Teatr Polski w Kilonii
Tadeusz Galia w roli Gimpla już w pierwszej minucie spektaklu wywołuje u publiczności łzy wzruszenia, gdy krótko po przebudzeniu na siennym barłogu staje przed nią w walonkach, połatanych lnianych portkach i w serdaku z grubej owczej wełny. Na jego twarzy malują się na przemian wstyd, bo publicznie musi opowiadać o swoim życiu, i niemalże rozpacz z powodu swego spapranego życia. Od pierwszego momentu uwagę przykuwa jego niesilący się na ukrycie polskiego akcentu język, ale także jego raz to oszczędne raz zamaszyste gesty oraz zmienne emocje i nastroje: czuła życzliwość i oburzenie, nadzieja i strapienie, oskarżenie i przebaczenie, oszukiwanie samego siebie i zrozumienie, melancholia i pogodzenie się z własnym losem, często przywoływanych w pół zdaniach na przemian lub na zasadzie przeciwieństwa. Monolog snuty przez Gimpla, zarówno podczas spożywania posiłku jak i palenia fajki, trwa dokładnie godzinę i porusza publiczność tak bardzo, że pod koniec jej konsternacja przeradza się w entuzjastyczne owacje.
Na scenie o wymiarach trzy na dwa metry widać kąt stodoły z grubych belek uszczelnionych gliną i słomą. Stołek do dojenia krów z małym siennikiem, na którym czasami siada Gimpel, koło od wozu, widły do gnoju, piła, siekiera, miska i dzban podkreślają charakter miejsca na nocleg, które Gimpel znalazł u pewnego chłopa podczas swej wędrówki. Kostiumy zaprojektowała Meike Neumann, scenografię Tadeusz Galia. Reżyserem spektaklu jest Jutta Ziemke. Galia odkrył Gimpla w 1981 roku, po czym przetłumaczył go z polskiego na niemiecki. Kto zna tłumaczenie z języka amerykańskiego, wydane w wydawnictwie Rohwolt, nie stwierdzi żadnych różnic. Widowisko, poza dwoma innymi spektaklami, trafiło do repertuaru Teatru Polskiego w sezonie letnim i jesiennym 2018 roku. Prapremiera odbyła się w 1985 roku w Freilichtmuseum Molfsee (Skansen w Molfsee) koło Kilonii.
Odtąd Galia grywał Gimpla tak często, że po tysiąc pięćsetnym przedstawieniu przestał je liczyć. Gra go podczas występów gościnnych w innych prywatnych teatrach na terenie Niemiec, na różnorodnych imprezach, w stodołach, szkołach, domach opieki, a nawet przed niepełnosprawnymi umysłowo, co daje również bardzo dobre rezultaty, na co wskazują dyskusje z publicznością po przedstawieniach. Pomimo mnogości przedstawień Galia nie pozwala sobie na rutynę. Przed każdym występem jestem strasznie zdenerwowany, zdradza Galia w osobistej rozmowie przed przedstawieniem w Teatrze Polskim w Kilonii, i za każdym razem zadaje sobie pytanie, czy i tym razem uda mi się wskrzesić Gimpla do życia. Podczas każdego kolejnego przedstawienia rodzą się nowe emocje i powstają nowe obrazy, sposób opowieści jest też zawsze nieco inny i w konsekwencji tego tworzy się także inny nastrój. Na przedostatnim z siedmiu występów, które odbywały się w każdy piątek oraz każdą sobotę o godzinie 20, tylko dwadzieścia z czterdziestu pięciu miejsc było zajętych. Cieszy jednak fakt, że publiczność była mieszana i byli wśród niej również uczniowie i studenci.