Dorota Danielewicz – menadżerka kultury, slawistka, pisarka i dziennikarka
Dorota Danielewicz [publikowała także jako Dorota Kerski oraz Dorota Danielewicz-Kerski] urodziła się 30.10.1964 r. w Poznaniu jako pierwsze dziecko Mariana Danielewicza – magistra fizyki, wynalazcy, jednego z pierwszych w Polsce specjalistów od programowania komputerów – oraz Małgorzaty Danielewicz, absolwentki Akademii Rolniczej. Jej siostra Emanuela przyszła na świat w 1971 r.
Rodzina mieszkała w Poznaniu w dzielnicy Jeżyce, sporą część wczesnego dzieciństwa Dorota spędzała także u dziadków w Rawiczu i Nowym Tomyślu.
Już w wieku 9 lat odkryła zamiłowanie do języków obcych. Dzięki wujowi, który był profesorem filologii klasycznej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu trafiła do eksperymentalnej grupy prowadzonej przez pedagogów uniwersyteckich. Dużą motywacją do nauki była dla niej perspektywa odwiedzin rodziny w Anglii. Jej pierwsza podróż zagranicę – wyjazd w wieku 10 lat na wakacje z Akademią Rolniczą – wiodła jednak na Rugię w NRD. Jak często później w jej dorosłym życiu, prędko zaprzyjaźniła się tam z rówieśniczkami, bliźniaczkami Diggi i Daggi, których ojciec pracował w Akademii Rolniczej w Halle. Dziewczynki przez kilka lat korespondowały ze sobą.
W dzieciństwie Dorota była molem książkowym. Sporo też rysowała. Od zawsze pisała, także poezję. Lubiła bawić się w odgrywanie scen przy pomocy kukiełek, samodzielnie szytych. „Miałam dużo wolności”, stwierdza w rozmowie z „Porta Polonica”. „Dużo czasu spędzałam na zewnątrz z rówieśnikami, na przysłowiowym trzepaku. Gry podwórkowe, zespołowe, dużo wyliczanek”, wspomina.
Na szkołę średnią wybrała poznańskie Liceum Ogolnokształcące im. Jana Paderewskiego o profilu matematyczno-fizycznym z poszerzonym angielskim. Była dobrą uczennicą, sporo w tamtym czasie pisała, brała udział w konkursach recytatorskich. Została wytypowana do udziału w młodzieżowym programie telewizyjnym, który miał ruszyć jesienią 1981 r.
Wyjazd na stałe do Niemiec
Dorota Danielewicz wyemigrowała, a raczej razem z siostrą została przez rodziców przywieziona do Niemiec Zachodnich w wieku 16 lat. Podróż pociągiem relacji Poznań-Berlin do nowego życia odbyła się 3.07.1981 r.
Kilka miesięcy wcześniej ojciec Doroty założył w swoim zakładzie pracy w Poznaniu oddział niezależnych, wolnych związków zawodowych „Solidarność”. Już wcześniej nie układało mu się z władzami w PRL, próbującymi go inwigilować. Jako inżynier z ramienia firmy współpracował z renomowanym „Sartoriusem” z Getyngi. Raz w roku jeździł do Niemiec Zachodnich na fachowe szkolenia. Niemieccy koledzy doceniając jego kompetencje oferowali u siebie miejsce pracy, jeśli zdecydowałby się wyemigrować. Kiedy doszły słuchy, że Marianowi Danielewiczowi grozi internowanie, rodzice Doroty podjęli decyzję o emigracji. Ojciec jak zwykle wczesnym latem wyjechał na szkolenie do Niemiec, korzystając z wizy służbowej. Po trzech tygodniach dołączyła do niego żona z obiema córkami. Otrzymały paszport na odwiedziny u byłych sąsiadów, którzy wyjechali do Berlina kilka tygodni wcześniej. Dorota z siostrą były przekonane, że jadą do Berlina na kilka wakacyjnych tygodni. Jakże była zdziwiona, kiedy okazało się, że z dworca w Berlinie jadą do obozu dla przesiedleńców przy Marienfelder Allee! Czekał tam na nie ojciec, który niebawem podejmie pracę w znanej mu od lat firmie „Sartorius”. Będzie tam zatrudniony aż do emerytury.
Na miejscu Dorota jest przerażona. Znalazła się w obozie – w gwarnym budynku pełnym pokoi z piętrowymi łóżkami. „Rok wcześniej byłam w Anglii. Nie miałam żadnej relacji do Niemiec”, stwierdza w rozmowie z „Porta Polonica”. „Czułam się jak na obcej planecie, uprowadzona. Miałam chyba depresję. Rodzice sami podjęli decyzję, niczego nie tłumaczyli. Powtarzali ‘Będzie ci tutaj lepiej’ i koniec”, wspomina.
Początki w Niemczech dla 16-latki to ogromna tęsknota za rówieśnikami w Poznaniu, także za swym pierwszym chłopakiem. W obozie przy Marienfelder Allee rodzina spędza dwa miesiące. Stąd Danielewiczowie przeprowadzają się do pensjonatu dla przesiedleńców i jeszcze jesienią 1981 r. znajdują mieszkanie w dzielnicy Schöneberg.
