Paderewski w Breslau

Ignacy Jan Paderewski
Edward Burne-Jones, portret Ignacego Jana Paderewskiego, 1892, ołówek na papierze

Muzyka jedna jest istotnie żywą sztuką. Pierwiastki jej, wibracje, drgania, to pierwiastki życia. Cicha, a dosłyszalna, potężna, a niepoznana jest ona wszędzie, gdzie jest życie.

Ignacy Jan Paderewski – fragment przemówienia wygłoszonego podczas uroczystości chopinowskich we Lwowie w dniu 23 października 1910 r.

 

Ignacy J. Paderewski (1860–1941) to „Polak miary niepospolitej”[1] – światowej sławy pianista, kompozytor, mąż stanu i społecznik. Postać ze wszech miar wyjątkowa, choć nieco zapomniana.[2]

„Księciem pianistów nazwał Paderewskiego któryś z paryskich recenzentów muzycznych. Żaden z książąt, nawet udzielnych, nie zaznawał atoli takiej światowej popularności, jaką z dnia na dzień w swojej wielkiej epoce cieszył się twórca ‘Manru’.”[3]

Niedawno w programie telewizyjnym muzyk i kompozytor Krzesimir Dębski przywołał socjologiczny fenomen Paderewskiego w Stanach Zjednoczonych na początku XX w. i przyrównał artystę do  dzisiejszych gwiazd muzyki pop takich  jak Michael  Jackson ![4]

W 1890 r., po pierwszych występach w Wiedniu , Ignacy J. Paderewski osiągnął sukces w Paryżu wywołując zachwyt interpretacją Chopina .Wojciech Kossak w liście do żony tak wspominał jeden z paryskich recitali artysty: „Był dziś koncert na św. Kazimierza, poszedłem więc. Paderewski grał jak anioł, cały high life polski był […]”[5]. Porównanie to świetnie oddaje magnetyzm pianisty, który kształtując muzykę równocześnie stawał się osobą przemienioną przez nią w „anioła”. Ów „anioł” nadawał dźwiękom metafizyczny wymiar i przenosił słuchaczy do niewidzialnego, ponadzmysłowego świata; ”(…) ulegało się ekstatycznemu wrażeniu pozamaterialnego obcowania ze SZTUKĄ, komunii z zaświatem piękna”.[6]  A przy tym w grze Paderewskiego była  kwintesencja polskości i to nie tylko zewnętrznej, polegającej na tanecznym zacięciu polonezowych czy mazurowych rytmów, ale tej prawdziwej wynikającej z najgłębszego przeżycia i odczucia Narodu. Bowiem mimo, że  większą część życia artysta spędził poza krajem zawsze czuł się Polakiem, co wielokrotnie podkreślał i z czego był bardzo dumny.

 

[1] W 2001 r. – Roku Paderewskiego – wystawę opatrzoną takim tytułem zorganizowało Muzeum Ignacego J. Paderewskiego i Wychodźstwa Polskiego – Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie. Ekspozycji towarzyszył informator pt. „Polak miary niepospolitej. Ignacemu Janowi Paderewskiemu w 140.rocznicę urodzin”.

[2] We Wrocławiu w 2001 r. sylwetkę Paderewskiego przypomniała Fundacja Odbudowy Demokracji im. Ignacego Paderewskiego organizując we wrocławskim ratuszu wystawę poświęconą postaci Maestra. Por. C. Kaszewski, Fortepian i polityka, „Słowo Polskie” z 2-3.05. 2001, s. 14

[3] A. Grzymała-Siedlecki, Ignacego Fundator Pomnika Grunwaldzkiego [relacja o życiu artystycznym i domowym Jana Paderewskiego], [w]: Ignacy Jan Paderewski – artysta, społecznik, polityk – w opiniach jemu współczesnych. Antologia tekstów historycznych i literackich dla uczczenia 150. rocznicy urodzin wielkiego Polaka, wybór i opr. M.M. Drozdowski, X. Pilch- Nowakowska, Warszawa 2012, t.2 , s. 381

[4] „Magazyn kulturalny - drugie śniadanie mistrzów” wyemitowany przez stację TVN24 w dn. 11.05. 2013 r.

