Zakazana miłość – zabójstwo Leona Szczepaniaka w Stadecken-Elsheim
Losy Leona Szczepaniaka i Margarete Hess
Po napaści na Polskę w 1939 roku Leon Szczepaniak jako podoficer polskiej armii trafił do niemieckiej niewoli[1]. Szczepaniak urodził się 10 lutego 1912 roku w Lisicach koło Poznania, powiat kolski w województwie wielkopolskim. W wieku siedmiu lat został osierocony przez oboje rodziców, po czym wraz z o trzy lata starszą siostrą wyjechał do Łodzi. Kiedy na początku wojny dostał się do niemieckiej niewoli, został skierowany do Elsheim[2] w Nadrenii-Hesji, gdzie przez dwa lata musiał wykonywać prace w kilku różnych gospodarstwach rolnych. Tam też poznał młodą Niemkę Margarete Hess. W 1941 roku relacja między 29-letnim Szczepaniakiem i 22-letnią Hess została zgłoszona ówczesnemu burmistrzowi. Ten z kolei przekazał sprawę do Wiesbaden, tak że 1 września 1941 roku, dokładnie dwa lata po napaści na Polskę, Szczepaniak został umieszczony w izolatce (Sonderhaft). Tego samego dnia o piątej nad ranem funkcjonariusze gestapo, używając przemocy fizycznej, aresztowali także Hess. Dalszy tok wydarzeń został opisany w sprawozdaniu hufca harcerskiego Greifenklau, wydanym po wrześniu 1975 roku pod kierownictwem księdza dr. Ludwiga Hellriegla (ur. 3 kwietnia 1932 roku w Bensheim, zm. 13 października 2011 roku w Malching), który w wybitny sposób zasłużył się w kwestii rozliczenia nazistowskich zbrodni w Elsheim, wyszukując informacje na ich temat i realizując swoją inicjatywę na rzecz pamięci ich ofiar. W sprawozdaniu napisano:
„22 września 1941 roku sąd specjalny (Sondergericht) w Moguncji skazał ją [Hess] na półtora roku ciężkiego więzienia za zakazane kontakty z jeńcem wojennym oraz za to, że »zapomniała o swojej niemieckości i swojej kobiecej godności«.
Przebywającego w areszcie Leona Szczepaniaka nakłoniono do wystąpienia z armii polskiej i podpisania umowy o pracę robotnika cywilnego. Odtąd podlegał dowódcy SS i Policji w Głównym Urzędzie Rasy i Osadnictwa SS[3] w Berlinie. Złożony tam wniosek o tzw. zniemczenie wynikający z faktu, że matka Leona była Niemką, został odrzucony.
27 maja 1941 roku Leona zakutego w kajdany przewieziono do Elsheim. Okolicznych robotników cywilnych (około 200 osób) zwieziono na teren w miejscu obecnego boiska, zmuszając ich do oglądania, jak tak zwany „oddział specjalnego traktowania” (Sonderbehandlungskommando) z Wiesbaden prowadził Leona na doraźnie postawioną szubienicę, za którym jechał samochód z trumną. Leon musiał wejść na drabinę i założyć sobie pętlę na szyję, po czym jeden z gestapowców wytrącił drabinę spod jego nóg. Podczas gdy polscy robotnicy przechodzili obok zwłok i ściskali dłoń wisielca [sic!], do czego zostali zmuszeni, członkowie plutonu egzekucyjnego spożywali szparagi z szynką w sąsiedniej gospodzie”.
Dane spisane w urzędzie stanu cywilnego zawierają informację dotyczącą czasu zgonu, 27 maja 1942 roku o godzinie 11:30, oraz cynicznie brzmiącą przyczynę śmierci – skręcenie karku. Zwłoki Leona Szczepaniaka pochowano anonimowo na Cmentarzu Głównym (Hauptfriedhof) w Moguncji (dokładna lokalizacja: kwatera U2 rząd 15 nr 45[4]).
Powyższe wydarzenie podsumował także ksiądz Hellriegel w wydanej przez siebie pięciotomowej publikacji poświęconej ruchowi oporu przeciwko nazistowskiemu reżimowi i prześladowaniom ze strony nazistów na terenie diecezji mogunckiej, która ukazała się w latach 1989 i 1990:
„Podczas gdy w Stadecken »zakazana miłość« nie zwróciła niczyjej uwagi, w Elsheim polski jeniec wojenny Leon Szczepaniak musiał za nią zapłacić życiem, a jego niemiecka przyjaciółka – Margarete Hess, córka zwykłych, apolitycznych ludzi – prawie dwuletnim pobytem w więzieniu. Rozliczenie tego morderstwa nawet po upływie ponad trzydziestu lat spotkało się z niejednoznaczną reakcją”[5].
Ksiądz Hellriegel zwrócił także uwagę na protesty lokalnej społeczności wobec znaku mającego przypominać o zamordowanym Leonie Szczepaniaku.
[1] O ile nie podano inaczej, w artykule wykorzystano informacje zawarte w sprawozdaniu „Zeichen der Versöhnung” eine Dokumentation. Bericht des DPSG-Stammes Greifenklau, in der Pfarrei Schwabenheim. Pfarrarchiv St. Bartholomäus Schwabenheim, 77, red. Kierownictwo Niemieckiego Związku Harcerskiego Sankt Georg [Deutsche Pfadfinderschaft Sankt Georg, DPSG], Hufiec Greifenklau, Parafia Schwabenheim.