W labiryntach szkolnej integracji
W Berlinie Dorota zostaje posłana na kurs językowy dla dzieci przesiedleńców w wieku 13–18 lat. Szybko się uczy, więc po 3 miesiącach przenosi się do grupy dzieci, które miały niemiecki w Polsce. Pół roku później zostaje wdrożona do klasy niemieckiej, do 10 klasy. Po zakończeniu roku szkolnego Dorota postanawia szukać dla siebie nowej szkoły. Znajduje gimnazjum, do którego jedzie przez Berlin aż godzinę, ale prędko zauważa, że w szkole istnieje twardy podział na dzieci z Polski i dzieci niemieckie. A ona bardzo chce się integrować. Czuje się w tej szkole po prostu źle. Znowu rozgląda się za nową placówką. Wybiera dla siebie szkołę prywatną, gdzie czesne wynosi 300 marek miesięcznie. I tu także czuje się nieswojo. Jej szkolni koledzy i koleżanki to zamożna młodzież, której nauka raczej nie była w głowie. A ona tak bardzo chce się uczyć, jest zdeterminowana. Pewnego razu ma napisać wypracowanie o tekście Kurta Tucholskiego. Nie potrafi sformułować myśli, jednocześnie zdaje sobie sprawę, że przecież utwór doskonale zrozumiała. Rozczarowana rzuca nielubianą szkołę i sprzedaje lody. Teraz wybawieniem staje się kolejna zmiana szkoły. Trafia do berlińskiego gimnazjum Anna Freud-Oberschule, placówki przygotowującej do matury młodzież w klasach 11–13. Dorota wybiera dodatkowo poszerzone zajęcia z psychologii. Uczy się z nią zbieranina niedopasowanych młodych osób z dobrych gimnazjów. Indywidualiści, podobnie jak wielu ich nauczycieli o poglądach lewicowych. W pamięci pozostał jej świetny nauczyciel niemieckiego i psycholożka. Pedagodzy, którzy wpajali im krytyczne podejście do świata. Tu pisanie samodzielnych wypracowań nie będzie już problemem. Prędko nabywa teraz poczucia, że jest u siebie – i w szkole, w Berlinie. Wiele czerpie ze znajomości ze swym niemieckim chłopakiem. W salonie jego domu odbywają się koncerty kameralne, rodzice zabierają ich na wydarzenia kulturalne, podsuwają lektury. Dorota cieszy się też zwykłym młodzieżowym życiem. Maturę zdaje w 1985 r. Pełen wyzwań czas wrastania w nowe miasto i środowisko Danielewicz po latach opisze w książce „Berlin. Przewodnik po duszy miasta”[1].
[1] „Lato w mieście, czyli obóz dla uchodźców”, w: Dorota Danielewicz: Berlin. Przewodnik po duszy miasta, Warszawa 2013, s. 21 i dalsze.
Alma mater i wir wielokulturowości
W 1986 r. Dorota Danielewicz podejmuje w Berlinie studia na Freie Universität na kierunkach slawistyka – literaturoznawstwo i językoznawstwo – oraz antropologia i etnologia. Uczęszcza na zajęcia proseminaryjne. Na etnologii zajmuje się odkryciami Bronisława Malinowskiego. To czas, kiedy Dorota jako studentka prowadzi w pełni samodzielne życie. Wynajmuje mieszkanie, utrzymując się z Kindergeld oraz sprzątania wieczorami butiku na Kudammie oraz korepetycji z matematyki. Z domu wyprowadziła się jeszcze przed maturą, potem trafiła do lewicowej, typowo berlińskiej komuny. Życie samo podsuwa wyzwania, a Dorota intuicyjnie i odważnie je podejmuje.
Nowy Jork
W 1988 r. wybiera się z koleżanką do Nowego Jorku. Planowany kilkutygodniowy pobyt w pulsującej życiem metropolii przedłuży się do pół roku. Dorota pracuje dorywczo w koszernej restauracji na Broadwayu i dostaje się na kurs dla przewodników po kwaterze głównej ONZ. Wkrótce podejmie legalną i wyczekiwaną pracę w ONZ w Department of Public Information – będzie oprowadzać przede wszystkim wycieczki z Niemiec i Polski. Codziennie ma briefingi, gdzie jest szkolona także w kwestiach politologicznych. Do dziś pamięta wiele wydarzeń, chociażby mszę z charyzmatycznym Desmondem Tutu, który przyjechał z RPA z wizytą, czy fragmenty musicalu „Hair” wystawione w sali głównej ONZ. Dorota mieszka w tym czasie z dwiema rówieśniczkami w eleganckim domu na górnym Broadwayu w Upper West Side.
Na jednym z wernisaży w Museum of Modern Art poznaje niezależnego, amerykańskiego dziennikarza, który najwidoczniej już wówczas dostrzega w niej przyszłą koleżankę po fachu. Regularnie powiadamia ją o ciekawych wydarzeniach i zabiera jako osobę towarzyszącą na eventy, np. na przedpremierowe pokazy filmów, w tym na premierę komedii „Big” z Tomem Hanksem.
Wśród nowych przyjaciół w Nowym Jorku jest młody księgarz, Cliff Simms, z którym ćwiczy konwersację w języku niemieckim. W nagrodę Dorota może sobie wybierać książki, z czego skwapliwie korzysta. Po latach okaże się, że jej ówczesny partner do konwersacji poślubił Dorotheę von Moltke, wnuczkę Freyi i Helmutha von Moltke. Dowie się o tym od zaprzyjaźnionego pastora i sąsiada z Placu Św. Marka w Berlinie, zaangażowanego w działalność Fundacji „Krzyżowa”. Drogi Doroty oraz starych i nowych przyjaciół ponownie się przetną, potwierdzając, że na życiowym szlaku nie ma przypadków. Istnieje natomiast sieć mostów, które Dorota systematycznie buduje przez całe życie. Nowy Jork już w latach 80-tych zaczynał być drogi, ale szczególnie kosztowna była w USA edukacja uniwersytecka. Dorota zdawała sobie sprawę, że kontynuacja tam studiów musiałaby być okupiona niezwykłym wysiłkiem. Toteż po roku wraca na uczelnię do Berlina.
