Madame Szymanowska i Goethe – tląca się miłość?
W kolejnym liście do Schultza napisanym po wyjeździe Szymanowskiej z Marienbadu Goethe wspomniał o powstałych ostatnio wierszach: „Poza tym, udało mi się też kilka wierszy, które mają wartość dla mnie i łudzę się, że dla przyjaciół też nie powinny pozostać bez wartości. Więcej chyba żądać nie mogę, zwłaszcza, że tego jeszcze innego dobrodziejstwa, jak ten niesamowity przejaw talentu pianistycznego Madame Szymanowskiej, nie da się oddać słowami. Udała się [teraz] do Berlina; zatem, jeśli zobaczy i usłyszy Pan tę równie sympatyczną, co utalentowaną kobietę, wtedy nie będzie miał mi za złe, że byłem nią oczarowany”[36]. Z kolei następnego dnia pisał do frankfurckiego bankiera, pisarza i mecenasa teatru Johanna Jakoba Willemera i jego żony Marianne: „Madame Szymanowska z Warszawy, najbardziej dojrzała i najbardziej urocza pianistka, poruszyła we mnie też coś zupełnie nowego. Kiedy gra na swoim instrumencie, zdumiewa i raduje, a kiedy wstaje [od fortepianu] i z całą swoją życzliwością zmierza ku nam, pozwala tak samo dać się porwać temu [zdumieniu i tej radości]”[37].
Po powrocie do Weimaru 13 września 1823 roku Goethe podzielił się wierszem dla Szymanowskiej ze swoimi najbardziej zaufanymi powiernikami. Kanclerz von Müller zanotował 25 września: „Od godziny 5 do 8 gościłem u Goethego, który opowiadał niezwykle ciekawie, z zaufaniem i czułością. […] Następnie przedstawił wiersze dedykowane Madame Szymanowskiej, wirtuozce, oraz jej siostrze. Stwierdził, że jest ona [Szymanowska?] niczym powietrze, ujmująca, z miejsca przekonująca, wszechobecna, lekka i jakby bezcielesna. Pokazał mi jej odręczne pismo. […] Kiedy wtrąciłem kilka pytań o Szymanowską, powiedział, z lekka mnie strofując: Och, pan Kanclerz często ni stąd, ni zowąd przysparza mi konfuzji. Przez cały wieczór nie widać było po nim ani śladu niezadowolenia czy złego humoru…”[38]. Po przyjeździe Szymanowskiej do Weimaru 24 października, na prawie dwa tygodnie w celu spotkania się z Goethem, Johann Peter Eckermann, asystent i przyszły zarządca spadku Goethego, zanotował: „Powiedział, że przyjechała młoda Polka, która zagra coś na fortepianie. Zaproszenie przyjąłem z radością. […] A on, co mi wręczył? Swój najnowszy, najukochańszy wiersz, swoją »Elegię« z Marienbadu. […] Kiedy skończyłem ją czytać, Goethe ponownie podszedł do mnie. »Pokazałem Wam coś dobrego, nieprawdaż?« – rzekł”[39].
