Małżeństwo kolekcjonerów, Joanna i Mariusz Bednarscy, opowiada o polskiej sztuce plakatu
Mediathek Sorted
Pigasus-Gallery - Hörspiel von "COSMO Radio po polsku" auf Deutsch
Mają Państwo zatem największą kolekcję?
M: Nie, taką ma przypuszczalnie Szwajcar René Wanner, który też ma własną stronę internetową i którego spotyka się na wielu wystawach w całej Europie.
Kiedy przyjechali Państwo do Niemiec i czym trudniliście się zawodowo?
M: Przyjechałem do Berlina w roku 1988 jako student. W Polsce studiowałem polonistykę. Tu, w Niemczech, musiałem najpierw nadrobić tutejszą maturę, po czym studiowałem na kierunku Studia nad Europą Wschodnią na Wolnym Uniwersytecie Berlińskim. Następnie pracowałem w Polskiej Radzie Społecznej jako opiekun polskich emigrantów i jako osoba odpowiedzialna za imprezy kulturalne. J: Ja przyjechałam do Berlina latem 1989 roku; wtedy znaliśmy się już od dawna. Gdybyśmy wcześniej się pobrali, Mariusz nie mógłby wyjechać do Niemiec. W tym czasie nikt nie wiedział, że już niebawem dojdzie do otwarcia granicy. M: Już po roku mogłem znowu pojechać do Polski. Po półtora roku wzięliśmy w Polsce ślub i od razu po nim wróciliśmy do Niemiec. J: Ja wtedy jeszcze studiowałam w Polsce. Jestem magistrem matematyki. Te studia nie dawały mi jednak szansy na pracę naukową w Niemczech. Pracowałam więc jako nauczycielka. M: Pierwszą galerię pod nazwą "Sklep" założyliśmy na przełomie lat 1999/2000 w Schönebergu. Już w Polsce mieliśmy wielu przyjaciół, którzy byli malarzami, grafikami lub artystami rzemieślnikami. W naszej galerii robiliśmy ich wystawy i już wtedy pokazywaliśmy polskie plakaty. Po około dwóch latach udało nam się tanio wynająć lokal przy ulicy Torstraße, w bezpośrednim sąsiedztwie Club der polnischen Versager / Klubu Polskich Nieudaczników, gdzie otworzyliśmy następną galerię. To była pierwsza galeria o nazwie Pigasus. W niej sprzedawaliśmy wyłącznie plakaty i płyty muzyczne CD. J: Mój mąż wiele lat pracował jako DJ, stąd też ten związek z muzyką. M: Tak, jako DJ puszczałem muzykę wschodnioeuropejską w całych Niemczech a także w Holandii. W tym czasie przywoziłem z Polski coraz więcej płyt CD. Dziś mamy prawie osiem tysięcy tytułów, głównie polskich, ale także tysiąc rosyjskich i ukraińskich. W kwietniu 2012 roku, po kolejnej przeprowadzce naszej galerii, ostatecznie wprowadziliśmy się do lokalu przy ulicy Danziger Straße.
Czy sztuka polskiego plakatu jest kosztowną dziedziną kolekcjonerstwa?
M: Ceny są bardzo zróżnicowane. Najdroższe polskie plakaty to plakaty filmowe z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych do znanych filmów. W tym czasie plakaty do popularnych filmów tworzyli tylko najlepsi polscy artyści plakatu. Była też specjalna komisja. Przed każdą premierą filmową organizowano projekcję filmu dla twórców plakatu, którzy następnie opracowywali swoje projekty plakatu do tego filmu. Spośród nich komisja wybierała jeden plakat. Początkowo tylko nieliczni artyści brali udział w tym konkursie. W latach osiemdziesiątych liczba uczestników dochodziła już do stu. J: W Polsce powstawały plakaty do każdego filmu wchodzącego na ekrany. M: Plakaty mogą być bardzo drogie, ich cena może sięgać kilku tysięcy. Prawdopodobnie najdroższym jest plakat Bronisława Zelka do filmu Hitchcocka "Ptaki", który w międzyczasie stał się ikoną grafiki i jest reprodukowany w każdym podręczniku. W latach dziewięćdziesiątych sprzedano go w jednym z londyńskich domów aukcyjnych za ponad 7000 funtów.
Czyli z jednej strony mają Państwo prywatną kolekcję, a z drugiej sprzedają w galerii posiadane dublety oraz płyty CD. Ponadto realizują Państwo również regularne wystawy plakatów. Ile wystaw w ciągu roku jest przez Państwa organizowanych?
J: Staramy się robić jedną wystawę w miesiącu, ale nie zawsze to się udaje. Aktualna wystawa trwa dwa miesiące. Próbujemy realizować osiem do dziesięciu wystaw rocznie. Do tej pory odbyły się tutaj 73 wystawy i do każdej z nich wydaliśmy jeden plakat. Organizujemy także wystawy w innych galeriach, w muzeach i centrach kultury. W ubiegłym roku byliśmy z wystawą siedemdziesięciu plakatów filmowych w Norwegii. W roku 2004 w Deutsches Herzzentrum / Niemieckim Centrum Kardiologii w Berlinie pokazaliśmy wystawę plakatów teatralnych trzech niemieckich i trzech polskich artystów, z której zyski zostały przekazane na finansowanie operacji dzieci z wadami serca. M: W naszej galerii pokazujemy zarówno wystawy pracy z naszej kolekcji, jak i wystawy indywidualne współczesnych artystów, na których pokazujemy oczywiście również plakaty, których jeszcze nie mamy w naszym zbiorze.