Berlin i Monachium
Teraz Dorota Danielewicz ze zdwojoną energią rzuca się w wir życia uczelnianego i kulturalnego. Z nowojorskim doświadczeniem jeszcze łatwiej nawiązuje kontakty. Szczególnie przyciągają ją wydarzenia literackie. W 1989 r. wspiera w Berlinie Dni Kultury Niemiecko-Żydowskiej. Razem z kuratorami wyjeżdża w celach organizacyjnych do Izraela. Pomocna jest znajomość języka polskiego.
Jej znajomość z młodym, niemieckim pisarzem, autorem sztuk teatralnych i reżyserem Wernerem Fritschem przeradza się tymczasem w związek. Poznali się w 1985 r., kiedy tuż po maturze Dorota z koleżankami i siostrą wybrała się do czeskiej Pragi. Traf chciał, że podczas tego pobytu drogi dwojga turystów z Niemiec kilkukrotnie przecinają się w muzeach, a potem w kawiarni. Nawiązują znajomość. W 1990 r. zmienia się charakter ich relacji i Dorota przeprowadza się do Monachium. Zamieszkuje z narzeczonym w dzielnicy Schwabing. Werner Fritsch w tym czasie wydaje u wydawnictwa „Suhrkamp” pierwszą powieść pt. „Cherubim”. Na niektórych jej stronicach uwiecznia Dorotę. W Monachium urzeka ją uniwersytet i świetna kadra profesorska. Studia finansuje pracując w księgarni. Wciąga ją życie kulturalne Monachium, ale coraz bardziej też wówczas doskwiera wielkomieszczański sznyt bawarskiej metropolii. Miasta jakże różniącego się od Berlina, czy uwielbianego Nowego Jorku. „Monachijczycy byli bardziej przyjaźni niż Berlińczycy. Miasto było zdecydowanie zamożne, w wielkim przeciwieństwie do kultury alternatywnej Berlina. To materialne nastawienie nie pasowało do mojej wolnej duszy”, wspomina. Po roku Dorota w 1991 r. wraca do Berlina.
Polsko-niemieckie mosty literackie
Po powrocie do Berlina Dorota Danielewicz nawiązuje współpracę z Literarisches Colloquium Berlin (LCB). Pierwsze kroki w LCB poczyniła swego czasu w towarzystwie Wernera Fritscha. Dorota zaczyna stawać się w Berlinie jednoosobową instytucją. W dobie, kiedy nie było internetu, jest w stanie sprowadzić do LCB plejadę najświetniejszych polskich autorów. Zdobywszy wcześniej ich aktualne książki, z przekonaniem przedstawia je nieznającym języka polskiego partnerom. Nie istniał jeszcze wówczas Instytut Książki w Polsce, który dziś jest partnerem wielu niemieckich instytucji literackich. Wprawdzie w Berlinie zawsze stypendia literackie DAAD otrzymywali także polscy autorzy, ale w Polsce długo nie było instytucjonalnego odpowiednika. Tę lukę skutecznie samoistnie wypełnia Dorota Danielewicz. Przez całe lata 90-te jej misją jest przerzucanie pomostów między literaturą polską i niemiecką. Organizowane przez Danielewicz imprezy świetnie się udają, do dziś są w Berlinie wspominane jako „legendarne”. Tuż po upadku Muru w 1989 r. organizuje w LCB „Tydzień literatury polskiej”. Do Berlina przyjeżdża Agnieszka Osiecka, Ryszard Krynicki, Hanna Krall, Paweł Huelle, Tadeusz Konwicki, Tadeusz Nowakowski, Janusz Głowacki, Janusz Anderman. Po spotkaniach autorskich wartkie dyskusje toczą się jeszcze w ścisłym gronie przez długie wieczory. Dorocie Danielewicz często towarzyszy partner i późniejszy mąż, politolog Basil Kerski. Para poznała się w Berlinie na seminarium slawistycznym dotyczącym poezji polskiej 1968 r. Potem ich życie tak się potoczy, że wielu omawianych wówczas autorów poznają osobiście. W 1989 r. równolegle do polskiego festiwalu literackiego w budynku LCB odbywa się wystawa książek, które się ukazały w Polsce w tzw. „drugim obiegu”. Danielewicz przygotowała ją z mieszkającym wówczas w Berlinie poetą i pisarzem Leszkiem Szarugą, który udostępnił swe obszerne zbiory wydawnictw podziemnych z czasów PRL-u.
Swą aktywność Danielewicz łączy z życiem rodzinnym i studiami. W 1992 r. wychodzi za mąż za Basila Kerskiego. W 1993 r. na świat przychodzi ich pierwszy syn Jan, cztery lata później rodzi się Alexander. Pracę magisterską o przekładach własnych tekstów jako trzeciej formie literackiej na podstawie twórczości Stanisława Przybyszewskiego i Tadeusza Rittnera Dorota Danielewicz pisze u prof. Witolda Kośnego w r. 1992/93.
