„Kiedy nogi odmawiają posłuszeństwa“ – Antoni Bryliński czasowo w Dachau
Antoni Bryliński, udzielając w październiku 2009 roku wywiadu pracownicy projektu „Gedächtnisbuch“ (Księga pamięci), Karin Korte, uśmiechnął się i przekornie powiedział: „Pamięć jest dobra, kiedy ją jeszcze masz.“ Bryliński ją miał i potrafił szczegółowo opisać swoje wojenne przeżycia.
Obecnie twarz Antoniego Brylińskiego, zmarłego w 2011 roku w wieku 92 lat, widnieje na plakatach w całym Dachau. Zostały one rozwieszone w ramach kontynuacji serii plakatów „Für eine Zeit Dachauer“ (Czasowo w Dachau) – akcji zainicjowanej przez stowarzyszenie Förderverein für Internationale Jugendbegegnung und Gedenkstättenarbeit z okazji 75. rocznicy wyzwolenia obozu koncentracyjnego i rozpoczętej w kwietniu 2020 roku. Od tego czasu, w przestrzeni publicznej Dachau pojawiają się portrety byłych więźniów obozu – co miesiąc jednego z nich. W sumie jest ich 12. Twarzą styczniowej odsłony jest Antoni Bryliński.
Bryliński urodził się 15 kwietnia 1918 roku w położonym około 50 kilometrów na północny wschód od Poznania Wągrowcu. Jednak jego dzieciństwo nie jest wolne od trosk: ojciec jest stary i schorowany a w 1937 roku umiera matka. Antoni musi pomagać w utrzymaniu rodziny, dlatego w 1932 roku zaczyna staż w sklepie kolonialnym. Do wybuchu wojny pracuje jako sprzedawca w handlu zbożem. Po wkroczeniu Niemców do Wągrowca nazwa miasta zostaje zmieniona na „Eichenbrück“ a niemiecki Urząd Pracy (Arbeitsamt) przejmuje obowiązki dysponenta siły roboczej. Wczesnym rankiem 6 maja 1940 roku Antoni Bryliński zostaje wezwany do urzędu pracy, gdzie prawie 100 polskich mężczyzn ma ustawić się w szeregu. Niemiecki kierownik urzędu kroczy wzdłuż szeregu i każąc pokazać sobie zęby, wybiera mężczyzn – cała procedura przywodzi skojarzenia z targiem bydła. Następnego dnia wszyscy wybrani mają stawić się na dworcu, skąd mają zostać wywiezieni jako „robotnicy sezonowi“ do Niemiec. Jednym z nich jest Antoni Bryliński.
Bryliński trafia najpierw do Rehfelde pod Berlinem, gdzie przez lata musi pracować przymusowo w majątku. Pod koniec czerwca 1944 roku, wraz z przyjacielem Zygmuntem Czarneckim, zostaje wezwany na przesłuchanie przez gestapo i pod zarzutem „słuchania wrogich stacji radiowych“ przewieziony do więzienia w Poczdamie. Dziesięciu więźniów dzieli jedną celę i musi spać na gołej podłodze. U Antoniego pojawiają się na nogach duże, ropiejące wrzody. 4 października 1944 roku trafia do obozu koncentracyjnego Dachau. Drogę z dworca do obozu więźniowie muszą pokonać pieszo – Antoni nie jest w stanie iść sam, więc jest niesiony przez swoich towarzyszy niedoli. W obozie otrzymuje numer więźnia 112731. Dzięki jednemu ze współwięźniów dostaje się do obozowego szpitala, gdzie przechodzi operację z powodu rozległej ropowicy nóg. I choć jego rany jeszcze się nie zagoiły, zostaje przeniesiony na blok 16 i cierpi niesamowity głód.
7 lutego 1945 roku Antoni Bryliński zostaje wraz z innymi wyselekcjonowany przez SS, następnie przewieziony do podobozu Augsburg-Pfersee. Na miejscu więźniów wita starszy obozu i grozi im, mówiąc wprost: „Koniec kuracji – tu on rządzi“, jednocześnie wskazując na kij do bicia. Brak higieny, głód i ciężka praca sprawiają, że Antoni Bryliński znowu choruje – wrzody na nogach ponownie się otwierają. Z tego powodu wraca do Dachau i 29 kwietnia 1945 roku jest świadkiem wyzwolenia obozu przez armię amerykańską.
W sierpniu 1945 roku Antoni Bryliński wraca do Polski. Pracuje w wielu firmach, w których jest zatrudniony jako pracownik umysłowy. W 1950 roku poślubia Irenę Łosiniecką, która była również robotnicą przymusową w Rehfelde. Małżeństwo ma trójkę dzieci. Antoni Bryliński kilkakrotnie odwiedza Dachau, ostatnio w 2010 roku.
Süddeutsche Zeitung (SZ)
Źródło:
SZ, Wenn die Beine nicht mehr tragen, Süddeutsche Zeitung, 14 stycznia 2021 r. Dostęp w Internecie: https://www.sueddeutsche.de/muenchen/dachau/dachau-kz-zeitzeuge-1.5173277