Tadeusz Nowakowski
Nowakowski jako cywil nie musiał odbywać swoistej kwarantanny w urządzonych dla żołnierzy obozach przysposobienia, znalazł w Londynie schronienie w polskim Domu Pisarzy przy Finchley Road, utrzymywanym z funduszy emigracyjnego rządu. Rozpoczął aktywną pracę dziennikarską i literacką. Redagował czasopismo „Polacy na Świecie”, współpracował z polską sekcją BBC, pisywał teksty dla wydawnictw „Światpolu” (Światowego Związku Polaków z Zagranicy) i Kongresu Polonii Amerykańskiej. W Londynie nakładem „Światpolu” wydał w roku 1948 swój pierwszy większy utwór literacki – cykl nowel pt. Szopa za jaśminami, który w latach następnych doczekał się przekładów holenderskiego, niemieckiego i włoskiego, a w roku 1950 przyniósł autorowi nagrodę londyńskiego Katolickiego Ośrodka Wydawniczego „Veritas”. W słownikach pisarzy i zestawieniach bibliograficznych utwór ten bywa opatrywany kwalifikacją: „wspomnienia z pobytu w obozach niemieckich”, dalece nieprawdziwą.
Szopa... nie jest bowiem tomem wspomnień, ale mistrzowsko skomponowanym utworem literackim o kacetowej tematyce, cyklem nowel o autobiograficznym podłożu, którego bohater-narrator, noszący imię autora i przechodzący jak Nowakowski przez różne więzienia i lagry, konsekwentnie unika porządku wspomnieniowego i czasu przeszłego. Te same postaci współwięźniów, towarzyszy niedoli narratora, pojawiają się w różnych nowelach cyklu, w niektórych w roli pierwszoplanowej, w innych jako postacie epizodyczne, w innych wreszcie jako nieżyjące już ofiary obozowego terroru, stale jednak obecne w świadomości głównego bohatera utworu. Na wieść o zakończeniu wojny bohater odbywa błyskawiczną imaginacyjną (choć z akcentami realistycznymi) podróż przez Holandię i Belgię do Paryża, Rzymu i Londynu, gdzie kończy rozpoczętą w 1939 r. wędrówkę, oglądając paradę zwycięstwa. Widząc rozradowane tłumy uświadamia sobie, że dla niego, jak i dla spotkanych na lagrowej drodze współwięźniów, tamta rzeczywistość „innego świata” będzie zawsze aktualna, a traumatyczne doświadczenie będzie ich zawsze różnić od ludzi, którzy piekła kacetu nie zaznali. Wpływ machiny zagłady na psychikę więźniów (ale i oprawców) ukazał Nowakowski prezentując lagrową rzeczywistość z pozycji człowieka poddanego jej bezwzględnemu naciskowi, który oswaja ją z pomocą ironii i autoironii, mieszania tragizmu z komizmem, koturnowej powagi z prostacką wulgarnością.
Szopa za jaśminami jest pierwszym polskim powojennym utworem o tematyce obozowej, w którym zróżnicowano wizerunki oprawców i funkcjonariuszy hitlerowskiego aparatu zagłady. Narrator cyklu, pomimo odrazy i nienawiści do oprawców, potrafi dostrzec duchowe cierpienia niektórych Niemców, którzy zostali przez system zmuszeni do pełnienia niechcianych ról. Niektórzy z nich pozwalają sobie na humanitarne odruchy wobec więźniów, inni, wykonując obowiązki, których się wstydzą, pogrążają się w pogardzie dla samych siebie, choć są i tacy, którzy więźniów uznają za przyczynę niewygodnego etycznie położenia, w jakim się znaleźli i przypisawszy ofiarom tę „winę”, oddają się bez reszty nienawiści, stając się katami nadgorliwymi, z czasem zaczynającymi czerpać przyjemność z okrucieństwa.