Literackie diamenty
Na początku lat 90-tych w Polsce debiutuje wiele pisarek, na co Danielewicz od razu zwraca uwagę. W 1995 r. z jej inicjatywy do Berlina po raz pierwszy przyjeżdża przyszła Noblistka Olga Tokarczuk z „Podróżą ludzi księgi”. Swe książki przedstawiają wówczas Magdalena Tulli, Natasza Goerke, Anna Bolecka, Inga Iwasiów, Hanna Kowalewska, poetka Mira Kuś. W 1996 r. we współpracy z Akademie der Künste i DAAD Berliner Künstlerprogramm Dorota Danielewicz zaprasza klasyków literatury polskiej: żyjącego na emigracji Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, Sławomira Mrożka, Adama Zagajewskiego. W LCB Danielewicz współorganizuje także cykl „Drugie pokolenie po Holocauście”, w którym bierze m.in. udział Ruth Klüger, Imre Kertész i Leo de Winter, jak również cykl „Literatura Sinti i Romów” z powieściopisarzem Matéo Maximoff. Dr Ulrich Janetzki z LCB chętnie angażuje Dorotę Danielewicz jako asystentkę podczas wyjazdów pisarzy niemieckich zagranicę. Z Katją Lange-Müller, Klausem Schlesingerem, Andreasem Neumeistrem i Edgarem Hilsenrathem podróżuje do Polski na spotkania w Instytutach Goethego. Do Rumunii i Mołdawii wyjeżdża z Brigittą Burmeister, Marion Tietze, Martinem Ahrendsem, Wolfgangiem Hilbigiem, Andreasem Neumeisterem, Janem Koneffke.
Ze szczególnym sentymentem Dorota Danielewicz wspomina dwie podróże po Niemczech z Hanną Krall, w latach 1996–1997. Moderowała i tłumaczyła wówczas spotkania z pisarką w Nadrenii-Westfalii i Frankfurcie nad Menem. Po latach, kiedy w 2000 r. Hanna Krall otrzymała razem z Marcelem Reichem-Ranickim Nagrodę im. Samuela Lindego w Getyndze, ponownie poproszono Danielewicz o towarzyszenie laureatce. Przeprowadzi wówczas wywiad z autorem laudacji dla Hanny Krall, Ryszardem Kapuścińskim. Wiele wspomnień pozostawiły również tłumaczone przez nią spotkania autorskie z Ryszardem Kapuścińskim, na przykład w Haus der Kulturen der Welt w Berlinie.
W roku 2000 Dorota Danielewicz organizuje w LCB szczególny cykl spotkań o literaturze pt. „Kosmopolen 2000”. Chcąc uniknąć nieprzystającego już jej zdaniem do pisarzy polskich mieszkających zagranicą określenia „Emigracja” sięga po nośną nazwę „Kosmopolacy”, wykreowaną w jednym z esejów przez Andrzeja Bobkowskiego. W Berlinie prezentują wówczas swoją twórczość Czesław Miłosz, Krzysztof Rutkowski z Paryża, Bronisław Świderski z Kopenhagi, Henryk Grynberg z Nowego Jorku, mieszkający w Niemczech początkujący autor Krzysztof Niewrzęda, Janusz Rudnicki i Dariusz Muszer. Spotkania jak zwykle w LCB mają perfekcyjną oprawę – towarzyszy im wyśmienita kadra tłumaczy i tłumaczek, zapraszane są redakcje gazet i rozgłośni radiowych. „Naprawdę chodzi mi o literaturę, nie o mnie”, stwierdza Danielewicz w rozmowie z „Porta Polonica”. „Bardzo zależało mi na tym, aby treści poruszane w literaturze polskiej szły w świat.”
Dlatego też Dorota Danielewicz pisze dla niemieckich wydawnictw recenzje wewnętrzne, skutecznie polecając polskich pisarzy – Pawła Huelle, Martynę Bundę, Dorotę Masłowską, Michała Witkowskiego, Jerzego Pilcha, Wojciecha Kuczoka, Janusza Andermana. Z Kathariną Raabe z „Suhrkamp Verlag” współpracuje przy redakcji dwujęzycznego tomu pt. „Der Augenblick. Chwila” Wisławy Szymborskiej[2]. Wśród wyrazistych wspomnień jest nagrany przez telewizję WDR w Bonn w 1992 r. program „Gespannt auf...” Dyskusję nad książkami Andrzeja Szczypiorskiego prowadziła Iris Radisch. Dorota Danielewicz wystąpiła w programie obok Vereny Auffermann i Henryka M. Brodera.
Jej życie zawodowe w latach 90-tych wprawdzie prężnie się rozwija, Danielewicz nie jest jednak w stanie podjąć pełnoetatowej pracy. Pod koniec lat 90-tych prywatnie przeżywa niewyobrażalny stres, walcząc z postępującą niezrozumiałą chorobą starszego syna, wyraźnie cofającego się w rozwoju. Na diagnozę niezwykle rzadkiej i nieuleczalnej choroby GM 1 (gangliozydozy) będzie musiała poczekać jeszcze kilka lat. Trudną historię walki z chorobą i niepełnosprawnością syna po latach opisze w poruszającej książce pt. „Droga Jana”[3]. Dorota Danielewicz w ciężkim dla niej czasie na własnych zasadach kontynuuje pracę zawodową.
Po roku 2000 nadal organizuje spotkania literackie – teraz w Literaturforum w Domu Brechta (Brecht-Haus), dokąd zaprasza Olgę Tokarczuk, Adama Zagajewskiego, Ingę Iwasiów. Nie sposób wymienić wszystkich polsko-niemieckich wydarzeń literackich, które odbyły się dzięki jej inwencji w Berlinie. W ostatnim czasie do największych należy festiwal „Unrast”, który Danielewicz zorganizowała jesienią 2022 r. wraz z zamieszkałą w Berlinie renomowaną polską dziennikarką Ewą Wanat, we współpracy z Berliner Literarische Aktion. Uczestniczyło w nim 50 pisarzy, tłumaczy i moderatorów dyskusji z Polski i Niemiec.
Jesienią 2023 r. dla berlińskiej publiczności i Polsko-Niemieckiego Towarzystwa w Berlinie Danielewicz poprowadziła 7 spotkań „Lesen, was die Nachbarn schreiben” („Czytać, co piszą sąsiedzi”), na których prezentowały swą twórczość tamtejsze osoby piszące jak i te z Polski.
