Mieć czy być? Z falą czy na przekór fali? Magda Potorska rozmawia z Barbarą Nowakowską-Drozdek
Uważasz, że wiara w politykę jest dzisiaj racjonalna czy irracjonalna?
To zależy od tego, czy ktoś sam siebie postrzega jako racjonalistę czy idealistę...
Człowiek ma to do siebie, że podświadomie chce być świadkiem wielkich wydarzeń historycznych. Czy z tego powodu nie nobilitujemy czasami faktów pozbawionych znaczenia?
Jedynym ruchem masowym, z którym się rzeczywiście identyfikowałam w pełni był ruch solidarnościowy. Miałam nawet status członkini-założycielki Solidarności na Uniwersytecie Łódzkim. Każdy, kto przeżył 80. i 81. rok w Polsce, pamięta do dziś tę wyjątkową atmosferę rozumnej euforii. Czas potwierdził, że wydarzenia, w których wówczas sama uczestniczyłam w Polsce, a także później z mężem w Berlinie Zachodnim stały się faktami historycznymi. Po raz pierwszy w życiu mieliśmy poczucie bycia w środku historycznych przemian. Nie czujemy się jednak kombatantami.
Zawód polityka otoczony jest największym mitem, jaki stworzyła ludzka natura. Jacy ludzie decydują się na kariery polityczne? Czy jest to pójście na kompromis z samym sobą i poświęcenie dawnych ideałów w walce o władzę?
Nie znamy motywów działań polityków. Przypuszczam, że są różne. Polityka implikuje walkę o władzę, a ta zmienia ludzi. Doświadczenie koryguje ideały – idealista może stać się szybko realistą. Nie zajmowaliśmy się zawodowo polityka, ale patrząc wstecz przypomnę, że nawet quasi-polityczny charakter działalności i jej zinstytucjonalizowanie doprowadziły do rozdźwięku w Grupie Roboczej Solidarność w Berlinie. Pozostanie wiernym ideałom w pracy na rzecz rozwoju demokracji jest trudne – czasem nawet niemożliwe. Dlatego uważam, że ci, którym ten „taniec na linie” się udaje, zasługują na nasz szczególny szacunek.
Jak myślisz, czy bez polityki można się obejść?
Na naszym poziomie rozwoju cywilizacyjnego na pewno nie, bo polityka do dziś jest płaszczyzną porozumienia dla różnych, często sprzecznych ideałów i dążeń.
Magda Potorska, marzec 2021 r.