Tadeusz Borowski
Wyzwolony, ale nie ocalony
Można w poezji i prozie Borowskiego – tej powstałej podczas blisko dwuletniego pobytu w Niemczech – wyodrębnić trzy główne bloki tematyczne. O jednym już wspominałem. Jest nim rozprawa z nazizmem, Niemcami i niemieckością. Drugi traktuje o rozliczeniu z Polską i polskością. W jego centrum znajduje się Bitwa pod Grunwaldem (opowiadanie to stało się podstawą do powstania znakomitego filmu Andrzeja Wajdy Krajobraz po bitwie). Pierwowzorem dla Bitwy pod Grunwaldem był Pamiętnik z Freimannu oraz poetycki reportaż Koniec wojny.
Koniec wojny to pierwszy utwór, który Borowski pisze po wyzwoleniu. Tak jak później w Bitwie pod Grunwaldem znajdujemy w Końcu wojny obraz wspólnoty narodowej pogrążonej w pseudoreligijnych obrzędach, skonfliktowanej, myślami zakotwiczonej w XIX wieku i nadziejach na odrodzenie wielkiej Polski. Jest to środowisko byłych żołnierzy, kombatantów. Autor Pożegnania z Marią miał za sobą inne doświadczenie – upodlającego obozu, odzierającego z człowieczeństwa. „Borowski [w poezji i Bitwie pod Grunwaldem zainicjował] ten gorzki rozrachunek z rodzącą się polską emigracją, z którą nie chciał i nie mógł się utożsamić, od której konsekwentnie i w pełni świadomie się dystansował”[7]. Pisarz odrzucał patos. Obce było mu patriotyczne uniesienie. Potwierdza to liryk z incipitem ***[Onanizują się ojczyzną]. Zarówno ten, jak i inne przywołane powyżej teksty stanowią ostrą satyrę na środowisko dipisów. To rozprawa z ideologią kombatanctwa, z tymi, którzy chcą zapomnieć o cierpieniu jednostki w imię wzniosłych haseł państwowych i narodowych, w imię abstrakcyjnych idei.
Trzeci wielki temat Borowskiego z okresu pobytu w Monachium stanowi obraz świata po wojnie (problem ten pojawia się już w Bitwie pod Grunwaldem). Nie znajdziemy u niego entuzjazmu, jaki ogarnął wówczas Europę kończącą najkrwawszy ze swoich konfliktów. W poezji i prozie Borowskiego wojna się nie skończyła. Dalej giną niewinni ludzie (jak Nina z Bitwy pod Grunwaldem, przypadkowo zabita przez amerykańskiego żołnierza). Wojna trwa też wciąż w ludzkiej psychice. Z jednej strony nie mogą się z niej otrząsnąć ofiary. Pamięć o potwornej zbrodni nie pozwala ocalonemu wrócić do życia. Ocalił on ciało, ale nie zdołał ocalić wiary w człowieka. Ofiary, które musiały przyjąć strategię postępowania swoich oprawców, by przeżyć obóz, noszą w sobie poczucie winy. Lager ich wewnętrznie zniszczył. Zasady życia, które przejęli w hitlerowskich obozach, w wolnym świecie wywołują w nich wyrzuty sumienia. Pisze w liście do Marii: „Jesteśmy parą chorych ludzi, Ty i ja. Chorujemy na nieokreślone nostalgie i zmęczeni jesteśmy światem. Ale zło tkwi nie w świecie, tkwi w nas”[8]. Jednak w prozie Borowskiego nie znajdziemy oskarżenia człowieka. To system, który odziera z człowieczeństwa, należy przede wszystkim oskarżyć.