Marceli Reich-Ranicki i jego życie
Mediathek Sorted
Wywiad z Gerhardem Gnauckiem w SWR (po niemiecku)
Wywiad z Gerhardem Gnauckiem w pamięci Marcela Reicha-Ranickiego (po niemiecku)
In Gedenken an Marcel Reich-Ranicki im Radio "Trójka" (polnisch)
Marceli Reich-Ranicki - Audycja Polskiego Magazynu Radiowego "COSMO Radio po polsku"
Marcel Reich-Ranicki w rozmowie z Joanną Skibińską
Marcel Reich-Ranicki auf Polnisch! Interview mit Joanna Skibińska 2000
Reichowie pozostawali u Gawinów, aż do jesieni 1944 roku, gdy Armia Czerwona zdobyła dzielnicę. Teraz nie musieli się już więcej lękać o swoje życie - zamiast tego postanowili przysłużyć się polskiemu państwu. Powędrowali w kierunku Lublina, gdzie tworzył się, zdominowany przez komunistów, nowy rząd. Powstawały tam również nowe organy bezpieczeństwa. Reichowie okazali się użyteczni dla Resortu (a później Ministerstwa) Bezpieczeństwa Publicznego (MBP), z początku jako tłumacze, pracujący przede wszystkim w cenzurze wojskowej i kontroli poczty.
O miesiącach, gdy Reichowie przebywali w Lublinie, nie wiadomo nic. Dopiero od początku lutego 1945 roku znajdujemy nowy ślad w (zachowanych) aktach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego: Marceli Reich jako szef „grupy operacyjnej” ministerstwa został wysłany na Górny Śląsk. Tam, według własnych słów, miał organizować cenzurę. Stamtąd przeniesiono go wkrótce do Warszawy. Na początku 1946 roku dzięki jego pracowitości w MBP czekał go dalszy, kuszący wyjazd: do Berlina.
W swojej autobiografii Marceli Reich tylko jednym zdaniem wspomniał na czym polegała tam jego praca, rozpisując się poza tym na temat życia teatralnego i powrotu do miasta swojej młodości. Również i tutaj z pomocą przyszły polskie archiwalia: Reich był wówczas w randze podporucznika oficjalnie zatrudniony w Biurze Rewindykacji i Odszkodowań Wojennych. Wzdłuż i wszerz przemierzał Berlin w poszukiwaniu zrabowanych przez niemieckich okupantów dóbr oraz mienia fabrycznego, które miały być z powrotem odesłane do Polski. Biuro znajdowało się przy Schlüterstraße 42 w Charlottenburgu w gmachu Polskiej Misji Wojskowej.
Znajdujące się dziś w IPN dokumenty z akt ministerstwa bezpieczeństwa sugerują jednak, że Reich miał jeszcze inne, nieoficjalne zadanie. Owe „raporty”, krótkie charakterystyki, często podobne do donosów, napisał o swoich najbliższych współpracownikach człowiek z biura Reicha w Berlinie. Raporty zawsze były sygnowane kryptonimem „Platon”. Wiele detali pozwala przypuszczać, że to sam Marceli Reich szpiegował swoich kolegów. Po dziesięcioleciach na moje dotyczące tej kwestii pytania, zadawane ustnie i pisemnie, Reich-Ranicki kategorycznie odmawiał odpowiedzi[3].
Miesiące w Berlinie zapadły głęboko w pamięci Reicha. Świadczy o tym napisane w 1958 roku opowiadanie pod tytułem „Bardzo sentymentalna historia”. Jest ono jedynym tekstem prozatorskim w całym dorobku Reicha-Ranickiego. Opisał w nim jak w powojennym Berlinie młody podporucznik wysiada z samochodu, prowadzonego przez niemieckiego szofera i udaje się do Deutsches Theater. Oficer ogląda „Hamleta”. Dalej czytamy:
„Po przedstawieniu chce zostać sam. Grać będą bowiem sztukę, która zawsze bardzo go emocjonuje. To historia pewnego młodego intelektualisty. Ma pecha, bo przyszło mu żyć w państwie totalitarnym. Buntuje się przeciw otoczeniu i zostaje zmielony na miazgę. Mowa jest o przykładnym państwie policyjnym – wszyscy szpiegują wszystkich.”[4]