Karina Smigla-Bobinski - „I am talking about a complex world.“
Mediathek Sorted
ROUTEN/Trasy, 2002
TRAUMREISE/Podróż marzeń, 2002
WURMLOCH/Tunel czasoprzestrzenny, 2008
ADA, 2011. Premiere: FILE Electronic Language International Festival, São Paulo.
Artystka łączy „technologie cyfrowe i psychologię percepcji” (Thomas Huber, 2014) w eksperymentalnej aranżacji SIMULACRA (fot. 12 a-c), którą po raz pierwszy można było zobaczyć w 2013 r. w Museum of Transitory Art (MoTA) w Lublanie. Sześcian z czterech białych ekranów LCD z widoczną plątaniną kabli i urządzeń sterujących sprawia w pierwszym momencie wrażenie niewiarygodnego źródła światła, publiczność może jednak obudzić ją do życia za pomocą lup zawierających folie polaryzacyjne, które wcześniej usunięto z ekranów i poprzez które można na powrót zobaczyć film wyświetlany na ekranach wideo. Części ciała, włosy, dotyk dłoni i stóp od wewnętrznej strony ekranu, które widać na filmie, sprawiają wrażenie, jakby w środku aparatury były ludzkie istoty. Publiczność nie tylko doznaje nowych wrażeń wzrokowych, ponieważ ustawienie lup pod innym kątem bądź ich połączenie dają coraz to nowe efekty optyczne, lecz także w nawiązaniu do dyskusji toczonej od lat osiemdziesiątych o nowożytnym zalewie obrazów aparatura jest argumentem za tezą, że w wieku powszechnych na całym świecie mediów cyfrowych obraz rzeczywistości powstaje nie wewnątrz urządzeń, ale w głowach odbiorców. Podobnie rzecz się ma z wrażeniami słuchowymi, czego dowiodła Smigla-Bobinski w instalacji dźwiękowej CONE (fot. 13) zaprezentowanej w tym samym roku pod kopułą historycznego Centrum Sztuki w Stambule Tophane-i Amire Culture and Arts Center. Krople wody, które nieustannie wydają się kapać z otworu w sklepieniu, tak naprawdę są jedynie dźwiękiem dochodzącym z głośników umieszczonych nad foliowym stożkiem.
MORGENSTERN / Gwiazda poranna (fot. 14) praca przygotowana w 2013 r. na międzynarodową wystawę „gast.freund.schaft – sculpture Europe[1]” w Trieście, zaskakuje precyzyjną konstrukcją, z jaką Smigla-Bobinski uformowała rzeźbę przypominającą kulę z setek strzał w „czarnej dziurze” położonego w środku pola grawitacyjnego. Trzon tych strzał, część gry słownej z tytułem wystawy, łączy śmiercionośne grota z delikatnymi lotkami na końcu strzał, tak jak dwa aspekty „gościnności”, której różne wzorce można doświadczyć w kraju ojczystym i kraju imigracji (goszczącym). Równie ambiwalentna jest nazwa instalacji „Gwiazda poranna”, kryjąca w sobie zarówno nazwę planety Wenus jak i śmiertelnej średniowiecznej broni wojennej[2].