[5] W. Kossak, Listy do żony i przyjaciół ( 1883 – 1942),wybór i opr. K. Olszański, Kraków, Wrocław 1985, t.I , s. 176

[6] J. Waldorff, Wygrał Polskę na fortepianie, [w]: Ignacy Jan Paderewski – artysta, społecznik, polityk- w opiniach jemu współczesnych. Antologia tekstów historycznych i literackich dla uczczenia 150. rocznicy urodzin wielkiego Polaka, wybór i opr. M. M. Drozdowski, X. Pilch-Nowakowska, Warszawa 2012, t. 1, s. 294

W tym samym 1890 r. Paderewski odbył swe pierwsze tournée po Wielkiej Brytanii. Pełnymi temperamentu recitalami oczarował chłodną początkowo publiczność angielską.[7]

W zamku Windsor grał na specjalne zaproszenie królowej Wiktorii, którą zachwycił siłą i głębią artystycznego wyrazu.[8]

W Londynie Paderewski wzbudzał również zainteresowanie swą niezwykle oryginalną powierzchownością - wysmukła postać o bladej twarzy okolonej gęstwiną jasnorudych włosów. Adam Zamoyski trafnie zauważył, iż „(…) co do koloru włosów, była to głowa wymarzona dla grupy malarzy zwanych prerafaelitami”.[9] Dlatego warto przytoczyć co po spotkaniu z Paderewskim miał powiedzieć Edward Burne-Jones ( 1833 - 1898 ): „W Londynie przebywa teraz pewien piękny młody człowiek nazwiskiem Paderewski i chciałbym mieć taką twarz i wyglądać jak on (…)”. [10] Pod wielkim urokiem Mistrza pozostawał także pianista Harold Bauer - „Widziałem jego głowę, kiedy wchodził na scenę w St. James Hall i nigdy jej nie zapomnę”.[11]

 Tak więc ekscentryczny wygląd czynił z Paderewskiego idealnego modela, co wykorzystało wielu współczesnych mu malarzy. Wspomniany Burne-Jones narysował głowę pianisty ołówkiem [12], a dobrze znany w ikonografii portret olejny namalował Lawrence Alma-Tadema (1836 – 1912).[13] Obraz ten Paderewski wspominał w swych dyktowanych pamiętnikach: „(…)portret Alma-Tademy z punktu widzenia sztuki był prawdziwym arcydziełem”.[14] Malarz przedstawił  artystę na tle skomponowanym z dwóch płaszczyzn barwnych: pomarańczowo-żółtej tkaniny oraz boazerii w kolorze ciemnooliwkowym. Kolorystyka płótna opiera się na kontrastowym zestawieniu barw, przy czym zastosowano tu kontrast walorowy - jasna twarz i biała koszula przeciwstawione zostały ciemnemu frakowi. Zmieniającą się tonację łagodzi zastosowanie rozmazanych konturów. Ten świetny akademicki portret przynależy do cyklu przedstawień sławnych muzyków epoki wiktoriańskiej i edwardiańskiej  jaki namalował Alma- Tadema.[15] Obecnie obraz znajduje się w  zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie.

Na marginesie dodać można, iż Paderewski bardzo zaprzyjaźnił się z Alma- Tademą. Na jego zaproszenie malarz wziął udział w uroczystościach związanych z 100. rocznicą urodzin Fryderyka Chopina, w ramach których odbył się również I. Zjazd Muzyków Polskich, zorganizowanych w październiku 1910 r. we Lwowie.[16]

 

[7] „Gazeta Lwowska” nr 121 z 30.05.1894  zamieściła zabawną historyjkę –„ Paderewski i angielska „lady””- opisującą niebywałe powodzenie Paderewskiego podczas jego kolejnego  pobytu na Wyspach Brytyjskich, przytaczam ją w całości: „Znakomity pianista musi od rozstrojonych dam wielkiego świata londyńskiego cierpieć dużo przykrości. Wstydliwie, ze spuszczonymi oczami, długie „damy” angielskie zapalają się strasznie do gry Paderewskiego i mordują go wylewami swoich uczuć. Biednemu artyście nie dają spokoju namiętne córy Albionu, magnetyzują go wzrokiem, elektryzują uściskiem długich palców. Jak donosi pewien dziennik londyński, przed kilku dniami Paderewski grał w jednym z wielkich salonów artystycznych. Nagle zbliża się do fortepianu pewna pani, porywa rękę artysty i przyciska ją do ust. Artysta rękę wyrywa i uderza niechcący swoją wielbicielkę, która przypuszcza, iż otrzymała policzek i mdleje. Później dopiero sprawa się wyjaśnia i towarzystwo się uspokaja”.

