Remigracja czy powrót? Polak z Zagłębia Ruhry wraca do dawnej ojczyzny
Pismo z Warszawy
11 stycznia 2019 roku otrzymałem list polecony z warszawskiego Urzędu Wojewódzkiego. Gdy go otwierałem trzęsły mi się ręce. Rozczarowanie było wielkie: długie pismo zawierało informację o odrzuceniu mojego wniosku o przyznanie polskiego obywatelstwa oraz uzasadnienie decyzji.
Wszystkie dokumenty, które wraz z drzewem genealogicznym załączyłem do wniosku, nie wystarczyły jako dowód. Chcąc dokładnie dowiedzieć się, co było przyczyną odmowy, ponownie zadzwoniliśmy do Urzędu Wojewódzkiego. Odpowiedź jest bardzo prosta: zgodnie z prawem polskim dokumenty poświadczające pochodzenie (metryki urodzeń i ślubów) muszą być wydane przez polski urząd stanu cywilnego. Mój pradziadek urodził się w 1900 roku. W tym czasie państwo polskie nie istniało, a więc wszystkie osoby urodzone przed 1918 rokiem, które po 1918 roku nie zadbały o wyrobienie sobie polskich dokumentów, z definicji nie są Polakami, nawet, jeśli ich nazwiska i nazwiska ich przodków były bez wyjątku polskie, a ich miejsca urodzenia znajdowały się na terenach obecnej Wielkopolski.
Najwyższa instancja
Po pierwszym szoku musiałem jeszcze mentalnie przetrawić rozczarowanie. Trochę to trwało, ale... „Jeszcze Polska nie zginęła”: to ulubione powiedzenie mojej babci, przytaczane przez nią w trudnych sytuacjach, pobudziło i mojego „ducha walki”. Dla mojej żony i dla mnie było i nadal jest oczywiste, że chcemy wrócić do Polski i tam żyć. Nasze dzieci są na to dobrze przygotowane. Wychowują się dwujęzycznie, więc po przeprowadzce nie będą miały problemów językowych.
Wraz z żoną zaczęliśmy zastanawiać się nad innymi możliwościami. Szukając informacji, natrafiłem na Instytut Polski w Düsseldorfie. Jest to placówka podległa Ministerstwu Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej, która służy m.in. wymianie kulturalnej między Polską i Niemcami. Podejmuje ona również tematy historyczne. W skierowanym do Instytutu piśmie krótko opisałem moją sytuację i związaną z nią sprawę. Nieco później, korzystając z zaproszenia Instytutu, udaliśmy się z żoną do Düsseldorfu. W szczegółowej rozmowie z pracownikiem Instytutu dowiedzieliśmy się, że obywatelstwo polskie może nadać Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, Andrzej Duda. W związku z tym, 23 maja 2019 roku udałem się na umówiony termin wizyty w polskim Konsulacie w Kolonii. Podczas spotkania przedstawiłem moją sprawę i złożyłem wniosek o nadanie polskiego obywatelstwa przez Prezydenta, dołączając obszerne uzasadnienie mojej prośby.
Jak dotąd nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Jedynie w ubiegłym tygodniu Konsulat poinformował mnie, że w takim przypadku nie ma wyznaczonych terminów i nikt nie może określić, kiedy można spodziewać się odpowiedzi. Kolejny raz mój los spoczywa w rękach Warszawy…
Patrick Barteit, grudzień 2020 r.