Ikony, palety, marsjańskie melony & planety: w artystycznej krainie czarów Alicji Kwade
Zegary, lustra i kamienie należą do rekwizytów, z których Alicja Kwade tworzy swój teatr ogromny. Mimo że jej prace cieszyły się uznaniem wtajemniczonych już podczas jej studiów i po ich zakończeniu, to dopiero Nagroda Sponsorska Fundacji Piepenbrocka w 2008 roku umożliwiła artystce obszerną prezentację widowiskowych dzieł dla szerokiej publiczności, w tym krytyki sztuki. Wystawa indywidulana 29-letniej laureatki, związana z tą nagrodą, odbyła się od 20 czerwca od 25 sierpnia 2008 roku w Hamburger Bahnhof – Museum für Gegenwart – Berlin (Dworzec Hamburski – Muzeum Współczesności – w Berlinie) i zachwyciła zarówno zwiedzających jak i świat sztuki. W pomieszczeniu o nazwie Pracownia 15 i na powierzchni prawie 1300 metrów kwadratowych odkryć można było artystkę, która w dość prosty, dla wielu odbiorców natychmiast zrozumiały sposób zajmowała się tematami dotyczącymi rzekomej obligatoryjności istniejących systemów, struktur i wartości. Jej wystawa pod tytułem „Od eksplozji do ikon” pokazywała względność świata, jego materialnych i niematerialnych rzeczy: zwyczajne, znalezione na ulicy kamyczki zamieniały się dzięki szlifowi diamentowemu w „Klejnoty z krawężnika”, czas mijał, mimo że cyferblaty zegarów pokrywała warstwa metalu, niepozorna paleta drewniana wyglądała po odrestaurowaniu i pomalowaniu szlachetną brązową bejcą jak antykwaryczne cudo, zmielone butelki wykwintnej marki szampana tworzyły mały, nostalgiczny, zielony pagórek, a pozłacane brykiety przypominały cenne sztabki złota. I jeszcze jedno zademonstrowała wówczas początkująca, ale już niezwykle dojrzała rzeźbiarka: to, że jest w stanie właściwie wykorzystać i zagospodarować trudną przestrzeń otoczoną rozpraszającymi kolumnami po prawej i lewej stronie.
Kamienie symbolizują ziemię
Alicja Kwade, która myśli i pracuje w kosmicznych wymiarach, sama jest na najlepszej drodze, by stać się światową ikoną artystyczną. Trudno się temu dziwić, bo zawsze znajdowała się w otoczeniu sztuki odgrywającej ważną rolę w życiu jej bliskich. Jej matka była profesorką Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, gdzie wykładała kulturoznawstwo i slawistykę, jej ojciec, konserwator dzieł sztuki, założył i prowadził pierwszą prywatną galerię sztuki współczesnej w śląskiej metropolii. Kiedy Alicja miała osiem lat, przeniosła się z rodzicami i starszym o trzy lata bratem Marcinem do Hanoweru. W wieku 20 lat wyjechała do Berlina, studiowała na UdK, który ukończyła w 2005 roku jako studentka klasy mistrzowskiej Christiane Möbus. Następnie pracowała jako asystentka artysty Anselma Reyle'a, a także jako kelnerka, sprzedawczyni butów – oraz w firmie ochroniarskiej na Berlinale. Chociaż jej myśli wędrowały po wszechświecie, twardo stała obiema stopami na ziemi. Jej sztuka, która odniosła tak wielki sukces w tak krótkim czasie, opiera się na spójnej i przekonującej koncepcji opartej na wiedzy filozoficznej i naukach ścisłych. Ponieważ Alicja Kwade jest krytyczną i sceptyczną obserwatorką faktycznego i hipotetycznego świata, a nawet wieloświatów, nie wierzy w to, co widzi, słyszy i czyta. Po prostu wie, że nie wie, co jest rzeczywiste, prawdziwe, stałe i niezmienne. Aby unaocznić kruchą percepcję rzeczy, wśród których i pod którymi żyją ludzie, tworzy złożone dzieło o symbolice dość łatwej do rozszyfrowania: kamienie generalnie uosabiają ziemię, ukształtowane w kule, odnoszą się do planet, w zegarach, nawet jeżeli nie są rozpoznawalne jako takie na pierwszy rzut oka, tyka czas, lustra duplikują lub multiplikują pozornie nieskończenie lampy, światła i ciała. Z drugiej strony artystka poddaje w wątpliwość definitywną i niezmienną formę przedmiotów, nadając im nieoczekiwane kształty.
