Madame Szymanowska i Goethe – tląca się miłość?
Wyjazd Szymanowskiej z Weimaru następnego dnia po raz kolejny emocjonalnie pogrążył Goethego, przypominając mu wcześniejsze rozstanie z Ulrike von Levetzow. Kanclerz von Müller pisał: „Kiedy po południu przyszedłem do Goethego, zastałem go siedzącego z Mme Szymanowską jeszcze przy stole; na pożegnanie wręczała ona każdemu z rodziny, także jej ulubieńcowi, malutkiemu Wolfowi, drobne misternie wykonane prezenty, niektóre własnymi rękoma, zaś starszy pan był w najwyśmienitszym nastroju. Chciał być wesoły i dowcipny, ale w powietrzu wisiał głęboki ból pożegnania. – […] Na piątą była wyznaczona jej ostatnia audiencja u wielkiej księżnej, na której zgodnie z dworską żałobą musiała być ubrana cała w czerni, co jeszcze bardziej przybiło Goethego. Kiedy podjechała kareta, zniknęła tak szybko, że Goethe tego nie zauważył. Nie było wiadomo, czy kiedykolwiek jeszcze raz przyjedzie. – Wtedy można było niemal jawnie dostrzec w Goethem to, co w nim ludzkie; usilnie prosił mnie, abym sprawił, że [Szymanowska] jeszcze raz się pojawi, nie odejdzie bez pożegnania. Kilka godzin później jego syn i ja zaprowadziliśmy ją wraz z siostrą do niego. – »Odchodzę dzięki Wam bogatsza i pocieszona […] Pozwoliliście mi znowu uwierzyć w siebie, czuję się lepiej i bardziej doceniona, bo Wy mnie cenicie. Nie mówmy o pożegnaniu, nie dziękujmy; oddajmy się raczej marzeniom o ponownym spotkaniu« […] …ale wszelkie próby utrzymania dobrego nastroju nie pomogły [Goethemu] powstrzymać łez, w milczeniu wziął ją i jej siostrę w ramiona, po czym odprowadził ją bardzo długim spojrzeniem, gdy odchodziła długą amfiladą komnat. – »Wiele zawdzięczam tej czarującej niewieście«, powiedział mi później, [»]znajomość z nią i jej cudowny talent sprawiły przede wszystkim, że znowu byłem sobą[«]”[63].
Koncerty Szymanowskiej w Weimarze i w domu Goethego stały się na długo tematem rozmów. Pianistka i poeta przez wiele lat pozostawali w kontakcie – ale tylko listownym. Wizyta Szymanowskiej w Weimarze znalazła odzwierciedlenie także w liście Goethego do Sulpiza Boisserée, kolońskiego kolekcjonera malarstwa oraz autora tekstów poświęconych sztuce i architekturze, z grudnia 1823, w którym pisał: „W tym samym czasie przybył do nas hrabia Reinhard z rodziną, jego urodziny świętowano radośnie i z należytym szacunkiem […] Zaraz po nich przyjechała niedościgniona pianistka, Madame Szymanowska, której przesympatyczna obecność i nieoceniony talent niezmiernie mnie zachwyciły już w Marienbadzie, stąd mój dom przez czternaście dni był miejscem spotkań melomanów, zwabionych wielką sztuką i miłym usposobieniem [artystki]. Dwór i miasto, nią podekscytowane, żyły odtąd muzyką i radością. – Zaraz po niej odwiedził mnie minister stanu von Humboldt, jeden spośród byłych prawdziwych przyjaciół z lat znajomości z Schillerem…”[64].
