Marceli Reich-Ranicki i jego życie
Mediathek Sorted
Wywiad z Gerhardem Gnauckiem w SWR (po niemiecku)
Wywiad z Gerhardem Gnauckiem w pamięci Marcela Reicha-Ranickiego (po niemiecku)
In Gedenken an Marcel Reich-Ranicki im Radio "Trójka" (polnisch)
Marceli Reich-Ranicki - Audycja Polskiego Magazynu Radiowego "COSMO Radio po polsku"
Marcel Reich-Ranicki w rozmowie z Joanną Skibińską
Marcel Reich-Ranicki auf Polnisch! Interview mit Joanna Skibińska 2000
W kwietniu trzeba było wrócić do centrali, do gmachu MBP w Warszawie (dziś siedziba Ministerstwa Sprawiedliwości). Na Reicha przenoszono coraz więcej odpowiedzialności; przez pewien czas kierował sekcją wywiadu ds. Niemiec, następnie sekcją ds. Wielkiej Brytanii. Na początku 1948 roku, miał się podjąć swojej największej do tej pory misji: oddelegowano go do Londynu. Zaczęła się Zimna Wojna a Londyn był wówczas nie tylko stolicą najpotężniejszej siły militarnej zachodniego świata, ale i centrum polskiej emigracji i siedzibą (niekomunistycznego) rządu na uchodźstwie.
Podczas przygotowań do nowego zadania powiedziano mu ponoć, że to wykluczone by reprezentował Polskę nosząc nazwisko „Reich”. Tak, jak niektórzy Żydzi w powojennej Polsce, przede wszystkim ci, którzy pracowali w partii lub na państwowych posadach, Reich wybrał sobie inne, „polskobrzmiące” nazwisko, będące czymś więcej, niż tylko pseudonimem. Odtąd w jego paszporcie można było przeczytać: Marceli Ranicki. Przypadkiem poznał kiedyś dziewczynę, która tak miała na nazwisko – oznajmił Reich-Ranicki prawie kilkadziesiąt lat później. Być może chodziło o jego koleżankę Janinę Ranicką, pracownicę cenzury poczty zagranicznej.
Tym razem było jasne, że w Londynie Ranickiemu powierzone będą dwie misje: miał zostać rezydentem, a więc najwyższym funkcjonariuszem tajnych służb w całej Wielkiej Brytanii; dla „zmyłki” otrzymał zaś posadę w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Oczekiwano, że szybko się tam wdroży. Tym sposobem Mr. Ranicki został najpierw wicekonsulem, następnie zaś konsulem i kierownikiem polskiego Konsulatu Generalnego. Mając 28 lat był w Londynie najmłodszym dyplomatą tej rangi.
Obok zwykłej pracy konsularnej Ranicki wypełniał ważne zadania dla „bezpieki”. W autobiografii próbował w humorystyczny sposób umniejszyć ich wagę: „Nie miałem ani sztucznej brody, ani tupeciku.” Twierdził też, że nie utrzymywał „żadnych kontaktów z Polonią”. Jednak nie zaprzeczył, że zatrudniał „od dziesięciu do piętnastu współpracowników, przeważnie bezrobotnych lub emerytowanych dziennikarzy”, którzy informowali go, a w ten sposób Warszawę, „regularnie o polskiej emigracji”[5].
Dla pełnego obrazu uwzględnić należy z pewnością także to, że Ranicki kazał stworzyć kartotekę 2100 żyjących w Wielkiej Brytanii Polaków. Szpiegowanie wiodącego polityka opozycji – Stanisława Mikołajczyka było domeną szefa –Ranicki miał nad tym osobistą pieczę. Ze Stanisławem Catem-Mackiewiczem, publicystą i późniejszym premierem rządu na uchodźstwie spotkał się w cztery oczy by zwerbować go do współpracy z bezpieką (bezskutecznie). Rozmowa odbyła się na ławce w parku Waterloo. Nagrodą dla Cata za ewentualną współpracę miała być możliwość powrotu do Polski.
Pierwszym człowiekiem, który w 1991 ujawnił to, że Ranicki pracował dla Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, był jego były podwładny Krzysztof Starzyński, który zmienił front i w 1950 pozostał na Zachodzie. Często wypowiadano zarzut jakoby Ranicki współpracował przy sprowadzaniu polskich emigrantów, w tym oficerów do ojczyzny, w której trafiali do komunistycznych więzień lub kończyli jeszcze gorzej. Konkretne przypadki czy nazwiska, które potwierdzałyby to oskarżenie nie są jednak znane. Reich-Ranicki na uzasadnienie swoich działań powiedział w 1989 roku, że „wierzył wówczas w komunizm”. Ponoć nie żałował tego, co robił[6].