Rękopis Obozu Wszystkich Świętych Tadeusza Nowakowskiego
Karty brulionu Nowakowskiego mają nadrukowane rubryki do wpisywania nazwisk i ocen uczniów – zeszyt został wyprodukowany z przeznaczeniem na dziennik lekcyjny. Autor otrzymał go zapewne, gdy jako wyzwoleniec z obozu koncentracyjnego w Salzwedel trafił do obozu dipisów (displaced persons) w Haren (Ems) i tu – jako przedwojenny student polonistyki – rozpoczął pracę nauczycielską w miejscowym polskim liceum. Haren, przezwane „Maczkowem” przez żołnierzy 1 Dywizji Pancernej generała Stanisława Maczka, sprawujących w części Emslandu zarząd okupacyjny, stało się wówczas jednym z większych skupisk dipisów narodowości polskiej.
Nie jest to kompletny rękopis powieści. Zapiski są pierwotnymi wersjami scen powieściowych, które w ostatecznej redakcji utworu weszły do rozdziałów pierwszego, trzeciego i szóstego. Najprawdopodobniej są to pierwsze szkice najwybitniejszej powieści Tadeusza Nowakowskiego, powstałe jeszcze w czasie pobytu autora w Haren. W grudniu 1946 roku autor opuścił Emsland i wyruszył do Rzymu, w którym wówczas stacjonował 2. Korpus Polski gen. Władysława Andersa. W 1947 roku wraz z żołnierzami Korpusu i ich rodzinami został ewakuowany do Anglii, gdzie znalazł tymczasowe schronienie w Londynie, w polskim Domu Pisarza przy Finchley Road. Jak i inni mieszkańcy tego przytułku dla emigracyjnych literatów, zyskał tam Nowakowski dostęp do maszyny do pisania i – jak wspominają świadkowie tamtych zdarzeń – korzystał z tej możliwości głównie nocami. Przeglądając zawartość brulionu z łatwością stwierdzimy, że po przybyciu do Londynu został on poddany swoistej degradacji. Raptem przestano w nim utrwalać dalsze fragmenty planowanej powieści, odłożono go na bok, by siegać po niego jedynie sporadycznie w celu zanotowania jakichś drobiazgów bieżących i codziennych, już nie związanych z twórczymi planami. Raz po raz obliczano na jego kartach bilans domowych wydatków i wpływów, by wreszcie całkowicie zaprzestać jego użytkowania. Praca nad Obozem Wszystkich Świętych przeciagnęła się jednak na wiele lat – ostatecznie powieść wydano w Paryżu w 1957 roku. Autor, pochłonięty działalnością zarobkową, a od 1952 roku pracą dziennikarską dla Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa uruchomionej w Monachium (początkowo jako Głos Wolnej Polski), miał coraz mniej czasu na systematyczne pisanie. Zapomniany brulion trafił w ręce syna pisarza, Krzysztofa (ur. 1946), który wykorzystywał jego niezapisane karty do nauki pisania – dokonane dziecinną ręką zapiski widnieją na końcowych stronach zeszytu, jak i na etykiecie tytułowej na pierwszej stronie okładki.
Eksponowany zeszyt zawiera niekompletny rękopis autorski jednej z najważniejszych polskich powieści o stosunkach polsko-niemieckich, a najważniejszej o pobycie polskich dipisów w Emslandzie. Autor osadził powieściową akcję nie w Haren, gdzie przebywał, lecz w Papenburgu, starając się zobrazować owo przymusowe zetknięcie się żywiołu „wyzwoleńców” z rdzennymi mieszkańcami Emslandu w całym jego skomplikowaniu. Wspomnienia głównego bohatera wiodą go natomiast z Papenburga do przedwojennej Bydgoszczy, gdzie współżyła ludność polska z liczną mniejszością niemiecką, ale i do tego samego miasta z września 1939 roku, kiedy dawne współżycie zmieniło się w krwawą konfrontację. Jako utwór o – mimo wszystko – wspólnym polskim i niemieckim losie pod ciśnieniem historii Obóz Wszystkich Świętych jest też wybitną literacką próbą przezwyciężenia nacjonalistycznych podziałów, zawiści i kompleksów. Jest też pierwszą (i na długie lata jedyną) powieścią polską na temat II wojny światowej ukazującą nie tylko wojenne cierpienia Polaków i zbrodnie nazistów (bydgoski wątek retrospektywny), lecz także zbrodnie żywiołowego odwetu „wyzwoleńców” na niemieckich mieszkańcach Emslandu (sceny z Papenburga). Literatura na te tematy, powstająca w epoce PRL nie chciała, nie umiała i wobec ograniczeń cenzuralnych nie mogła na taki gest się zdobyć, toteż powieść emigracyjnego pisarza polskiego, od roku 1953 mieszkającego i tworzącego w Monachium, Tadeusza Nowakowskiego (1917 – 1996) ma w dziejach polskiej literatury, jak i polsko-niemieckiego pojednania miejsce szczególne, co również zwiększa wartość prezentowanego rękopisu.
Wacław Lewandowski , luty 2017 r.