[8] W. Dulęba ,Z. Sokołowska, Ignacy Jan Paderewski .Mała kronika życia pianisty i kompozytora, Kraków 1960, s. 56

[9] A. Zamoyski ,Paderewski, Warszawa 2010, s. 62

[10] cyt. za Zamoyski, op.cit., s. 62

[11] cyt. za Zamoyski, op.cit., s. 61

[12] Śladami prerafaelitów. Artyści polscy i sztuka brytyjska na przełomie XIX i XX w.,[kat. wyst.], red. D. Walawender-Musz, Muzeum Pałac w Wilanowie, Warszawa 2006, s. 32

[13] R. Ash, Sir Lawrence Alma- Tadema, London 1995, [s. 4]

[14] I. J. Paderewski, Pamiętniki, spisała M. Lawton, Kraków 1972, t.1, s. 238

[15] Akademizm w XIX w. Sztuka europejska ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie i innych kolekcji polskich, [kat. wyst.], Muzeum Narodowe w Warszawie, red. I. Danielewicz, Warszawa 1998, s. 46

[16] „Kurjer Lwowski” nr 493 z 24.10.1910 

Portret  Paderewskiego pędzla Lawrence’a Alma-Tademy powstał latem 1891 r.[17] Należy zatem przyjąć, iż właśnie tak wyglądał artysta kiedy kilka miesięcy wcześniej, w lutym 1891 r., po raz pierwszy odwiedził Wrocław. Nie był jeszcze zbyt znany. Jego barwna kariera artystyczna dopiero się rozpoczynała, a jeden z jej najważniejszych momentów – debiut amerykański w nowojorskiej Music Hall (obecnie Carnegie Hall) w dniu 17 listopada 1891 r. – miał dopiero nastąpić.[18]

Wrocławscy melomani znali zapewne Paderewskiego jako twórcę ulubionego i wielokrotnie wykonywanego „Menueta G-dur”. Tym ciekawiej zapowiadało się osobiste spotkanie publiczności z pianistą-wirtuozem. W stolicy Dolnego Śląska Ignacy J.  Paderewski wystąpił 6 lutego 1891 r. w sali Nowej Giełdy przy ul. Krupniczej.[19] Recital rozpoczął się o wpół do ósmej wieczorem i obejmował utwory Beethovena, Schumanna, Chopina , Liszta oraz trzy utwory własne pianisty. Paderewski grał na instrumencie firmy Bechstein. Ekspresją  gry  podbił serca słuchaczy, a jego występ spotkał się z bardzo życzliwym przyjęciem krytyki. Znany wrocławski muzyk i muzykolog Emil Bohn w wyczerpującej recenzji zamieszczonej na pierwszej stronie „Breslauer Zeitung” podziwiał i mistrzowską technikę i znakomite interpretacje artysty.[20] W podobnym tonie wypowiedział się Ernst Flügel, uznany krytyk muzyczny związany ze „Schlesische Zeitung”, konstatując, że „P.Paderewski jest najznamienitszym fortepianistą, jakiego kiedykolwiek zdarzyło mi się gdzie bądź usłyszeć”.[21]

Warto odnotować relację „Dziennika Poznańskiego”, który określił koncert mianem „prawdziwej uczty duchowej” i zwrócił uwagę na jego pozaartystyczne znaczenie: „Słuszne też są uczucia radości i dumy nas Polaków, świadków tryumfu znakomitego rodaka; tryumf to bowiem tem świetniejszy, iż odniesiony wśród obcego nieprzychylnie do nas usposobionego żywiołu.”[22]

Podkreślić trzeba, iż Paderewski był postacią charyzmatyczną o niezwykłej osobowości. Posiadał przy tym rzadką umiejętność budowania niepowtarzalnego klimatu koncertu, w którym publiczność ulegała czarowi jego gry. Tadeusz Szeligowski tłumaczył to w taki oto sposób: „Paderewski nie gra ani dla pianistów, ani dla muzyków – gra po prostu dla ludzi. Porusza w nich każdy nerw, każdy zakamarek duszy. Narzuca swoje koncepcje, które musi się akceptować jako w danej chwili jedyne możliwe rozwiązanie. Kompozycja, którą gra Paderewski, jest tylko pretekstem do manifestacji magizmu wielkiego artysty.”[23]

Sugestywnie oddziaływały na słuchaczy walory prezencji artysty. Poza tym Maestro ujmował wszystkich ogromnym urokiem, erudycją oraz głęboką kulturą osobistą. Wszystko razem sprawiło, że niebawem po paryskim debiucie stał się bożyszczem tłumów w Europie i Ameryce.

