Ferdinand Matuszek, czyli jak wygląda pamięć o polskich robotnikach przymusowych
Mediathek Sorted
Zwiastun sztuki "Im Herzen ein Nest aus Stacheldraht", Grunert/Berges, 2018 r.
Akt drugi: Miejsca deportacji
Pierwsze pogłoski o tym, że chłopcy w wieku szkolnym mają być wywiezieni na Zachód, pojawiły się w Czołhańszczyźnie już w listopadzie 1941 roku – przypomina sobie Matuszek. Nie myślał o tym aż do 1 kwietnia 1942 roku, kiedy sam został deportowany do Trzeciej Rzeszy jako robotnik przymusowy. Nie był on jedynym wywiezionym 15-latkiem: ze względu na uwarunkowany wojną brak wykwalifikowanych pracowników zarówno w przemyśle, jak i w rolnictwie, narodowi socjaliści byli zmuszeni – pomimo obowiązujących ustaw rasowych[11] – do zatrudniania robotników przymusowych[12] w nazistowskich Niemczech.
W ten sposób od września 1941 roku do listopada 1942 roku wywieziono do Rzeszy 100.000 osób. Tę falę deportacyjną określano jako „Landarbeiteraktion“ (akcja robotników rolnych). Wywieziono wtedy nastolatków między 12 i 15 rokiem życia. To, czy ich stan fizyczny pozwalał im na tak ciężką pracę czy nie, nie miało żadnego znaczenia.
Dnia 1 kwietnia Ferdinand Matuszek został zaskoczony w domu w trakcie odrabiania zadania domowego. Gdy matka próbowała powstrzymać przybyłych esesmanów, jeden z nich dwukrotnie uderzył ją w twarz. Matuszek rzucił się na niego, ale został zepchnięty w kąt pomieszczenia. Tego dnia wraz z Matuszkiem deportowano z jego wsi w sumie ośmiu młodych Polaków. Dokonując przeglądu literatury przedmiotu można stwierdzić, że zatrzymanie Matuszka odbyło się bez zbytniej przemocy, bowiem zdarzało się, iż policja otaczała całe wsie, by w ten sposób uniemożliwić ucieczkę deportowanych ze wsi. Od 1942 roku deportacjom towarzyszył nasilający się terror – stosowany też na oślep. Ci, którzy w trakcie tych spontanicznych obław przeprowadzanych przez policję i esesmanów nie mogli się wylegitymować lub nie posiadali stosowanego zaświadczenia o pracy, byli natychmiast zabierani.
Jeszcze tego samego dnia młodociani zostali przewiezieni do sąsiedniego Tarnopola. Dalsza deportacja odbywała się pociągiem jadącym przez Lwów, Kraków i Legnicę. Podróż była przerywana kilkudniowymi pobytami w tych miastach.
W Krakowie i Legnicy przeprowadzono kontrole osobiste. Matuszek, który był stosunkowo wątłym chłopcem, łudził się jeszcze nadzieją, że zostanie odesłany do domu. Podczas rewizji osobistej został poddany odwszeniu. Był to zabieg, który zapamiętał jako szczególnie upokarzający:
„Następnie musieliśmy ustawić się w szeregu i nachylić się, wtedy od tyłu czymś takim jak proca dmuchnęli coś na nas. Powiedzieli tylko: ‚Wszy.‘ Powiedziałem: ‚Nie mam wszy.‘ Czegoś tak dyskryminującego nie da się opisać. Po prostu nie mieściło mi się to w głowie.“[13]
W kwietniu 1942 roku Matuszek, podobnie jak inni robotnicy przymusowi, trafił do tak zwanego obozu przejściowego w Soest. Tego typu obozy pełniły funkcję centrów rozdzielczych: stamtąd deportowani robotnicy byli rozdzielani na regiony. Zanim tak się stało, wszyscy byli poddawani dezynfekcji, rejestrowani przez Urząd Pracy i w końcu prezentowani zainteresowanym zakładom pracy, którzy we wcześniej wyznaczonych dniach mogli sami wybrać „swoich“ robotników.
Ale ponieważ Matuszek był chudy, urząd wysłał go najpierw do rodziny w miejscowości Rehme-Babbenhausen, a krótko po tym do gospodarstwa rolnego Körtnerów w miejscowości Rehme[14] – tam miał znaleźć swój nowy dom.
[11] Naziści dzielili ludzi na różne rasy; od rasy, do której zostali zaklasyfikowani, zależał ich status, sposób ich traktowania oraz ich rzekoma wartość. Polacy jako Słowianie byli narodem niewiele bardziej wartościowym niż Żydzi czy Sinti i Romowie.
[12] Robotnicy przymusowi to ludzie, którzy pod przymusem pracowali na rzecz Trzeciej Rzeszy. Byli nimi jeńcy wojenni, więźniowie oraz zmuszani do pracy cywilni obcokrajowcy z krajów, które nie były sojusznikami Trzeciej Rzeszy lub nie były neutralne.