„Narodowiec“ – Polska gazeta narodowa w Zagłębiu Ruhry
Michał Kwiatkowski, mózg polityczny „Narodowca“, a tym samym też jego pismo, reprezentował w przeciwieństwie do „Wiarusa Polskiego“ polityczny „ruch, którego program odpowiadał programowi później w Polsce powstałego Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji“.[5] Zezwalało ono wprawdzie na tworzenie branżowych organizacji, typu związki rzemieślnicze i zawodowe, mających na celu reprezentowanie interesów pracowników danej branży, ale zabraniało radykalnych walk klasowych w kręgach własnego narodu. Wspólnota narodowa miała być zawsze na pierwszym miejscu i właśnie dlatego polskim organizacjom „na obczyźnie“ tak bardzo zależało na zacieśnionych relacjach z organizacjami „w ojczyźnie“. „Narodowiec“ zarzucał „Wiarusowi Polskiemu“, że często nie doceniał tej solidarności na rzecz walki klasowej, stając się graczem dla polityki niemieckiej. Jednocześnie uważał, że polski ruch narodowy w Prowincji Poznańskiej, z której pochodził Michał Kwiatkowski, w porównaniu z pozostałymi prowincjami „w ojczyźnie“, charakteryzuje się wyższym poziomem świadomości narodowej. Szczególnie na Pomorzu, skąd pochodził Jan Brejski, odgrywał on, jak twierdził „Narodowiec“, dosyć niepewną, gdyż zbyt uległą wobec Niemiec, rolę: „Władze niemieckie duchowne i świeckie planowo walczyły z ruchem narodowym wśród Wychodztwa. Na duszpasterzy polskich Wychodztwa starano się powoływać tylko kapłanów z Pomorza, ks. Szotkowskiego, a później ks. dra Lissa. (...) Niemiecka władza duchowna dążyła do tego, by towarzystwa polsko-katolickie uzależnić od organizacji niemiecko-katolickich. O zagadnienie to ważne toczyła się w latach 1893 i 1894 walka między organem ks. dra Lissa [czyli „Wiarusem Polskim“ – przyp. autora] a prasą poznańską, która stanowczo zwalczała wszelkie próby oddawania polskich towarzystw pod kuratelę niemiecko-katolickich organizacji (...). Ks. dr Liss i jego następcy [głównie Jan Brejski – przyp. autora] odstąpili na żądanie Wychodzctwa od pierwotnego zamiaru“.[6]
„Narodowiec“ to organ prasy, przez który czuli się reprezentowani przede wszystkim Polki i Polacy, którzy stali się robotnikami w Zagłębiu Ruhry, dzięki swojemu statusowi społecznemu w produkcji, i posiadali słabo rozwiniętą świadomość klasową lub nie zamierzali podporządkowywać swojego statusu poczuciu narodowemu. Fakt, że ich liczba była znacząca, znajdował odzwierciedlenie w wysokim nakładzie, podobnym do nakładu „Wiarusa Polskiego“, oraz w tym, że znani przedstawiciele i zwolennicy „Narodowca“ zasiadali w centralnych i regionalnych gremiach stowarzyszeń polskich organizacji wraz z przedstawicielami i zwolennikami „Wiarusa Polskiego“. I tak na przykład, krótko przed I wojną światową, wydawcy obu pism, Michał Kwiatkowski z „Narodowca“ oraz Jan Brejski z „Wiarusa Polskiego“, byli członkami Komitetu Wykonawczego - najważniejszego w tym czasie politycznego organu reprezentującego wszystkie polskie towarzystwa w Zagłębiu Ruhry, a także członkami zarządu Towarzystwa Czytelni Ludowych w Westfalii odgrywającego istotną rolę w krzewieniu i umacnianiu języka i kultury polskiej „na obczyźnie“.