Henryk Nazarczuk: Polskie groby wojenne w Niemczech. Topografia śmierci.
Na największym cmentarzu wojennym w Niemczech, w Halbe (Brandenburgia) po zrobieniu notatek i kilku zdjęć zauważyłem, że koło mojego samochodu stoi grupka młodzieży, już nie DDR, ale jeszcze nie BRD, ale już po „zachodniemu” ostrzyżeni bardzo-bardzo krótko (było to latem), znane buty, piwo i pytanie „co tu robisz wieczorową porą”. Pokazałem zdjęcia i notatki, po prawie godzinnym opowiadaniu o walkach w kwietniu 1945 roku („Kessel von Halbe”) i istniejącym tam po wojnie obozie rosyjskiego NKWD. Okazało się, że nie wiedzieli nic o tym, kto spoczywa kilkaset metrów od ich ulubionego miejsca spotkań przed miejscowym barem. Odrzucenie propozycji wypicia wspólnie piwa przyjęli ze rozumieniem- „ok, skoro jedzie samochodem”.
W 1995 roku w Oberlangen (Emsland) został uroczyście odsłonięty kamień upamiętniający istniejący tam Stalag VI, miałem okazję spotkania i porozmawiania z bezpośrednimi uczestnikami, żołnierzami Powstania Warszawskiego. Przygotowując się na to spotkanie, przeczytałem sporo o Powstaniu Warszawskim, i wyjściu do niewoli po podpisaniu kapitulacji całych oddziałów powstańczych. Wiedziałem również już częściowo o miejscach gdzie istniały Stalagi i Oflagi, w których więzieni byli, obok jeńców z Kampanii Wrześniowej 1939 roku, żołnierze Armii Krajowej uczestnicy Powstania Warszawskiego. Bezpośrednie spotkanie z uczestniczkami Powstania, niestety, nie wniosło dodatkowych informacji. Panie „dziewczyny oberlangówki“, jak same się nazywają, ledwo nadążały za planem ich pobytu. Z krótkich rozmów wynikało, że „było ciężko w niewoli”, na szczęście żadna z nich nie została zamordowana w Oberlangen, nikt też nie zmarł, nie widziały nawet o zmarłych po wojnie tragicznie i pochowanych w pobliżu koleżankach z Armii Krajowej.
No tak, pomyślałem, nie miały łatwo w „nowej socjalistycznej” ojczyźnie. Rozczarowanie nastąpiło później. Całe lata usiłowałem przypominać żyjącym w kraju kombatantom Armii Krajowej - uczestnikom Powstania Warszawskiego, że poprzestali na pamięci o poległych i pochowanych w Warszawie. Równocześnie z pierwszymi próbami umieszczenia dokumentacji w Internecie opublikowałem apel, który otwiera stronę Powstanie Warszawskie:
”Sprawę pamięci narodowej trzeba traktować sprawiedliwie. Tych około 400 grobów rozrzuconych na ziemi niemieckiej jest oczywiście mniej niż na Cmentarzu Powązkowskim czy Wolskim, ale około 400 żołnierzy Powstania Warszawskiego to już spory Batalion, który w niewoli często umierał z odniesionych ran lub był mordowany w obozie koncentracyjnym. Spoczywający w tych grobach wywalczyli z bronią w ręku prawo do pamięci narodowej, dołączmy te zapomniane groby do corocznie świętowanych i codziennie odwiedzanych grobów powstańców na Powązkach, Woli i miejsc upamiętnienia Bohaterów Warszawy na jej ulicach”.
W tym rozczarowaniu na szczęście trafiłem na przychylność poznanej na jednym z niemieckich cmentarzy pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego. Otrzymałem listę około 100 nazwisk zmarłych i pochowanych powstańców w Niemczech. Dzięki tej pomocy zyskałem nowe informacje w sprawie, która do dzisiaj jest dla mnie powodem największego rozczarowania – braku „zainteresowania” tymi grobami w dzisiejszej Polsce.