 

[17] Śladami prerafaelitów ….., s. 31

[18] M. Perkowska, Diariusz koncertowy Ignacego Jana Paderewskiego,  Kraków 1990, s. 45

[19] A. Zieliński, Koncert Paderewskiego we Wrocławiu, [w]: Kalendarz Wrocławski 1979, s. 215

[20] „Breslauer Zeitung“ nr 97 z  8.II.1891

[21]  „Schlesische Zeitung“ nr 97 z  8.II.1891

[22] „Dziennik Poznański” nr 32 z 10.II.1891

[23] W. Dulęba ,Z. Sokołowska, op. cit., s. 6

Lata 1891 – 1901 to w karierze Paderewskiego  nieprzerwane pasmo sukcesów. W Stanach Zjednoczonych jego występy wywołują ogromny entuzjazm publiczności. Jak już powiedziano we wstępie casus Paderewskiego stanowił tam  niezwykły fenomen socjologiczny. Trzeba również pamiętać, że artysta był pierwszym na świecie pianistą, który odbywał tak liczne i tak dalekie  tournées artystyczne oraz pozyskał tak szeroki krąg wielbicieli. Koncertował na wszystkich kontynentach za wyjątkiem Azji. Jego repertuar pianistyczny obejmował przede wszystkim kompozycje doby romantyzmu, zwłaszcza Chopina i Liszta, oraz twórczość własną. Niemal każdy recital rozpoczynał jednak sonatą Beethovena. Najczęściej były to sonata f-moll (tzw. Appassionata) lub sonata cis-moll (tzw. Księżycowa).

Zanim rozbłysła gwiazda Paderewskiego, genialnego wirtuoza, artysta znany był już jako kompozytor. Oprócz wspomnianego „Menueta G – dur” skomponował m.in. ”Album Majowe” op.10, cykl utworów powstałych na podstawie zapisów melodii góralskich ”Album Tatrzańskie” op.12, a także pieśni do słów Adama Mickiewicza i Adama Asnyka. Za jedną ze swych najlepszych kompozycji uważał „Wariacje i fugę na temat własny” op.11.

W maju 1901 r. w Królewskiej Operze Drezdeńskiej odbyła się prapremiera opery Paderewskiego „Manru”. Libretto, na podstawie „Chaty za wsią” Kraszewskiego, napisał Alfred Nossig. Premiera polska miała miejsce 8 czerwca 1901 r. we Lwowie, a tytułową partię śpiewał znany tenor Aleksander Bandrowski. Publiczność owacyjnie przyjęła kompozytora.[24] Specjalnie na premierę udekorowano gmach Teatru Miejskiego i zainstalowano elektryczny napis: MANRU.[25] Opera zyskała spore  powodzenie. Wystawiało ją następnie wiele teatrów operowych Europy i Ameryki.

 Jesienią 1901 r. opromieniony blaskiem sławy Paderewski ponownie odwiedza Wrocław. Recital Maestra odbył się 26 października w prestiżowej wielkiej sali Wrocławskiego Domu Koncertowego przy ul. Piłsudskiego.[26] Tym razem artysta grał na fortepianie firmy Steinway, którą promował i z którą związany był wieloletnim kontraktem.[27] Publiczność i krytycy muzyczni przyjęli występ entuzjastycznie. Zachwycony  Emil Bohn napisał na łamach „ Breslauer Zeitung”, iż swą porywającą grą pianista niepodzielnie panował nad słuchaczami. Podkreślał przy tym, że w 1891 r. kiedy artysta po raz pierwszy wystąpił we Wrocławiu, był u progu swej fascynującej kariery, teraz towarzyszyły mu powodzenie i sława genialnego wirtuoza.[28] Stąd też zainteresowanie publiczności recitalem przeszło najśmielsze oczekiwania, o czym świadczyła wypełniona po brzegi sala, licząca ówcześnie aż 1478 miejsc siedzących ![29]