[2] Wisława Szymborska: Der Augenblick. Chwila. Suhrkamp Verlag, Berlin 2005.
[3] Dorota Danielewicz: Droga Jana. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020; wydanie niemieckie: Jans Weg. Europa Verlag, München 2022 (aus dem Polnischen von Antje Ritter-Miller).
Dziennikarstwo na łamach polskich i niemieckich
Pisarzowi Leszkowi Szarudze zawdzięcza kontakt do paryskiej „Kultury”. Wkrótce po cyklu spotkań literackich w Berlinie w 1995 r. Dorota Danielewicz zadebiutuje z jego rekomendacji na łamach miesięcznika Jerzego Giedroycia, opisując wydarzenie[4]. Kilka miesięcy później, wiosną 1996 r. zda dla „Kultury” relację z prezentacji literatury polskiej na Targach Książki w Lipsku[5].
W języku niemieckim Danielewicz zadebiutowała dwa lata wcześniej publikując wraz z Basilem Kerskim w 1993 w „Berliner Zeitung”[6] i potem w 1995 r. w „Tagesspiegel”[7] dwa cykle reportaży z terenów położonych w Polsce przy niemieckiej granicy. Z czasem do Danielewicz coraz częściej będą zgłaszać się polskie i niemieckie redakcje, zamawiając artykuły odpowiadające jej profilowi. Dla „Berliner Zeitung” napisze portret Wisławy Szymborskiej, tuż po przyznanym jej Noblu[8]. Podobnie sportretuje dla „die taz” Olgę Tokarczuk[9]. Dla „Newsweeka” przeprowadzi rozmowę z Hertą Müller[10], natomiast z Olgą Tokarczuk dla niemieckiego „Der Freitag”[11]. Do Noblistów ma po prostu szczęście. „Polityka” zamawia u niej długi tekst o współczesnej metropolii Berlin[12]. Do dziś regularnie publikuje w dwujęzycznym, polsko-niemieckim magazynie „Dialog”. Na swym koncie ma także publikacje m.in. w „Tygodniku Powszechnym” i „Gazecie Wyborczej”.
Po latach, kiedy jej własne książki staną się głośne, role się odwrócą. Gazety i rozgłośnie z Warszawy i Berlina będą teraz z nią przeprowadzać wywiady, zamieszczać obszerne portrety pisarki[13]. Dorota Danielewicz jest też zapraszana jako świadkini historii i publicystka do udziału w filmach dokumentalnych o Berlinie.[14] Wraz z synem Janem Dorota Danielewicz znajdzie się w lutym 2020 na okładce „Wysokich Obcasów”, magazynu wysokonakładowej „Gazety Wyborczej”[15]. Z ramienia tego periodyku zostanie w 2020 r. nominowana jako jedna z 12 kandydatek do tytułu „Superbohaterki roku” za zawartą w jej książce pt. „Droga Jana” lekcję empatii oraz zaangażowanie polityczne podczas Strajku Kobiet.
Radio
W 1996 r. Danielewicz rozpoczęła współpracę z radiem. Jacek Tyblewski, kolega ze studiów i współtwórca „Polskiego Magazynu Radiowego” w „Radio Multikulti” w RBB, a potem WDR, zaproponował jej współrealizację audycji. Zasugerował nagrywanie wywiadów z pisarzami i pisarkami, których gościła w Berlinie. Wnet okaże się, że Dorota Danielewicz ma i radiowy głos, i talent. Tyblewski nauczył ją przycinania nagrań na taśmach nawijanych wówczas na tzw. talerze. Jej intensywna przygoda z radiem będzie trwać do r. 2012. W „Radio Multikulti” przygotowywała własne audycje, ale też pracowała jako spikerka i redaktorka. Ponadto raz w miesiącu prezentowała swój autorski „Magazyn Literacki”. Opublikowała w nim m.in. prawie 200 rozmów z polskimi pisarkami i pisarzami.
Dodatkowo przez ponad 10 lat, aż do likwidacji francuskiej stacji w Paryżu (2010), nadawała telefonicznie korespondencje dla polskiej sekcji „Radio France International” (RFI). Raz, dwa razy w tygodniu informowała o dużych, międzynarodowych wydarzeniach w stolicy Niemiec.Mimo, że praca w radio była jej pasją, Dorota Danielewicz w 2012 r. z powodów osobistych kończy współpracę z RBB/Funkhaus Europa, wcześniejszym „Radio Multikulti”.
W 2023 r. radio wróciło do życia Doroty Danielewicz w nowym formacie. Od 2023 r. porusza problemy relacji polsko-niemieckich w felietonach, nagrywanych dla „Deutschlandfunk Kultur”.
Praca edytorska
Po rezygnacji z autorskiego „Magazynu Literackiego” Dorota Danielewicz zgłębia literaturę nie pod kątem realizowanych audycji, czy prowadzonych spotkań, lecz przede wszystkim na potrzeby własnej twórczości. Kiedy niepełnosprawny Jan osiągnie 18. rok życia i będzie miał odtąd zapewnioną całodobową opiekę w specjalistycznym ośrodku, mąż przeprowadzi się ze względu na pracę do Polski, a studiujący drugi syn także opuści rodzinne gniazdo, Dorota Danielewicz będzie mogła poświęcić się pisarstwu.
