Witold Gombrowicz w Berlinie
Witold Gombrowicz przez swoją literacką filozofię, przez sposób budowania tekstu i wyrazistość swoich słów należy do najważniejszych pisarzy literatury polskiej i światowej XX wieku. Jego powieści, dramaty i dzienniki miały wielki wpływ nie tylko na polską literaturę ale przede wszystkim na polski teatr. Bez Gombrowicza prawdopodobnie nie byłoby żadnego Tadeusza Kantora czy Jerzego Grotowskiego. Spojrzenie Witolda Gombrowicza na europejskie idee drugiej połowy XX wieku łączą go intelektualnie z Michelem Foucault, Rolandem Barthes, Gillesem Deleuze oczy Jacques Lacana. W 1963 Gombrowicz przybył do Berlina na zaproszenie amerykańskiej Fundacji „Ford” i przez rok trwania stypendium wpłynął mocno na to miasto i jego życie literackie.
Witold Gombrowicz przyjął zaproszenie do życia w Europie z wielką radością. On sam w wywiadzie dla radia „Wolna Europa” w rozmowie z dziennikarzem Tadeuszem Nowakowskim w roku 1963 powiedział: „Już od dłuższego czasu myślałem o tym, aby zobaczyć Europę. (…) Zresztą byłem bardzo ciekawy Berlina”.
Berlin w 1963 roku był podzielonym miastem. Od dwóch lat część zachodnia była oddzielona murem. W tym nierealnym mieście Gombrowicz zadurzył się od razu i natychmiast nazwał je „demonicznym”. Możliwe miał na myśli demony, które go tu męczyły. Na początku pisarz mieszkał w budynku Akademii Sztuk Pięknych, potem przeprowadził się do wynajętego mieszkania, które i tak w rezultacie zamienił na lokum przy ulicy Bartningallee 11/13 na Hansaviertel, niedaleko od Akademii. Jego mieszkanie na 15 piętrze oferowało przepiękny widok na miasto. Fundacja „Ford” nie wymagała w zasadzie nic od swoich stypendystów. Zaproszeni pisarze mieli dużo czasu dla siebie oraz otrzymywali niemałe pieniądze po to, aby poznać i zrozumieć Berlin. Nie było żadnych wytycznych narzucanych im odnośnie życia prywatnego lub zawodowego, wiec Gombrowicz wykorzystywał czas na pracę literacką. W Berlinie kontynuował pracę nad swoimi „Dziennikami”, a także powieścią „Kosmos”, nad którą pracował już od dwóch lat.
Dla Witolda Gombrowicza życie pisarza składało się nie tylko z pisania. To, czym zajmował się Gombrowicz w Warszawie w Café Ziemianska i w Café Rex w Buenos Aires zajmowało go również w Berlinie. Było to podtrzymywanie tradycji spotkań literackich. Od sierpnia do grudnia 1963 spotykał się regularnie z niemieckimi pisarzami i intelektualistami w Café Zuntz na Kurfürstendamm. Miejscowi pisarze, tacy jak Günter Graß, Uwe Johnson lub Max Hölzer spotykali się z Gombrowiczem, polskim kosmopolitą i ekscentrykiem zachowując zimną rezerwę. Młodzi intelektualiści tego miasta nie radzili sobie z jego egocentrycznym sposobem bycia pełnym kontrastów i absurdów. 20 grudnia 1963 odbyło się ostatnie spotkanie w Café Zuntz.
Witold Gombrowicz urodził się 4 sierpnia 1904 roku w Małoszycach w ówczesnej guberni rosyjskiej jako najmłodszy z czwórki rodzeństwa. Jego rodzina, należąca do polskiej szlachty przeniosła się w 1911 roku do Warszawy. Tam Gombrowicz zakończył w 1922 roku gimnazjum a w 1927 roku studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Następnie przeprowadził się do Paryża, gdzie bez sukcesu studiował w „Institut des Hautes Études Internationales”, po czym rok później wrócił do Polski. W latach 20-tych i 30-tych napisał wiele tekstów literackich, które w 1933 roku ukazały się pt. „Pamiętnik z okresu dojrzewania”. Sławnym w kręgach literatów stał się po wydaniu w 1938 roku powieści „Ferdydurke”. Krótko przed napaścią nazistowskich Niemiec na Polskę w 1939 roku, Gombrowicz pracował jako dziennikarz na pokładzie statku MS Chrobry. Był to jego pierwszy, dziewiczy rejs do Ameryki Południowej. Na pokładzie dotarły do niego złe wieści z ojczyzny. Zdecydował tym samym, że nadchodzący niespokojny czas przeczeka w Argentynie. Dopiero 24 lata później Gombrowicz opuścił Amerykę Południową. Będąc w Berlinie, bardzo blisko Polski w której komunistyczna władza prowadziła jego dyskredytację wiedział o tym, że komuniści wykorzystywali fakt jego przebywania za zachodnią granica w celach propagandowych. Komuniści wysłali do Berlina Zachodniego polską dziennikarkę Barbarę Swinarską, która potem opublikowała sfałszowany wywiad oczerniający Gombrowicza.
Nawet najważniejszy krytyk literacki tamtych czasów Artur Sandauer, który jeszcze przed wojną był wielbicielem Gombrowicza, na zlecenie władzy napisał o jego rzekomych „faszystowskich skłonnościach”. To bardzo dotknęło pisarza, który po tych wydarzeniach zrezygnował z planów powrotu do ojczyzny. Sam przeżył to bardzo boleśnie. Jak później opisywał w „Dziennikach”, podczas spacerów w Tiergarten powracały do niego zapachy wschodu, zapachy jego dzieciństwa. Dodatkowo mocne przeżycia prowokowała świadomość, że ojczyzna była tuż za rogiem, ojczyzna którą opuścił ponad ćwierć wieku temu. Do Polski nie powrócił nigdy. 17 maja 1964 na berlińskie lotnisko Tegel Witolda Gombrowicza odprowadzili jego berlińscy przyjaciele, pianistka Lissa Bauer, polityk Otto Schilly, historyk sztuki Christos Joachimides, artystka Zuzanna Fels i Tadeusz Kulik. Witold Gombrowicz opuścił Berlin dla Paryża. Od 1964 roku żył w Vence niedaleko Nicei, gdzie poślubił swoją sekretarkę Ritę Labrosse. Tam też 25 lipca 1969 Witold Gombrowicz zmarł.