 

[24] Ibidem, s. 81

[25] „Kurjer Lwowski” nr 157 z 8.VI.1901

[26] M. Perkowska, op. cit., 91

[27] D.Taylor, Paderewski’s Piano, Smithsonian Magazine, Vol.29,March 1999, s.32–34

[28] „Breslauer Zeitung“ nr 760 z 29.X.1901

[29] J. Subel, Działalność Schlesische Philharmonie, [w]: Przedmieście Świdnickie we Wrocławiu, red. H. Okólska, H. Górska, Wrocław 2012, s. 247

Podobnie jak dziesięć lat wcześniej wrocławskiego koncertu nie przeoczył korespondent „Dziennika Poznańskiego”- „Sobotni występ wielkiego ziomka naszego Paderewskiego był tryumfem dla sztuki imienia polskiego. Wielką salę w „Concerthauzie” publiczność szczelnie zajęła. Wchodzącego na estradę artystę powitano salwą oklasków, które potęgowały się w miarę odegranych utworów Bacha, Beethovena, Schumanna, Chopina, Liszta oraz ”Nocturno” własnej kompozycji. Podobnego zapału publiczności nigdy jeszcze tu nie zauważono. Paderewskiego wywoływano kilkadziesiąt razy. Rozentuzyazmowana publiczność uprosiła go do odegrania aż czterech numerów nadprogramowo, a wśród nich, wskutek głośno objawionego życzenia „Menuetta”, utworu artysty, który nieomal w każdym domu muzykalnym tu usłyszeć można”.[30]

Tak jak przed laty w Londynie tak i teraz na Śląsku Paderewski wzbudzał zainteresowanie swą oryginalną aparycją. ”Nie był piękny w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale z układu rysów emanowała harmonia, którą zebrani chłonęli, jak gdyby spotkali się z od dawna upragnioną doskonałością i pięknem”.[31]

Podczas drugiego pobytu we Wrocławiu Paderewskiego sportretował profesor tutejszej Szkoły Sztuki i Przemysłu Artystycznego – Max Wislicenus (1861 – 1957).[32] Podkreślić trzeba, że w 1901 r. Wislicenus uwieczniał  megagwiazdę ówczesnej pianistyki, genialnego wirtuoza i charyzmatycznego artystę.

Popiersie Paderewskiego w prawym profilu (wym.40 x 40 cm) namalowane zostało na ciemnoszarym tle. Wyraźnymi pociągnięciami pędzla i przy pomocy padającego z lewej strony światła malarz wydobył plastykę głowy. W kolorystyce twarzy dominują róże , a włosy i wąsy zaznaczono plamami mocnych oranżów i rdzawych brązów.

Z pewnością malując Paderewskiego Wislicenus, podobnie jak cytowany wyżej Harold Bauer, pozostawał zarówno  pod  wrażeniem oryginalnej urody Paderewskiego jak i jego urzekającej osobowości.

 

[30] „Dziennik Poznański”  nr 250 z 30.X.1901

[31] A. Zamoyski, op.cit.,s. 11

[32] P. Łukaszewicz, Malarstwo niemieckie. Od klasycyzmu do symbolizmu, [kat. zbiorów], Muzeum Narodowe we Wrocławiu, Wrocław 2012, s. 229 

Przez wiele lat portret znajdował się w zbiorach rodziny Maxa Wislicenusa i pozostawał nieznany szerszemu kręgowi odbiorców. W 1993 r. wnuczka malarza Claudia Sprengell podarowała obraz wrocławskiemu Muzeum Narodowemu.[33]

Równie interesujący wydaje się portret Ignacego J. Paderewskiego odnaleziony w zbiorach prywatnych we Wrocławiu, a obecnie szczęśliwie włączony do kolekcji Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Namalowany został przez lwowskiego malarza Włodzimierza Błockiego (1885 – 1920).[34] Artysta był wybitnym portrecistą, malował także sceny rodzajowe oraz uprawiał grafikę artystyczną. W recenzjach z wystaw zbiorowych, w których uczestniczył zauważano „nieprzeciętny, ciekawy i rozległy talent” malarza i podkreślano, że „artysta to bardzo interesujący, wszechstronny i zasługujący na to, aby baczniejszą na niego zwrócić uwagę”.[35] W 1918 r. jeden z krytyków tak pisał o jego pracach: „Piękne subtelne akwarele Błockiego Włodzimierza i jego obrazy olejne wykazują wszystkie zalety jego pendzla, subtelność, bardzo dobry rysunek i oryginalność w ujmowaniu tematu”.[36]

