LOT na Tempelhofie
22 listopada 1982 roku pilot Jerzy Mikula nie zdziwił się bardzo, gdy zaatakował go w jego kokpicie porywacz samolotu i zmusił do zmiany kursu lotu na Tempelhof. To było już jego trzecie uprowadzenie. Jednak tym razem porywaczem był 22-letni urzędnik służby ZOMO (Zmotoryzowane Obwody Milicji Obywatelskiej), który właściwie miał być odpowiedzialny za bezpieczeństwo na pokładzie. Porywacz miał ze sobą broń, kilka granatów i spadochron, rzeczy których na szczęście nie użył. Drugi z urzędników znajdujących się na pokładzie ogarnął sytuację dopiero w Berlinie, jednak i tak za późno. Oddany strzał z broni trafił w prawdzie uciekiniera z samolotu w nogę, nie mógł jednak już powstrzymać samej ucieczki na Zachód.
To tylko niektóre z wielu przypadków, które stoją za wysoką liczbą uprowadzeń czy ucieczek, w zależności od perspektywy i definicji. Ponad to było jeszcze więcej prób ucieczki na małych samolotach nienależących do floty LOT-u. W każdym wypadku nie wszystkie próby były udane. Niektóre były powstrzymywane już na starcie, niektóre dopiero w powietrzu. Tak czy tak na ewentualnych uciekinierów i ich rodziny spadały kary i represje.
Nie tylko dla Polaków lotnisko Tempelhof było symbolem wolności. Co prawda obecnie nie lądują na nim już samoloty, a na pewno nie te uprowadzone, natomiast wielki obszar lotniska należy teraz do mieszkańców Berlina. Na nim znajdują się miejsca wypoczynku mieszkańców wielkiego miasta, którzy wykorzystują obszar do spacerowania, biegania i skateowania. Obecnie trudno sobie wyobrazić, że dzisiejszy Tempelhof był drogą dramatycznych ucieczek obywateli Polski.
Samoloty LOT-u lądują teraz całkowicie legalnie na lotnisku Berlina Tegel, i nikomu już nie przychodzi do głowy mówić „landet ooch in Tegel”, „ląduje też na Tegel”. Również to jest znakiem wielkiej europejskiej transformacji ostatnich dekad.
Adam Gusowski, styczeń 2016 r.
Informacje dodatkowe:
W archiwum miejskim w Berlinie znajdują się akta policyjne i zbiory wycinków z prasy na temat szesnastu porwanych samolotów LOT-u, które wylądowały na Tempelhof. W archiwum Tempelhofu Air Force znajduje się natomiast tylko osiem dowodów na porwania maszyn lotniczych LOT-u (dodatkowo czterech maszyn nie należących do tej polskiej firmy).