Ciekawa mega zabawa
Alicja Kwade jest mistrzynią transformacji i dezorientacji; tworzy artystyczne uniwersum, w którym trudno nie posiadać się ze zdumienia. Sceny, na których występują jej osobliwe rzeźby, to między innymi miejsca o ciekawej historii, w których od dość niedawna odbywają się wystawy sztuki współczesnej, jak na przykład Zamek Lieberose w Spreewaldzie na Łużycach, TRAFO w byłej podstacji prądu w Szczecinie czy Haus am Waldsee (Dom nad Leśnym Jeziorem), piętrowa willa w Berlinie-Zehlendorf zbudowana na początku lat 20. XX wieku, w której od zakończenia drugiej wojny światowej odbywają się wystawy sztuki aktualnej. Na zbiorowej wystawie, pokazywanej latem ubiegłego roku na zewnątrz i wewnątrz barokowego Zamku Lieberose, Alicja zaprezentowała zadziwiającą rzeźbę pod tytułem „Megasubstancja” (2020), składającą się z rury wypolerowanej na powierzchni i w środku na wysoki połysk, tkwiącej w granitowej oprawie. Zwiedzający długo przed nią stali, okrążali ten osobliwy kalejdoskop, oglądali go ze wszystkich stron. Chętnie uczestniczyli w mega zabawie, przeglądali się w krzywych i wklęsłych lustrach, które w wyrafinowany sposób odbijały niebo, porośnięte chwastami płyty dziedzińca, drzewa, okoliczne domy i publiczność, defragmentowały i pokazywały je za każdym razem w innej konstelacji. To interaktywne dzieło sztuki w subtelny sposób obrazowało związek między ludźmi a ich otoczeniem, w tym płynne przejścia między niebem a ziemią, które można uchwycić tylko częściowo, nigdy w całości.
Trochę jasności w ciemności
Wystawy Alicji Kwade są zawsze site-specific, co oznacza, że udostępniona jej przestrzeń jest sceną i tłem dla jej inscenizacji. Dzięki świetnemu wyczuciu przestrzeni uwzględnia charakterystyczne cechy architektoniczne, a nawet historię miejsc, w których są pokazywane. Traktuje przestrzenie w specyficzny sposób, nawiązując do ich pierwotnego przeznaczenia, podając je równocześnie w wątpliwość. Przykładem tego była jej pierwsza instytucjonalna wystawa indywidualna w Polsce, która odbyła się na przełomie 2015 i 2016 roku pod tytułem „Nach Osten” (Na Wschód) w TRAFO – Trafostacji Sztuki w Szczecinie. Ta modernistyczna podstacja prądu, zbudowana w 1912 roku naprzeciwko gotyckiego kościoła św. Jana Ewangelisty i zaprojektowana w stylu katedry przemysłowej, jest – po starannym remoncie w 2013 roku – najważniejszym miejscem wystawienniczym polskiej i międzynarodowej sztuki współczesnej w mieście nad Odrą. Na potrzeby prezentacji swoich wczesnych instalacji wideo, dźwiękowych i świetlnych artystka przekształciła białą halę środkową i otaczające ją galerie w czarną wieżę z wahadłem zawieszonym na wysokości 14 m, którego koniec zwieńczony był żarówką. Wahadło obracało się wokół własnej osi przez 24 godziny, migając raz po raz, żeby następnie rozpłynąć się w ciemności. Krótkie, świetliste chwile stworzyły niemal nadprzyrodzone napięcie, które elektryzowało widzów. Tym bardziej, że musieli poruszać się po omacku w miejscu, gdzie kiedyś produkowano jasność.