Błocki mieszkał i tworzył we Lwowie, jedynie dwa ostatnie lata życia spędził w Zakopanem lecząc gruźlicę płuc.[37] Właśnie we Lwowie namalował konterfekt przystojnego mężczyzny o charyzmatycznej aparycji, który przedstawia zapewne Ignacego J. Paderewskiego. Wykonany pastelem wizerunek (wym. 52,5 x 63 cm) jest jednym z ciekawszych  portretów artysty. Maestro ujęty został w popiersiu en face. Pełna głębokiego skupienia twarz, przymknięte oczy i rozwichrzone włosy oddają klimat towarzyszący jego recitalom, który tak sugestywnie opisał jego uczeń - pianista Henryk Sztompka: „Każdy koncert Paderewskiego przez niezwykłą powagę, nastrój, przez działanie jego olbrzymiej indywidualności, nieodpartą sugestię i bezapelacyjne władztwo nad tłumem, stawał się jakimś zbiorowym nabożeństwem, misterium.”[38] Wydaje się , że Błocki świetnie uchwycił nastrój owego misterium. Podkreśla go również wysmakowana  chłodna kolorystyka.

W prawym dolnym rogu, obok sygnatury, znajduje się data 1912. W maju tego roku we Lwowie uroczyście obchodzono 250. rocznicę powstania Uniwersytetu Lwowskiego. Jednym z wyróżnionych doktoratem honorowym filozofii został Ignacy J. Paderewski.[39] Jednak ówczesna prasa lwowska nie zarejestrowała przyjazdu pianisty do stolicy Galicji.[40] Najprawdopodobniej artysta nie odebrał wyróżnienia lwowskiej Alma Mater osobiście. Przypuszczalnie nie przybył na obchody rocznicowe ze względu na dopiero co zakończone, niezwykle wyczerpujące, tournée po Afryce Południowej.[41] Zatem Błocki mógł spotkać Maestra dwa lata wcześniej – w październiku 1910 r. – kiedy ten uczestniczył w uroczystościach chopinowskich, jednak nie koncertował wówczas we Lwowie. [42] Stąd wniosek, że artysta malując portret Paderewskiego skorzystał prawdopodobnie z obrazu Maestra utrwalonego we własnej pamięci i skoncentrował się na oddaniu klimatu jaki kreował on swą sztuką. Przemawia za tym również jeden z detali wizerunku – wąsy wirtuoza, które na portrecie Błockiego są nieco dłuższe niż te zwykle noszone przez Paderewskiego.

Portret pędzla Błockiego, którym się tu zajmujemy trafił na Dolny Śląsk razem z Polakami wysiedlonymi po 1945 r. z dawnych Kresów Rzeczypospolitej. Prawdopodobnie to jedyny znany wizerunek Paderewskiego namalowany pastelem.

 

[33] Ibidem, s. 231

[34] Słownik artystów polskich i obcych w Polsce działających. Malarze, rzeźbiarze, graficy, t.I (A-C), Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk 1971, s. 184

[35] „Gazeta Lwowska”  nr 226 z 5.X.1909

[36] „Gazeta Lwowska” nr 272 z 18.XII.1918

[37] „Goniec Krakowski”  nr 180 z 4.VII.1920

[38] H. Szompka, Pamięci Mistrza, w: Ignacy Jan Paderewski- artysta, społecznik, polityk – w opiniach jemu współczesnych .Antologia tekstów historycznych i literackich dla uczczenia 150. rocznicy urodzin wielkiego Polaka, wybór i opr. M. M. Drozdowski, X. Pilch- Nowakowska, Warszawa 2012, s.126

