Janusz Stefański. Wirtuoz perkusji i twórca europejskiego jazzu
Mediathek Sorted
Koncert "Jazz gegen Apartheid" (Jazz przeciwko apartheidowi), 2016 r.
Janusz Maria Stefański przyszedł na świat w Krakowie 14.06.1946 r., w rodzinie o tradycjach pedagogicznych i muzycznych. Matka Ada Stefańska (1913-2007) pochodziła z rodziny nauczycielskiej. Od 15 roku życia była zaangażowaną harcerką. Od roku 1948 harcmistrzynią, a potem hufcową ZHP Kraków-Podgórze. Jeszcze przed wojną harcerzem był także ojciec Janusza – Ryszard Stefański (1918-2013). Po wojnie został komendantem Hufca ZHP Kraków-Podgórze, na co dzień pracownikiem administracji Zakładów Sodowych „Solvay“. Janusz miał trójkę rodzeństwa – braci Wiesława Marię i Ryszarda Marię oraz siostrę Krystynę.
Fortepian i perkusja
Jako pięciolatek Janusz Stefański zaczyna kształcić się w Eksperymentalnym Studium Gry na Fortepianie w Krakowie. Widać olbrzymie poczucie rytmu chłopca, często spontanicznie wystukującego na wszystkim, co pod ręką. Naukę gry na instrumentach perkusyjnych rozpoczyna jako 14-latek, uczęszczając do Państwowej Średniej Szkoły Muzycznej, a potem do liceum.
Mając 16 lat otrzymuje od ojca pierwsze bębny i zaczyna ćwiczyć jazz. Ten nurt fascynuje go. W radiu wyłapuje zagraniczne rozgłośnie z tą właśnie muzyką. Edukację jazzową podejmuje w założonej w 1965 r. przez Alojzego Thomysa pierwszej w Polsce klasie jazzu przy Państwowym Liceum Muzycznym w Krakowie. Jego kolegą w klasie jest późniejszy saksofonista, genialny skrzypek jazzowy i kompozytor Zbigniew Seifert. Muzyka jazzowa dominuje życie obu chłopców. Po szkole bywają w nowopowstałym klubie jazzowym „Helikon“.
Na świadectwie maturalnym Janusza M. Stefańskiego z 1966 r. jest aż 28 przedmiotów (przedmioty ogólnokształcące, pedagogiczne i muzyczne). Ocena „bardzo dobra“ figuruje za zespół jazzowy. Jego instrumentem głównym była perkusja – oceniona na maturze na „bardzo dobry z wyróżnieniem“.
Naturalną kontynuacją wykształcenia są studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie. Trwają o dwa lata dłużej (1966-73), bowiem już w tym czasie Janusz Maria Stefański jest bardzo aktywny na scenie muzycznej.
Wielostronnie i awangardowo
Jeszcze jako licealista Stefański współpracuje z kabaretem „Piwnica pod Baranami“, grając w zespole Ewy Demarczyk. Akompaniuje chansonistce podczas koncertów we Francji. Nawiązuje współpracę z zespołem muzyki współczesnej MW-2 Adama Kaczyńskiego, wykonując utwory m.in. Bogusława Schäffera i Johna Cage'a. Kompozytorka Krystyna Moszumańska-Nazar pisze dla Stefańskiego solistyczne utwory na instrumenty perkusyjne – „Interpretacje“ oraz „Etiudy koncertowe“. Zagra je na renomowanych festiwalach: „Warszawska Jesień 68“ oraz na “Festiwalu Muzyki Współczesnej“ we Wrocławiu. „Etiudy na perkusję solo“ Krystyny Moszumanskiej-Nazar były też koncertem magisterskim Janusza M. Stefańskiego 19. listopada 1972 r. w krakowskiej Filharmonii.
Jako ceniony wykonawca muzyki współczesnej już podczas studiów bierze udział w festiwalach „Jazz nad Odrą“ w latach 1968 i 1969, ze „Zbigniew Seifert Quartet“ (Jan Jarczyk, Jan Gonciarczyk). Formacja zdobywa I nagrodę zespołową, a Stefański I nagrodę solistyczną. Podobnie na festiwalu w Nagyköres na Węgrzech (1969). Kwartet Seiferta to wizytówka krakowskiej, awangardowej szkoły jazzowej. O zespole od początku panuje opinia, że zmienia oblicze polskiego jazzu. W 2010 r. Janusz Stefański tak będzie wspominał swą ówczesną grę w rozmowie z polskim magazynem “Perkusista”:
„Moim pierwszym zespołem jazzowym był kwartet Zbyszka Seiferta, w którym graliśmy nietypowe standardy jazzowe. Rozwalaliśmy formy, otwieraliśmy timing i kompletnie je przerabialiśmy na swój sposób. Wszystkie figury, które graliśmy były wykonywane w sposób bardzo intuicyjny. Nie brzmiały tak klarownie, jak u amerykańskich muzyków. Dopiero później dotarły do nas sposoby właściwej interpretacji. Zawsze fascynowała mnie i fascynuje do dziś gra Elvina Jones`a. Studiowałem i analizowałem jego grę, by w jakimś sensie zbliżyć się pod względem estetycznym do jego koncepcji traktowania bębnów. Lubię „przepychać” się przez kreskę taktową , rolując ciemne lawiny dźwięków bez przystanków i w ten sposób tworzyć napięcia. Takie muzyczne zabawy możliwe są tylko w towarzystwie dojrzałych, odważnych, silnych, pełnych emocji i ducha muzyków.”
Już w 1967 r. Janusz M. Stefański nawiązuje wieloletnią współpracę ze Studiem Jazzowym Polskiego Radia Jana Ptaszyna Wróblewskiego, występując na warszawskim „Jazz Jamboree 67“. Stefański nie ogranicza się jedynie do jazzu. Nagrywa w tym czasie z Markiem Grechutą, czy Czesławem Niemenem.