Henryk Nazarczuk: Polskie groby wojenne w Niemczech. Topografia śmierci.
Data 4 czerwca 1989 w najnowszej historii Polski i coraz częściej widoczni przy różnych okazjach Panie i Panowie w gali orderów i biało - czerwonych opasek ze znakiem Polski Walczącej napawały nadzieją na lepsze „karty” dla zaginionych i zapomnianych, pozostawionych w ziemi niewoli żołnierzy Powstania. Nie wydarzyło się praktycznie nic nowego, ich koleżanki i koledzy świadczyli i demonstrowali w innych sprawach, często politycznych, skojarzenie przychodzi automatycznie... „na zachodzie bez zmian”.
W 2005 roku do prowadzonych poszukiwań grobu żołnierza Powstania, który zginął w Essen, przyłączyli się dziennikarze „Rzeczpospolitej” i radia „Zet”. Po oblikowaniu kilku artykułów głos zabierali ci, którzy to zrobić powinni przynajmniej dziesięć lat temu. Okazało się, że „nic nie wiedzieliśmy o takiej sytuacji i że jest ich tak dużo”- jak ze szczerością wyznał na łamach „Rzeczy” ten, który właśnie w pierwszej kolejności powinien wiedzieć. Posypały się pomysły, „...powołamy komisję, wyślemy wojsko i harcerzy, postawimy im krzyże tam, gdzie się da, zdopingujemy Polonię poprzez zwiększone dotacje, a najlepiej by było...“ itp. („Rzeczpospolita” sierpień 2006).
Oczywiście groby żołnierzy Powstania Warszawskiego zajmują w tej dokumentacji mały procent, ale dla mnie jakże bolesny. Batalia o zaginiony cmentarz powstańczy w Altengrabow rozpoczęta w połowie lat 90-tych nie jest jeszcze przegrana. Ale stoję bezradnie przed faktem, jest cmentarz i go nie ma. Przypominam sobie fragment wiersza napisanego przez młodego żołnierza Powstania krótko przed kapitulacją (cytowany też w mojej dokumentacji internetowej):
„A historia okłamie nas jutro,
groby nasze wyrówna ktoś obcy...”
Po otrzymaniu propozycji współpracy od „Porta Polonica” w 2016 roku siedzę przed komputerem lekko „wystraszony”, przez 30 lat nazbierało się. Początkowy zbiór informacji, dotyczący polskich grobów wojennych, nazywany później „dokumentacją”, powstawał z przypadkowo odkrytych grobów (praca zawodowa), następnie już na podstawie wyszukiwanych docelowo informacji, gdzie, ile i jakiego rodzaju w urzędach, organizacjach, wydawnictwach i „donosów” często od ludzi, którzy przysyłając np. zdjęcia z jakiegoś cmentarza pisali, „byliśmy na spacerze i wstąpiliśmy na miejscowy cmentarz, odkryliśmy polskie groby wojenne. Zrobiliśmy zdjęcia, które wysyłamy Panu, może się przydadzą”. Przydają się bardzo, dorobiłem się niezłej gromady korespondentów. Informacje od ludzi, którzy szukali pomocy w odnalezieniu grobu lub okoliczności śmierci swoich najbliższych, krewnych. Odpowiedziałem na setki listów, dziesiątki pozytywnych działań, to znaczy odszukanych grobów np. żołnierzy Powstania Warszawskiego, podziękowań...”dziękujemy za wprowadzenie porządku historycznego w naszej rodzinie”.