Henryk Nazarczuk: Polskie groby wojenne w Niemczech. Topografia śmierci.
W 1994 roku, sekretarz generalny Rady śp. Pan Andrzej Przewoźnik, zaproponował, abym zainteresował się grobami żołnierzy 1 Polskiej Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka, rozrzuconych na zachodzie Niemiec w Emsland. Parę cmentarzy z grobami „Maczków” już znałem, Emsland był też miejscem pracy firmy, dla której pracowałem zawodowo. Przyjąłem propozycję napisania dokumentacji grobów żołnierzy PDP. Po zgromadzeniu informacji przy współpracy z Konsulatem Generalnym RP w Hamburgu, pomyślałem „no, to mam co robić”. Trwało to cztery lata. Gotowa dokumentacja przedstawiająca ilość grobów i ich stan pielęgnacji oraz zalecenia min. dla władz niemieckich i konsulatu ukazała się w biuletynie Rady „Przeszłość i Pamięć” numer 1 (6) 1998r. Tę, dla mnie już zabytkowo-historyczną i papierowo-analogową dokumentację popchnąłem o kilka świetlnych lat w technologię współczesnego cudu jakim okazał się Internet; umieściłem ją tam pod nazwą „1 Polska Dywizja Pancerna”. Będę ją po 18 latach uzupełniał o informacje, co zostało wykonane z zaleceń i propozycji. Chętnie dowiedziałbym się, gdzie podziewa się ten „papierowy zabytek” po tzw. „dobrej zmianie”. Jego przeznaczenie, Rada i Instytut Pamięci Narodowej „poległy” pod ciosami patriotycznego zadęcia.
Wracam do chronologii: dozbroiliśmy się - następny komputer, kopiarka, po tym już prawie profesjonalnym sprzęcie żona, machając ręką, dokupiła porządny cyfrowy aparat fotograficzny. Po tym machnięciu ręką dała do zrozumienia, że akceptuje moje patriotyczne hobby; nie tylko akceptowała, ale już z zaciekawieniem pomagała. Po kilku latach była bardzo dobrze zorientowana w topografii śmierci Polek, Polaków i ich dzieci na terenie Niemiec.
Wydawałoby się, że po latach obcowania z tym tematem „oswoiliśmy się”. Niestety, ciągle natrafiliśmy na fakty i materiały, które zwalały z nóg. Mordowanie nowo narodzonych dzieci robotnic przymusowych (Braunschweig), mordowanie poprzez pracę ponad ludzkie siły w obozach koncentracyjnych; Hadamar i dziesiątki innych miejsc, gdzie realizowano zbrodnię programu T– 4 (eutanazji). Brutalne mordy w karnych obozach specjalnych, bezsensowne i brutalne zabijanie więźniów obozów koncentracyjnych w ostatnich dniach wojny w tzw. ewakuacyjnych ”marszach śmierci”, których setki przemierzały teren Rzeszy we wszystkich kierunkach, pozostawiając tysiące masowych grobów, setki spalonych żywcem w stodole w Gardelegen i dziesiątki tysięcy zwłok pozostawionych w przydrożnych rowach. Przede wszystkim przerażał nas ogrom dokonanych zbrodni.
Bywały momenty, gdy zastanawialiśmy się, czy chcemy o tym wszystkim wiedzieć, tym bardziej, że w urzędach niemieckich, które decydowały o tym, czy otrzymam informacje, zasiadała jeszcze pierwsza generacja powojenna. Na cmentarzach bywało różnie, od próby „szarży” laską na mnie pewnej starszej pani w Moringen - „nasi polegli w Rosji“- do zainteresowania i przychylnego udzielania informacji.