej wydrukowanych ogłoszeniach.[30]
Powyższe przykłady pokazują, że jeśli rzekomo niepolityczne i zupełnie niebudzące kontrowersji plakaty kulturalne odnosiły się do politycznych tematów tabu, to stanowiły one istny „polityczny dynamit“. Pomimo to, wszelkie obawy, zastrzeżenia i środki ostrożności po stronie władz i tak nie stanowiły przeszkody dla rosnącej popularności sztuki polskiego plakatu w Niemczech Zachodnich.
[27] Wskazują na to różne dokumenty w zbiorach Archiwum Politycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie, w szczególności: PAAA, B 95, tom 861.
[28] Na przykład w przypadku wystawy plakatu w Badischer Kunstverein (Badeńskie Stowarzyszenie Sztuki) w Karlsruhe w 1960 r., por.: PAAA, B 95, Bd. 861, korespondencja między Badischer Kunstverein oraz Departamentem Wschodnim (Departament 705) i Departamentem Kultury (Dep. 605) w Niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych z września 1960 r.
[29] Pismo Federalnego Ministra do Spraw Ogólnoniemieckich do Ministra Kultury landu Szlezwik-Holsztyn z dnia 2.3.1962 r., PAAA, B 95, tom 861.
[30] Por. korespondencję między Departamentem Wschodnim (Dep. 705) i Departamentem Kultury (Dep. 605) Niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych od maja do lipca 1961 r., PAAA, B 95, tom 861.