Banan kwantowy & proszek radiowy
W Berlinie, gdzie Alicja Kwade mieszka i pracuje od ponad 20 lat, bynajmniej nie była rozpieszczana wystawami. Oprócz wspomnianej indywidualnej ekspozycji „Od eksplozji do ikon” w 2008 roku i regularnych prezentacji jej sztuki w reprezentującej ją Galerii König, Haus am Waldsee w Berlinie-Zehlendorf zorganizował w 2015 roku pokaz jej prac pod tytułem „Monolog z 11 piętra”. Było to już wprawdzie kilka lat temu, ale niezależnie od czasu i miejsca jest przykładem konsekwencji, z jaką artystka realizuje swoje koncepcje, poszerzając i rozwijając wizualne słownictwo bez istotnej zmiany tematów. Przekształciła mieszczańską willę w wieloczęściowy gabinet osobliwości: z zegarami, które poruszały się w tę i z powrotem, ale zawsze wskazywały za dwie i pół minuty jedenastą, zaś inne, pokryte srebrnym, błyszczącym szkliwem, cicho tykały pod gładkimi powłokami. Do obiektów, niezgodnych z ich pierwotnym przeznaczeniem, należały też drzwi zwinięte w rulon. Ich tytuł „Eadem Mutata Resurgo” to aluzja do spirali logarytmicznej, którą badał szwajcarski matematyk i fizyk Jakob I. Bernoulli (1654–1705), jeden z prekursorów teorii względności. Łacińska sentencja znaczy: „Po przemianie wracam w tej samej postaci”. Alicja Kwade bada sedno ziemskich i kosmicznych zjawisk, kwestionując ich funkcję i determinację. Pokazuje, że coś może być nie tylko kwadratowe lub okrągłe, ale zarówno takie, jak i inne. Lustra parują same z siebie, zamieniają się w pył, gałęzie są czasem prawdziwe, czasem złudne, miedziane lejki tworzą naczynia połączone, pod którymi leżą pagórki zmielonych kamieni. Wypolerowane na wysoki połysk powierzchnie „Hipotetycznej struktury” zniekształcają przeglądających się w niej ludzi, zdają się ich wchłaniać, podczas gdy stoją oni na skraju malowniczej przepaści. Artystka tworzy również „Marsjańskie melony” i „Kwantowe banany” z brązu, pulweryzuje radia i rowery, a ich skład chemiczny prezentuje w słoikach z białymi wieczkami w muzealnych gablotkach. Wpaść na takie pomysły i z powodzeniem je zobrazować: to samo w sobie jest wyjątkową sztuką!
Tak czy owak?
Alicja Kwade zajmuje się sprawami trudnymi do zrozumienia, wytłumaczenia i zilustrowania, choć porządkują one nasze życie i towarzyszą nam od początku do końca. Należą do nich przestrzeń i czas i to wszystko, co się w nich dzieje w taki, a nie inny sposób. Inspiracje czerpie z nauki, głównie z teorii względności. Ma skłonność do konstruktów teoretycznych i jednocześnie im nie ufa. Czas naprawdę istnieje, chociaż nikt nie może go dotknąć, ani w pełni pojąć. Czas nigdy nie stoi, zawsze idzie do przodu i przemija. Ale dlaczego tak, a nie inaczej się go mierzy? Oto jest pytanie nurtujące artystkę. Prawdopodobnie mógłby istnieć inny pomiar, inna struktura czasu, a jeżeli tak, to jakie? Systemy, na których opiera się nasze życie, zostały wymyślone i stały się obowiązującą normą, aby je ułatwić i uczynić bardziej przejrzystym. Czy te struktury są jedyne i wiecznie obowiązujące, czy też mogą istnieć inne? Czy rzeczywistość, to znaczy świat, w którym żyjemy, jest pojedynczy, czy też istnieją światy równoległe?