[39] „Kurjer Lwowski” nr 243 z 29.V.1912

[40]  „Gazeta Lwowska” prowadziła wówczas rubrykę „Przyjechali do Lwowa”, gdzie skrupulatnie odnotowywano przyjazdy ważnych osobistości do miasta. W kilku numerach z końca maja 1912 r. nie odnaleziono nazwiska Ignacego J. Paderewskiego, stąd wniosek  iż nie przyjechał on  na  uroczystości związane z jubileuszem Uniwersytetu Lwowskiego

[41] M. Perkowska, op. cit., s. 130

[42] I. J. Paderewski, op. cit. t. 2, s. 223

W tym miejscu warto przypomnieć jeszcze jedno mało znane przedstawienie Maestra. Chodzi tu o powstałe w podobnym czasie jak praca Błockiego – w 1911 r. – studium portretowe Paderewskiego namalowane przez Charlesa Girona (1850 – 1914)[43], a znajdujące się obecnie w zbiorach Musée des Beaux-Arts w Lozannie. Zamieszczono go w biografii pianisty napisanej przez szwajcarskiego dyplomatę Wernera Fuchssa.[44]

We Wrocławiu znajduje się jeszcze jeden portret Paderewskiego. Zakład Narodowy im. Ossolińskich jest właścicielem wizerunku Maestra ( wym.38,3 x 30,5 cm) nieznanego autorstwa datowanego na początek XX w., który przynależy do kolekcji Jana i Jadwigi Nowak – Jeziorańskich ofiarowanej Ossolineum w 2005 r. Jak ustalono portret wzorowany był na jednej z fotografii, które wykonano w Londynie w latach 1890-1892.[45] To kolejne, obok wizerunku stworzonego przez Alma-Tademę, przedstawienie Paderewskiego z okresu jego pierwszego pobytu we Wrocławiu. Fotografie, które stanowiły dla niego pierwowzór uwieczniały młodego interesującego artystę i były przez Paderewskiego wykorzystywane jako upominki dla  wielbicieli jego talentu.

Oba szerzej  omówione tu  portrety Ignacego J. Paderewskiego – pędzla Wislicenusa i Błockiego – prezentują wysoki poziom artystyczny pozostając jednocześnie bardzo mało znanymi w ikonografii. W szczególności niepublikowany dotąd konterfekt pędzla Włodzimierza Błockiego wyróżnia się interesującym ujęciem postaci modela. Pozostaje więc wyrazić życzenie, aby wizerunki te trwale wpisały się w bogatą ikonografię Maestra i stały się przedmiotem dalszych szczegółowych badań. Niewykluczone, że ujawnione zostaną jeszcze i inne nieznane dotąd przedstawienia artysty, który uchodził przecież  za  modela idealnego.

 

Beata  Stragierowicz, styczeń 2017 r.

 

[43] Allgemeines Künstler Lexikon. Die Bildenden Künstler aller Zeiten und Vőlker. Bd. 55, München, Leipzig 2007, s. 280–281

[44] W. Fuchss, Paderewski. Une vie, une œuvre, b.m.w. 1999

[45] L. Machnik, B. Długajczyk, Kolekcja Jana i Jadwigi Nowak - Jeziorańskich w Zakładzie Narodowym im .Ossolińskich. Obrazy – miniatury – akwarele – rysunki. Cz. I, Wrocław 2012, s. 201

Mediateka
  • Lawrence Alma-Tadema: Portret Ignacego Jana Paderewskiego

    Olej na płótnie.
  • Album de Mai. Scenes romantiques pour piano

    Strona tytułowa kompozycji Paderewskiego. Op.10, nr 1 -5, Berlin, Poznań 1884.
  • Variations et Fugue sur un thème original pour piano

    Strona tytułowa kompozycji Paderewskiego. Op.11, Berlin, Poznań 1885.
  • Program koncertu Ignacego Jana Paderewskiego

    Wrocław 6 lutego na Neue Börse.
  • Włodzimierz Błocki: Portret Ignacego Jana Paderewskiego

    Pastel, akwarela, gwasz na tekturze, 1912.
  • Paderewski w Nowym Jorku

    Z osobistą dedykacją i autografem.
  • Autor nieznany: Portret Ignacego Jana Paderewskiego

    Olej na płótnie, ok. 1915 r.
  • Nowa giełda we Wrocławiu

    Współczesne zdjęcie.
  • Gwiazda Paderewskiego na Hollywoodzkim Deptaku Sław