14 lutego następnego roku Goethe zanotował: „Po obiedzie kanclerz von Müller podrzucił wiadomości od Madame Szymanowskiej, omówiliśmy też inne kwestie polityczne”[65], a 27 marca pisał: „Wiadomości o Madame Szymanowskiej w »Constitutionnel«”[66], paryskim piśmie poświęconym gospodarce, polityce i literaturze. W liście z dnia 2 lipca 1824 roku z Londynu Szymanowska wyraziła swoje rozczarowanie tym, że w tym roku Goethe – jak dowiedziała się od kanclerza von Müllera – nie wybiera się do Marienbadu. Z pobytu w Londynie jest zadowolona – pisała dalej, dodając, że w drodze powrotnej do Polski zamierza zatrzymać się w Weimarze[67]. W czerwcu 1829 roku Szymanowska za pośrednictwem listu od Zeltera zapowiedziała wizytę dwóch Polaków w Weimarze. Jednym z nich był poeta Adam Mickiewicz, jej przyszły zięć, drugim – poeta, dramaturg i tłumacz Antoni Edward Odyniec. „Nasza przyjaciółka Mme Szymanowska – pisze Zelter – poleca, szczególnie tobie jako »Prince des Poètes«, utalentowanego polskiego rodaka i poetę. Nazywa się Mickiewicz i planuje podróż przez Niemcy do Włoch. Młodzieniec zna już całkiem nieźle niemiecki i jest szczerze zachwalany. Reszty [o nim] możesz dowiedzieć się od niego samego”[68]. I rzeczywiście, Mickiewicz i Odyniec przybyli do Weimaru 18 sierpnia 1829 roku i na zaproszenie Goethego pozostali tam, aż po jego urodzinach, do końca miesiąca[69].
[63] Zapis ze środy, 5 listopada 1823 r., [w:] Goethes Unterhaltungen mit dem Kanzler Friedrich v. Müller..., s. 72 i nast. – Mały Wolf to wnuk Goethego, trzyletni Wolfgang Maximilian.
[64] List do Sulpiza Boisserée [w Paryżu], Weimar, 12 grudnia 1823 r., [w:] Goethes Werke. Weimarer Ausgabe, IV. Abteilung ..., s. 276; zob. też S. Boisserée, t. 2, Briefwechsel mit Goethe, [wydawnictwo] Cotta, Stuttgart 1862, s. 363 i nast., [online:] https://www.digitale-sammlungen.de/de/view/bsb10061843?q=Szymanowska&page=370,371
[65] Zapis z 14 lutego 1824 r., [w:] Goethes Werke. Weimarer Ausgabe, III. Abteilung..., s. 178.
[66] Zapis z 27 marca 1824 r., tamże, s. 197.
[67] List odnaleziony w Archiwum Goethego i Schillera w Weimarze; por. M. Stolarzewicz (patrz Źródła online), s. 124. Prawdopodobnie do ponownego spotkania jednak nie doszło z nieznanych przyczyn.
[68] List do Goethego, Berlin, piątek, 12 czerwca 1829 r., [w:] Briefwechsel zwischen Goethe und Zelter in den Jahren 1796 bis 1832, t. 5 (lata 1828–1830 czerwiec), red. F.W. Riemer, [wydawnictwo] Duncker und Humblot, Berlin 1834, s. 246, [online:] https://www.digitale-sammlungen.de/de/view/bsb10598617?q=Mickiewicz&page=248,249
[69] Szczegółowy opis wizyty Mickiewicza i Odyńca u Goethego, [w:] G. Karpeles, Goethe in Polen..., s. 70-97. – Wcześniej w publikacji: F.T. Bratranek, Zwei Polen in Weimar (1829). Ein Beitrag zur Goetheliteratur aus polnischen Briefen übersetzt und eingeleitet, Wien 1870, s. 29 i nast. – czytamy tam: „… an Goethe (so wie an seine Schwiegertochter Ottilie), hatte überdies Mickiewicz von Mad. Szymanowska, welche er kurz zuvor in einer Dichtung als ‚Königin der Töne‘ gefeiert, Empfehlungsbriefe erhalten, deren Wirksamkeit man an den Worten Goethe’s ermessen mag, welche er (1823) bei ihrem Abschiede gegen den Kanzler Müller äußerte: »Dieser holden Frau habe ich viel zu danken …«“ [„(...poza tym) Mickiewicz otrzymał listy polecające od Madame Szymanowskiej, którą krótko przedtem w jednym z wierszy nazwał »królową tonów«, skierowane do Goethego (jak i do jego synowej Ottilie). O skuteczności listów świadczą słowa Goethego wypowiedziane do kanclerza Müllera przy okazji pożegnania (pianistki w 1823 r.): »Wiele zawdzięczam tej czarującej niewieście...«], [online:] https://www.digitale-sammlungen.de/de/view/bsb11014107?q=Szymanowska&page=42,43