Osobowość twórcza & barwna
Nie trzeba mieć pojęcia o krzywiznach czasoprzestrzeni, paradoksach nieskończoności i tunelach czasoprzestrzennych, aby gustować w ambiwalentnym i paradoksalnym świecie tej artystki. To świat prostych i dobrze znanych rzeczy, które są nam tak bliskie, że nie musimy myśleć o ich funkcjonalności i przeznaczeniu. Dlatego dziwimy się, gdy pojawiają się w innej formie: powyginane, odkształcone, zmielone. Innym tematem, którym Alicja zajmuje się od 2006 roku, jest pozorna wyjątkowość i niepowtarzalność indywiduum. Przepisuje własnoręcznie rękopisy mniej lub bardziej znanych osób, w tym list wynalazcy, fizyka i inżyniera elektryka Nikoli Tesli (1856–1943), którego imię nieznacznie zmieniła. Wysłała to epistolarne dzieło do znanego grafologa w Monachium, prosząc go o fachową opinię i certyfikację. Wynik był zaskakujący: specjalista stwierdził, że autor listu to mężczyzna w średnim wieku, z poczuciem humoru, skłonnością do ekscesów i marnotrawstwa, krótko mówiąc – „osobowość twórcza i barwna”. Czteroczęściowa papierowa instalacja „Beeing Nicola Tesla” (Być Nicola Teslą) jest wyraźnym dowodem na to, że Alicja Kwade, której imię poza Polską nie wiadomo z jakich przyczyn wymawiane jest przez s, może być współczesną sobowtórką Tesli – Alisją. Kilkanaście listów z serii „Beeing…” zostało zaprezentowanych pod niemieckim tytułem „Sein...” (Być…) w 2018 roku w Neuer Berliner Kunstverein (Nowe Berlińskie Towarzystwo Sztuki). Kwestia tożsamości będzie również przedmiotem jej wystawy „In Absence” (Pod nieobecność), kilkakrotnie przekładanej z powodu pandemii, która ma zostać otwarta 30 kwietnia w Berlinische Galerie – Museum für Moderne Kunst (Galeria Belińska – Muzeum Sztuki Nowoczesnej) i, co można przeczytaj na stronie internetowej, „opierać się będzie na ostatnich pracach Alicji Kwade, które można postrzegać w szerszym znaczeniu jako autoportrety. Kwade bada, jak można opisać człowieka i jego fizyczną obecność w przestrzeni: używając bicia własnego serca, indywidualnego kodu DNA lub pierwiastków chemicznych, z których składa się człowiek”.
Na słynnym dachu w Nowym Jorku
Ponieważ od ponad dekady Alicja Kwade jest jedną z najbardziej znanych i rozchwytywanych artystek, a o wystawy jej dzieł starają się czołowe muzea w Niemczech i na świecie, prowadzi duże studio w Berlinie-Oberschöneweide, gdzie zatrudnia prawie 20 osób – i ma dużo miejsca do przechowywania rzeczy znalezionych: kamieni, zegarów, gałęzi, palet i tego wszystkiego, czego potrzebuje do produkcji coraz większych obiektów i ich grup. W 2019 roku, w ogrodzie na słynnym dachu Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, można było podziwiać jej rzeźby „ParaPivot I i II” przypominające otwarte astrolabium złożone z kilkunastu przecinających się stalowych ram, na których jakimś cudem nieruchomo wisiało dziewięć kul-planet, jakby nie obowiązywały ich prawa grawitacji. Z drugiej strony ta przewiewna konstrukcja umożliwiała niesamowite widoki na panoramę Manhattanu, której fragmenty można było oglądać za każdym razem w innym kadrze. Stworzenie ram do zmiennych obrazów prawdziwego, urbanistycznego krajobrazu to wyjątkowa kreacja artystyczna.
Rzeźba wpisuje się w architekturę & i co będzie dalej?
Na zewnątrz, w środku, na trawniku, w wodzie i na wodzie odbywa się wystawa Alicji Kwade „Konsekwencja kauzalna”, otwarta w Langen Foundation w mieście Neuss (Nadrenia Północna-Westfalia) na początku września 2020 roku, która będzie trwać do początku sierpnia 2021 roku. Wielkie kule z piaskowca znieruchomiałe na schodach, lustra, gałęzie i anty gałęzie etc. korespondują z przezroczystą, lekką architekturą autorstwa Japończyka Tadao Ando, dzięki czemu tworzą wspólne, wielowarstwowe, niemal eteryczne, totalne dzieło sztuki, które o każdej porze dnia i roku i przy każdym nowym okrążeniu i spojrzeniu wygląda inaczej.
Po tym, jak Alicja Kwade udowodniła, że jej inscenizacje wewnątrz i na zewnątrz muzeów i innych miejsc sztuki doskonale wpisują się w przestrzeń, którą wykorzystuje z godnym podziwu rozmachem i jakby nieskończenie poszerza dzięki lustrom, zabrakło jej już tylko sprawdzenia swoich możliwości na scenie operowej. Nieunikniona konsekwencja kauzalna wymaga obecności artystki również i na deskach właśnie tego świata równoległego. A ponieważ Alicja ma wszystko, czego potrzeba do bycia wyjątkową scenografką, więc także i na tym polu może liczyć na pewny sukces.
Urszula Usakowska-Wolff, luty 2021 r.
Wywiad z Alicją Kwade (Urszula Usakowska-Wolff)
https://www.rzezba-oronsko.pl/images/pliki/Kwartalnik/kw-2-2010-59-65.pdf