Polki i Polacy w Niemczech. Drogi ku widzialności
Mediathek Sorted
"Pola Negri - unsterblich", Dokumentation von 2017
„Drei Tage im November. Józef Piłsudski und die polnische Unabhängigkeit 1918“
Artur Brauner - Ein Jahrhundertleben zwischen Polen und Deutschland
Teresa Nowakowski (101) rozmawia z synem Krzysztofem, Londyn 2019 r.
Pomnik Karola Broniatowskiego poświęcony deportowanym Żydom z Berlina
Film "Narr und Nonne" - St. Ignacy Witkiewicz, Filmstudio Transform, reż Janina Szarek
WURMLOCH/Tunel czasoprzestrzenny, 2008
Wywiad z Leszkiem Żądło
ZEITFLUG - Hamburg
Der Planet von Susanna Fels
W poszukiwaniu pracy
Powstała w 1871 roku Rzesza Niemiecka gwarantowała swoim obywatelkom i obywatelom równość wobec prawa, ochronę prawną i swobodę przemieszczania się w jej granicach. Skorzystali z tego również pruscy Polacy: jak dotąd napływ polskojęzycznych obywateli Rzeszy do fabryk i kopalni w Zagłębiu Ruhry przed I wojną światową – około 500 000 osób –stanowił w historii Niemiec największą zwartą emigrację ludzi spoza niemieckiej społeczności i przyczynił się niejako do utorowania drogi dla wszystkich kolejnych migracji zarobkowych. Migrowali oni jednak także w czasie, gdy partie narodowe i część społeczeństwa widziało w Polakach największych wrogów Rzeszy, mogących swoimi dążeniami do własnej państwowości stanowić zagrożenie dla jedności młodego państwa niemieckiego.
Tego rodzaju mieszanka, na którą składały się bliskość kulturowa i ukryta dyskryminacja, powodowała, że na obszarach z przeważającą niemieckojęzyczną ludnością Polki i Polacy bali się w pełni ujawniać swą polską tożsamość: lepiej nie mówić na ulicy po polsku, lepiej nie zwracać na siebie uwagi, lepiej jak najszybciej wtopić się w niemiecką społeczność. Dzieci tych „wewnętrznych“ migrantów zwykle prawie wcale nie uczyły się języka polskiego, a jednak to właśnie oni kształtowali nie tylko społeczeństwo Zagłębia Ruhry (przykładowo: w 1910 roku stanowili jedną czwartą mieszkańców miasta Recklinghausen), lecz także innych ośrodków przemysłowych, jakimi były na przykład większe miasta na północy Niemiec czy Berlin. W tym czasie nie była to jednak grupa jednorodna: poza emigrantami wyznania katolickiego licznie przybywali także – przede wszystkim do Westfalii – protestanccy Mazurzy, a poza posługującymi się czystą polszczyzną Poznaniakami również mieszkańcy Górnego Śląska i Kaszubi, mówiący swoimi charakterystycznymi dialektami, czy wręcz własnymi językami. Wśród tych „westfalczyków“ (Ruhrpolen) kwitło bogate życie stowarzyszeniowe i to oni organizowali struktury polskiego Kościoła, zakładali związki zawodowe i powołali własne przedstawicielstwo polityczne.
Prócz polskich emigrantów z Prus przybywali do Niemiec także Polacy z zagranicy, choćby z austriackiej Galicji czy z tych części kraju, które znajdowały się pod rosyjskim zaborem. Setki tysięcy spośród nich, tak zwani Sachsengänger (osoby wyjeżdżające na saksy), były czasowo przyjmowane do sezonowej pracy w rolnictwie.
Choć była to prawie wyłącznie proletariacka migracja zarobkowa to do Niemiec napływali także przedstawiciele polskich elit: stołeczne miasto Berlin przyciągało członków arystokratycznych rodów (np. Radziwiłłów i Raczyńskich), nie zabrakło tu także polskich posłów zasiadających w Reichstagu i w pruskim Landtagu. Pisarze tacy jak Adam Mickiewicz czy Józef Ignacy Kraszewski mieszkali przejściowo w Dreźnie, studenci udawali się do Rzeszy na różnego rodzaju uczelnie, niekiedy także tutaj zajmując się karierą naukową. Wreszcie, co nie mniej ważne, schronienie w Rzeszy znajdowali politycy – socjaliści Róża Luxemburg i Julian Marchlewski, to tylko dwa przykłady z wielu.
Najbardziej chyba znaną grupą emigrantów w Niemczech stała się w Polsce „szkoła monachijska“ – termin określający ponad trzystu polskich malarzy i rzeźbiarzy, którzy w okresie od 1828 roku do wybuchu I wojny światowej studiowali na Akademii Sztuk Pięknych w Monachium i pobierali nauki u skupionych wokół niej artystów. Wprawdzie nie chodziło tu o „szkołę“ w ścisłym tego słowa znaczeniu, niemniej grupa sprzyjała nawiązywaniu licznych kontaktów i relacji między wieloma słynnymi malarzami, takimi jak Józef Brandt, Jan Matejko, Aleksander Gierymski, Maksymilian Gierymski, Alfred Wierusz-Kowalski czy Wojciech Kossak, który, obejmując później stanowisko malarza nadwornego cesarza Wilhelma II, odegrał chwilowo istotną rolę w życiu artystycznym stolicy Bawarii. Wśród osób kształcących się w Monachium znalazły się również kobiety, na przykład Olga Boznańska, aczkolwiek było ich mało, gdyż do 1920 roku nie wolno im było studiować na tutejszej akademii.