Pełną historię powstania składającej się z trzech wierszy „Trylogii namiętności” Goethe opowiedział Eckermannowi kilka lat później, a konkretnie w grudniu 1831 roku. Wyjaśnił wtedy, że początkowo nie miał zamiaru stworzyć trylogii, „raczej dopiero z czasem, niejako przypadkowo doszło do powstania trylogii. Najpierw, jak Wam wiadomo, miałem tylko tę »Elegię«, jako samodzielny wiersz. Potem odwiedziła mnie Szymanowska, kiedy tego samego lata była ze mną w Marienbadzie i swoimi uroczymi melodiami wywołała we mnie echo tamtych młodzieńczo-szczęśliwych dni. Dlatego wszystkie strofy, które zadedykowałem tej przyjaciółce, są ułożone dystychami i utrzymane w tonie tejże »Elegii« i jakby same przez się prowadzą do końcowego pojednania. Później Weygand, chcąc wydać nową edycję mojego »Wertera«, poprosił mnie o przedmowę, co stało się dla mnie okazją do napisania wiersza »Do Wertera«. A ponieważ w sercu miałem jeszcze resztki tej namiętności, wiersz niejako sam z siebie ułożył się na kształt introdukcji do »Elegii«. Tak więc doszło do tego, że wszystkie teraz znajdujące się obok siebie trzy wiersze przeniknął ten sam ból miłości i powstała owa »Trylogia namiętności«, sam nie wiedziałem jak”[40]. Ta chronologia jednak się nie zgadza, gdyż wiersz „Pojednanie” zadedykowany Szymanowskiej powstał najpóźniej do 18 sierpnia 1823 roku, a „Elegia” powstawała dopiero na przestrzeni września i października 1823 roku, przed przyjazdem Szymanowskiej do Weimaru, i pod koniec listopada była jeszcze kilkakrotnie poddawana korekcie[41]. Z kolei wiersz „Do Wertera” został ukończony w marcu 1824 roku, przy okazji lipskiego jubileuszowego wydania „Cierpień młodego Wertera”, opublikowanych po raz pierwszy w 1774 roku.
[36] List do Christopha Ludwiga Friedricha Schultza, Eger, 8.09.1823 r., Goethes Werke. Weimarer Ausgabe, IV. Abteilung..., s. 207.
[37] List do Johanna Jacoba i Marianne von Willemer, Eger, 9.09.1823 r., tamże, s. 211.
[38]Goethes Unterhaltungen mit dem Kanzler Friedrich v. Müller, red. C.A.H. Burkhardt, Stuttgart 1870, s. 59 i nast. [online:] https://www.digitale-sammlungen.de/de/view/bsb11001483?page=74,75
[39] Zapis z poniedziałku, 27 października 1823 r., [w:] J.P. Eckermann, Gespräche mit Goethe in den letzten Jahren seines Lebens. 1823-1832, część 1, Leipzig 1836, s. 68-72, [online:] https://www.digitale-sammlungen.de/de/view/bsb10068560?page=88,89
[40] Zapis z czwartku, 1 grudnia 1831 r., [w:] J.P. Eckermann, Gespräche mit Goethe in den letzten Jahren seines Lebens, część 3, Magdeburg 1848, s. 360 i nast., [online:] https://www.digitale-sammlungen.de/de/view/bsb10068562?page=380,381
[41] „30. November. Die Elegie gelesen und wieder gelesen. […] Nach Tische geruht. Abends Gräfin Line. Sodann mit Zelter die Elegie nochmals gelesen“. [„30 listopada. Czytanie Elegii i znowu czytanie. (...) Po obiedzie odpoczynek. Wieczorem hrabina Line. Potem z Zelterem kolejne czytanie Elegii”], [w:] Goethes Werke. Weimarer Ausgabe, III. Abteilung..., s. 149. – Na wspomnianą niezgodność chronologiczną zwraca uwagę również M. Stolarzewicz (patrz Źródła online) – w przypisie nr 11 czytamy: „In his description of the creation of his poems Goethe is wrong”. Por. także J. Urzidil, Goethe in Böhmen..., s. 361 – „Denn das Gedicht »Aussöhnung« für Madame Szymanowska ist in Marienbad wenige Tage vor und keineswegs nach der »Elegie« gedichtet worden. Und die Zusammenfügung der drei Gedichte zur »Trilogie« ereignete sich nicht »gewissermaßen zufällig», wie Goethe aus großer zeitlicher Distanz bemerkt, sondern entsprach […] dem unbewussten Kausalgesetz des Herzens und der dichterischen Affinitäten” [„Albowiem wiersz »Pojednanie« został napisany dla Madame Szymanowskiej w Marienbadzie kilka dni przed, a nie po »Elegii«. Połączenie wszystkich trzech utworów w jedną »Trylogię« nie nastąpiło »przypadkowo«, jak po czasie sugeruje Goethe, lecz zgodnie (...) z nieświadomą zasadą przyczynowości, którą kierują się serce i poetyckie fascynacje”].