Już wcześniej Danielewicz dała się poznać jako redaktorka książek. W 1998 r. w „Kirsten Gutke Verlag” w Kolonii opublikowała dwujęzyczną antologię polskiej poezji pt. „Kochać to, co niewidzialne. Das Unsichtbare lieben”[16]. Danielewicz podkreśla w posłowiu, że wydawnictwo nie pragnęło „książki z liryką poetów z pierwszych stron gazet, tylko chce zaprezentować nazwiska w Niemczech stosunkowo nieznane, poezję do odkrycia, jednym słowem pracę w pewnym sensie pionierską. Książka ta pomyślana została jako dopełnienie obrazu poezji polskiej w Niemczech.”[17] Zgłębiając lekturę można wybierać pośród wierszy Bohdana Zadury, Macieja Cisło, Krystyny Lars, Aleksandra Jurewicza, Kazimierza Brakonieckiego, Bronisława Maja, Anny Janko, Pawła Huelle, Zbigniewa Macheja, Hanny Kowalewskiej, Andrzeja Stasiuka, Jakuba Ekiera, Marcina Świetlickiego, Ewy Sonnenberg, Andrzeja Sosnowskiego, mieszkającego w Paryżu Macieja Niemca i w Wilnie Alicji Rybałko.[18] Poeci Piotr Sommer, Tomasz Jastrun, Marzanna Kielar w kolejnych latach doczekają się w Niemczech własnych książek poetyckich. Liczni, dotąd w Niemczech raczej nieznani autorzy antologii pt. „Kochać to, co niewidzialne” rzeczywiście pojawią się potem w niemieckojęzycznych czasopismach literackich i na stronach poświęconych kulturze w gazetach.
W 2008 r. razem z Maciejem Górnym Danielewicz wydaje antologię „Berlin. Polnische Perspektiven. 19.–21. Jahrhundert[19]. Książka ukazała się w ramach wystawy „My, berlińczycy. Wir Berliner”, prezentowanej w Berlinie przez tamtejsze Centrum Badań Historycznych Polskiej Akademii Nauk (PAN). Przez dwa lata Danielewicz i Górny zbierali w archiwach polskojęzyczne teksty i świadectwa ludzi, którzy niegdyś mieszkali w Berlinie, albo byli tam przejazdem. Obok tekstów autorstwa pisarzy, jak Witold Gombrowicz, czy najznakomitszych muzyków, jak Artur Rubinstein, tudzież relacji dziennikarzy sprzed kilkudziesięciu lat, antologia udostępnia wspomnienia „zwykłych” obywateli.
Owe nieoczywiste teksty o Berlinie stały się dla Doroty Danielewicz i Ewy Wanat w 2023 r. podstawą do zrealizowania pod auspicjami Towarzystwa Niemiecko-Polskiego dwujęzycznego audioprzewodnika po tym mieście w formie aplikacji pt. „Berlinski Tour”[20]. To przewodnik często mało znanymi śladami po stolicy Niemiec. We współpracy z powstającym w Berlinie Domem Niemiecko-Polskim planowane jest poszerzenie aplikacji.
[4] Dorota Danielewicz: Granice poznania. Cykl spotkań autorskich w ramach „grenzenlos Warschau-Berlin” (jesień 1995), w: „Kultura” 1995/12/579, s. 83–89 – https://kulturaparyska.com/pl/search/searched-attachment/1964/2/dorota%20danielewicz-kerski#page=2&search=dorota%20danielewicz-kerski (dostęp: 23.02.2023 r.).
[5] Dorota Danielewicz: Polska książka w Lipsku. Impresje z wiosennych Targów Książki 28.–31.03.1996, w: „Kultura” 1996/12/591, s. 100–103 – https://kulturaparyska.com/pl/search/searched-attachment/1980/52/dorota%20danielewicz#page=52&search=dorota%20danielewicz (dostęp: 23.02.2023 r.).
[6] Seria reportaży Doroty i Basila Kerskich w „Berliner Zeitung” w 1993 r. nosiła tytuł „Entdeckungen östlich der Oder” i liczyła 8 tekstów. Przykładowe teksty: Dorota und Basil Kerski: Der Kronprinz und die schöne Eleonore. Küstrin, w: „Berliner Zeitung” 21/25 z 5.07.1993; Dorota und Basil Kerski: Berliner Altar mitten im Naturreservat, w: „Berliner Zeitung” z 31.08.1992.
[7] Seria reportaży Doroty i Basila Kerskich w 1995 r. w „Tagesspiegel” nosiła tytuł „Jenseits der Oder”. Przykładowe teksty: Dorota und Basil Kerski: Zielona Góra. Ein Weinberg als Andenken, w: „Tagesspiegel” nr 15398 z 24.09.1995 r.; Dorota und Basil Kerski: Chojna. Kirchenglöcken der Versöhnung, w: „Tagesspiegel” nr 15411 z 08.10.1995.
[8] Dorota Kerski: „Kein Blatt fällt ohne meinen Willen”. Wisława Szymborska, die Grande Dame der polnischen Dichtung erhält den Literatur-Nobelpreis, w: „Berliner Zeitung” z 4.10.1996.
[9] Dorota Danielewicz: Die Wahrheit steckt in der Bewegung. Nobelpreisträgerin Olga Tokarczuk, w: „die taz”, 10.12.2019 r. – https://taz.de/Nobelpreistraegerin-Olga-Tokarczuk/!5647913/ (dostęp: 23.02.2023 r.).
[10] Herta Müller w rozmowie z „Newsweekiem”. Rozmawia Dorota Danielewicz, w: „Newsweek” (Warszawa) z 15.04.2013 r.
[11] Dorota Kerski: „Landkarte realer und erträumter Welten”. Gespräch mit Olga Tokarczuk, w: „Der Freitag” z 12.10.2001 r.
[12] Dorota Danielewicz: Światowa stolica Niemiec, w: „Polityka” (wydanie specjalne: Niezbędnik inteligenta, 10/2014) z 3.11.2014 r. – https://www.polityka.pl/niezbednik/1597637,1,swiatowa-stolica-niemiec.read (dostęp: 23.02.2023 r.).
