Monika Czosnowska
Mediathek Sorted
Różne środki inscenizacji, które stosuje Czosnowska, w żaden sposób nie przemawiają przeciwko gatunkowi, jakim jest portret, wprost przeciwnie, od dawien dawna były stosowane przez portrecistów zarówno z korzyścią dla portretowanych osób jak i dla samego artysty. Każda osoba zlecająca sporządzenia swojego portretu – w malarstwie ma to miejsce od połowy XIV w. – chciała być przedstawiona w konkretnym ubraniu, w charakterystycznej dla siebie postawie i pozie, czyli w sposób inscenizowany. Artyści zabiegali o to, aby przedstawić osobę portretowaną „we właściwym świetle“, dopasować ich postawę i pozę do obowiązujących norm społecznych i sporządzić rzemieślniczo doskonały „portret“ (łac. protractum - pokazujący) lub „konterfekt“ (łac. contrafactum - naśladujący), jak mawiano za czasów Dürera. Sporządzenie portretu wymagało niemalże zawsze zlecenia osoby portretowanej lub jej rodziny czy też musiało leżeć w interesie publicznym. Na wykonanie portretu reprezentacyjnego i do użytku publicznego mogła liczyć tylko osoba, która zyskała jakieś znaczenie dzięki jej pozycji społecznej, jej bogactwu czy wywierająca wpływ na bieg spraw publicznych, ale także przestępcy i w najgorszym przypadku osoby zdeformowane fizycznie.[12] Nazwiska tych sportretowanych osób są więc z reguły znane, o ile na przestrzeni wieków przekazana o nich wiedza nie zaginęła.
Przykładowo: Dziś znamy prawie pięćset portretów Marcina Lutra, reformatora, który w 1517 roku wsławił się przybiciem do drzwi kościoła zamkowego w Wittenberdze swoich 95 tez, choć w oczach niektórych sława ta była raczej wątpliwa, i który rok później został wezwany na spotkanie Reichstagu w Augsburgu a w czerwcu 1519 roku w Lipsku musiał bronić swoich tez, podczas gdy po jego poprzednikach, Janie Wiklifie czy Janie Husie, nie zachował się ani jeden portret.[13] O sile psychologicznego oddziaływania portretów wiedziano już wtedy, dlatego kładziono nacisk na nadawanie im odpowiedniej formy. I tak, Lucas Cranach na miedziorycie przedstawiającym zagorzałego przeciwnika Lutra, kardynała Albrechta z Moguncji, pokazał postać o zmęczonym spojrzeniu, z opadłymi ramionami i niedbale zapiętą kapotą, podczas gdy jego pendant przedstawia Lutra z ostrym profilem, czujną twarzą i w wykrochmalonym habicie.[14] Nieco później, bo w 1521 roku, powstały drzeworyty i miedzioryty ukazujące reformatora jako świętego, z gołębiem i aureolą wypełniającą rycinę, których twórcami byli oczywiście artyści przychylni Lutrowi, tacy jak Baldung Grien czy Hieronymus Hopfer. Najbardziej w naszej pamięci zachował się jednak do dziś jako „Junker Jörg“, z podniesionym podbródkiem, mocno skręconą brodą, śmiałym wzrokiem i szatą zarzuconą na ramiona z rozmachem, na drzeworycie Cranacha z 1522 roku wykonanym na zlecenie protektora Lutra, księcia saskiego Fryderyka III Mądrego, w celach propagandowych.[15]