[13] Lena Ackermann: Dorota Danielewicz. Wie ein polnisches Mädchen in Berlin ihr Zuhause fand, w: „Berliner Morgenpost” z 28.10.2014 r. – https://www.morgenpost.de/kultur/berlin-kultur/article133725685/Wie-ein-polnisches-Maedchen-in-Berlin-ihr-Zuhause-fand.html (dostęp: 23.02.2023 r.); Nicole Henneberg: Himmel über den Markusplatz, w: „Tagesspiegel” z 21.10.2014 r. – https://www.tagesspiegel.de/kultur/himmel-uber-dem-markusplatz-3595009.html (dostęp: 23.02.2023 r.); Katarzyna Kubisiowska: „Odszkodowanie od losu”. Rozmowa z Dorotą Danielewicz, w: „Tygodnik Powszechny” 7/2020, s. 29 z 16.02.2020 r.
[14] Berlin – Schicksalsjahre einer Stadt, odcinek o r. 1981, reż. Anna Bilger, RBB 2019, https://www.rbb-online.de/berlin-schicksalsjahre/schicksalsjahre-1980-90/das-jahr-1981.html (dostęp: 23.02.2023 r.); Nieudacznicy, 2017, reż. Jacek Papis, https://www.youtube.com/watch?v=sGVScJBZ7zA (dostęp: 23.02.2023 r.).
[15] Violetta Szostak: Dorota Danielewicz: Był czas, kiedy wyobrażałam sobie Jana wbiegającego po schodach i wołającego: „Mamo, jestem!”, w: „Gazeta Wyborcza” („Wysokie Obcasy”), z 15.02.2020 r.
[16] Kochać to, co niewidzialne. Das Unsichtbare lieben. Nowa poezja polska. Antologia. Wybór i posłowie: Dorota Danielewicz-Kerski. Przedmowa: Adam Zagajewski. Przekład z niemieckiego: Henryk Bereska, Renate Schmidgall, Roswitha Matwin-Buschmann i Joanna Manc. Kirsten Gutke Verlag, Köln 1998.
[17] Ibidem, s. 260.
[18] Leszek Szaruga: Świadectwo liryki, w: „Kultura” 1999/01/616–02/617, s. 210–213 – https://kulturaparyska.com/pl/search/searched-attachment/2088/107/dorota%20danielewicz#page=107&search=dorota%20danielewicz (dostęp: 23.02.2023 r.).
[19] Berlin. Polnische Perspektiven. 19.–21. Jahrhundert. Wybór: Dorota Danielewicz-Kerski, Maciej Górny. Berlin Story Verlag, Berlin 2008.
[20] https://berlinski-tour.de/pl (dostęp: 23.02.2023 r.).
Własny pisarski głos
Tematyce berlińskiej Dorota Danielewicz poświęciła swą książkę pt. „Berlin. Przewodnik po duszy miasta”, wydaną w 2013 r.[21]. „Bardzo potrzebowałam przemówienia własnym głosem. To także w jakimś sensie podsumowanie mojej emigracji. Dlatego symbolicznie zadedykowałam książkę mym rodzicom”, wyjaśnia autorka w rozmowie z „Porta Polonica”. „To wspaniała, napisana z czułością gawęda o Berlinie, jego ulicach, placach i parkach”, rekomenduje książkę w blurbie Olga Tokarczuk. „Spacerując bez pośpiechu, poznaje się jednak przede wszystkim berlińczyków, tę swoistą, wieloetniczną nację, która sprawia, że Berlin jest Europą Środkową w miniaturze, z jej trudną, powikłaną historią i ogromnym, nieokiełznanym potencjałem twórczym”, podkreśla późniejsza Noblistka. W Polsce „Berlin. Przewodnik po duszy miasta” doczekuje się dwóch wydań. Drugie w renomowanej serii „Poruszyć świat” wydawnictwa WAB ukazuje się w 2015 r. Książka ma świetny odbiór. Szymon Hołownia (marszałek sejmu RP kadencji 2023–25) zapytany przez miesięcznik „Pani” o najważniejsze lektury roku 2013 wymienia „Berlin. Przewodnik po duszy miasta” Danielewicz jako najlepszą przeczytaną wówczas książkę. Prędko książka znajduje niemieckiego wydawcę „Europa Verlag”, które z zaangażowaniem publikuje także dotychczas wszystkie kolejne publikacje literackie Doroty Danielewicz. „Christian Strasser z ‘Europa Verlag’, jest wydawcą, który się angażuje i ryzykuje. Jestem mu bardzo wdzięczna za to”, podkreśla autorka. Wydanie niemieckie ukazuje się w przekładzie Arkadiusza Szczepańskiego[22]. Jest opracowane i zredagowane z myślą o czytelniku niemieckim, toteż zawiera alternatywnie zupełnie nowe teksty, pisane przez Dorotę w języku niemieckim. Pierwszy rozdział jest inny, w tekście pojawiają się dodatkowe rozdziały dotyczące teraźniejszości, przybywa anegdot z okolic Placu Św. Marka, przy którym autorka od prawie 30 lat mieszka z rodziną.
Książki Doroty Danielewicz zawierają ogromny ładunek emocjonalny i często spory pierwiastek autobiograficzny[23]. Szczególnie widoczne jest to w „Drodze Jana”. Impulsem do jej napisania był strajk matek niepełnosprawnych dzieci w budynku sejmu w Warszawie w 2018 r. Jako matka nieuleczalnie chorego dziecka, u którego postępuje gangliozydoza niszcząc mózg i wpływając na motorykę, Danielewicz postanowiła zabrać głos. „Droga Jana” to porywająca opowieść o emocjach matki, napisana jakby jednym tchem. To też historia utraty i cierpienia. Ale też książka dająca nadzieję. Podpowiadająca, jak się z takim brzemieniem, jak głęboka niepełnosprawność dziecka uporać i jak znaleźć sposób na przetrwanie[24]. Autorka postuluje rewolucję empatii. Książka ukazała się po polsku, a następnie w przekładzie niemieckim. Zarówno polskie, jak i niemieckie wydanie „Drogi Jana” wzbudziło duże zainteresowanie. Książka została w Polsce przedstawiona m.in. latem 2020 r. w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą podczas festiwalu „Dwa Brzegi” na spotkaniu z ówczesnym Rzecznikiem Praw Obywatelskich prof. Adamem Bodnarem, dziś ministrem sprawiedliwości RP.
W opublikowanej w 2022 r. książce „Der weisse Gesang. Die mutigen Frauen der belarussischen Revolution” („Biały śpiew. Odważne kobiety rewolucji na Białorusi”) Dorota Danielewicz kreśli przejmujące portrety białoruskich emigrantek politycznych[25]. Kobiet, które po kwestionowanych wyborach aktywnie w sierpniu 2020 r. włączyły się w protesty na Białorusi. Wiele z nich spotkało więzienie. Bohaterki „Białego śpiewu” musiały uciekać przed represjami do Polski lub na Litwę. Książka powstała i ukazała się w języku niemieckim.
Przewodniki i działalność społeczna
Ostatnie lata pozwoliły Danielewicz bardziej zaangażować się w działalność społeczną. Publicystka i pisarka szczególnie wspiera Deutsch-Polnische Gesellschaft Berlin, w którym od listopada 2021 r. jest członkiem wspierającym w zagadnieniach związanych ze współczesną literaturą polską. Od 2010 r. Danielewicz jest przewodniczącą jury polsko-niemieckiego konkursu poetyckiego dla młodzieży pt. „Młodzież pisze wiersze. Jugend schreibt Gedichte”, organizowanego przez POLin Polnische Frauen in Wirtschaft und Kultur e.V. (Stowarzyszenie Polek w Gospodarce i Kulturze) w Berlinie. W 2018 r. Dorota Danielewicz mogła też podjąć się pracy jako członek jury IX edycji renomowanej międzynarodowej Nagrody im. Ryszarda Kapuścinskiego, przyznawanej w Warszawie za książkę reportażową. Wnosiła do kapituły spojrzenie z zewnątrz. W latach 2010–2016 Danielewicz była członkiem jury powołanego przez sekretarza stanu ds. kultury Senatu Berlina za „promocję międzykulturowej pracy projektowej”.
Podczas sprawowania w Polsce władzy przez partię PiS w latach 2015–2023 Dorota Danielewicz aktywnie włączała się w Berlinie w protesty w obronie demokracji i praworządności, a także praw kobiet w Polsce.
Od 2024 Danielewicz jest zaangażowana w pracę grupy roboczej Kulturwandel berlińskiej spółdzielni Cooperative Mensch działającej na rzecz wprowadzenia w życie Konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych i inkluzji z 2011 roku.
Zakończenie przez Dorotę Danielewicz pracy z RBB/Funkhaus Europa nałożyło się na początek jej kooperacji z firmą produkującą audioprzewodniki. Danielewicz zajmuje się tu tłumaczeniem i produkcją tekstów. Wawel, Wieliczka, Łazienki Królewskie w Warszawie, zamek Charlottenburg, zamek Sanssouci w Poczdamie, katedra w Berlinie, pałac w Miśni, czy Forum Humboldtów w Berlinie – wszędzie tam można usłyszeć jej głos. Te komercyjne zlecenia idealnie uzupełniają spektrum aktywności Danielewicz. Tu także jest pośredniczką, przede wszystkim między Polską a Niemcami. Przekazując wiedzę pomaga we wzajemnym zrozumieniu.
Joanna de Vincenz, luty 2024 r.
[21] Dorota Danielewicz: Berlin. Przewodnik po duszy miasta. Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2013.
[22] Dorota Danielewicz: Auf der Suche nach der Seele Berlins. Aus dem Polnischen von Arkadiusz Sczepański. Europa Verlag, Berlin 2014.
[23] Cornelia Geißler: Dorota Danielewicz: „Diese Themen werden in der Männerwelt nicht gesehen”. Die Frauen von Belarus oder das Leben mit einem behinderten Kind: Es gehe ihr um Sorge und um Menschlichkeit, sagt die Berliner Autorin. Eine Begegnung, w: „Berliner Zeitung” z 5.11.2022 r. – https://www.berliner-zeitung.de/kultur-vergnuegen/literatur/dorota-danielewicz-ich-habe-verstanden-dass-ich-nicht-nur-fuer-mich-schreibe-li.283056 (dostęp: 23.02.2023 r.).
[24] Joanna de Vincenz: Empatia to droga życia. Rozmowa z Dorotą Danielewicz, w: „Deutsche Welle” (Presseservice) z 3.05.2020 r. – https://www.dw.com/pl/empatia-to-droga-%C5%BCycia-rozmowa-z-dorot%C4%85-danielewicz/a-53303665 (dostęp: 23.02.2023 r.).
[25] Dorota Danielewicz: Der weisse Gesang. Die mutigen Frauen der belarussischen Revolution. Europa Verlag, München 2022; Joanna de Vincenz: Dorota Danielewicz: białoruskie kobiety i ich biały śpiew, w: Deutsche Welle (Presseservice) z 19.06.2022 r. – https://www.dw.com/pl/dorota-danielewicz-bia%C5%82oruskie-kobiety-i-ich-bia%C5%82y-%C5%9Bpiew/a-62174833 (dostęp: 23.02.2023 r.).