[2] W 1969 roku miejscowość Elsheim w powiecie Moguncja-Bingen stała się częścią gminy Stadecken-Elsheim.
[3] Pełna niemiecka nazwa: Rasse- und Siedlungshauptamt (RuSHA) der SS.
[4] Informacje o grobach obcokrajowców na terenie powiatu mogunckiego pochodzą z dokumentu numer 2.1.3.1 RP 026 4/70815911/ITS Digital Archive, dostępnego online na stronie „Arolsen Archives”, Międzynarodowego Centrum Badań Prześladowań Nazistowskich: https://collections-server.arolsen-archives.org/G/wartime/02010301/0029/134773849/001.jpg
[5] Ludwig Hellriegel (red.), Widerstehen und Verfolgung in den Pfarreien des Bistums Mainz 1933 – 1945, t. I: Rheinhessen, część 2: Dekanate Bingen, Gau-Bickelheim, Oppenheim, Worms, Eltville am Rhein, 1990, s. 319.
Spór o pamięć
W reportażu z cyklu „Blick ins Land” pod tytułem „Keine Versöhnung mit Polen“, wyemitowanym 26 czerwca 1975 roku na antenie stacji telewizyjnej Südwestfunk (SWF), ksiądz Hellriegel przedstawił historię powstania pamiątkowego kamienia:
„Z inicjatywą wzniesienia kamienia wyszedłem w 1972 roku, trzydzieści lat od egzekucji przez powieszenie Leona Szczepaniaka tutaj w Elsheim. Wtedy, w Dzień Żałoby Narodowej (Volkstrauertag)[6], zaproponowałem wyrycie na pomniku wojennym jego imienia i nazwiska. Moja propozycja została wówczas odrzucona, jednak Rada Gminy jednogłośnie opowiedziała się za stworzeniem kamienia upamiętniającego Leona Szczepaniaka i postawieniem go na cmentarzu w Elsheim. Ma on stać się znakiem pojednania”[7].
Pamiątkowy kamień został ufundowany przez frakcję CDU w Stadecken-Elsheim[8]. Historia powstania miejsca pamięci oraz dzień uroczystego odsłonięcia kamienia zostały opisane we wspomnianym sprawozdaniu harcerzy. Z tego tekstu wynika, jakie znaczenie w tamtym czasie miało stworzenie takiego miejsca i jak wyjątkowa była sama inicjatywa:
„Uroczystość odsłonięcia kamienia pamięci odbyła się w niedzielę, dnia 8 czerwca 1975 roku. Pierwszy sekretarz polskiej ambasady w Kolonii, Władysław Skrzypczak, powiedział przy tej okazji: »Myśl o Leonie Szczepaniaku, Polaku, który za swoje czysto ludzkie uczucia do Niemki – uczucia, które nie stanowiły żadnego zagrożenia dla ówczesnego państwa – musiał zapłacić życiem, jest do głębi wstrząsająca. «
Poczynania hufca Greifenklau sprawiły, że uroczystość przerodziła się w polsko-niemiecki dzień przyjaźni. W uroczystości na cmentarzu w Elsheim, którą zainaugurował Burmistrz Gminy dr H.-V. Kirschner i podczas której ksiądz L. Hellriegel przemawiał po części także po polsku [sic!], na zaproszenie Burmistrza Miasta F. Holla uczestniczyli posłowie do Bundestagu Brandt [Hugo Brandt, SPD, ur. 4 sierpnia 1930 r. w Mainz-Mombach, zm. 12 września 1989 r. w Grolsheim] i Gerster [Johannes Gerster, CDU, ur. 2 stycznia 1941 r. w Mainz, zm. 21 sierpnia 2021 r. tamże] oraz liczni przedstawiciele życia publicznego. Godną oprawę uroczystości nadały katolickie chóry z Elsheim i Großwinternheim, a także orkiestra dęta Carolus-Magnus-Bläser i chór dziecięcy Carolus-Magnus-Schola. Tak przekazany w Elsheim »znak pojednania« znalazł oddźwięk w prasie krajowej i zagranicznej”.
Artykuł „Deutsch-polnischer Tag” („Dzień niemiecko-polski”) z dnia 29 czerwca 1975 roku, który ukazał się w gazecie diecezji mogunckiej „Glaube und Leben. Kirchenzeitung für das Bistum Mainz” i jest przechowywany w archiwum kościelnym parafii Schwabenheim, podał także inne warte uwagi szczegóły tej uroczystości, jak choćby ten, że częścią programu była „polska pieśń »Pośrataj Boże«, którą śpiewało 70 dzieci z [chóru] Carolus-Magnus-Schola”[9]; jest to ludowa pieśń weselna z woj. lubelskiego[10]. Artykuł zawierał również informację o wspólnym posiłku, podczas którego przedstawiciel polskiej ambasady, Władysław Skrzypczak, przedstawił „możliwości przewidziane dla przyszłej wymiany młodzieży”[11], sugerując, że inicjatywa rozliczenia kwestii związanych z pracą przymusową na rzecz reżimu nazistowskiego stworzyła przestrzeń na zbliżenie do siebie obu narodów. Artykuł kończy następująca konkluzja w duchu pojednania: „[To była] dobra niedziela, która była urzeczywistnieniem słowa »Pojednanie« stanowiącego motto Roku Świętego 1975. To początek dla nowego pokolenia, który zasługuje na uwagę wykraczającą daleko poza lokalne granice”[12].
[6] Dzień Żałoby Narodowej w Niemczech jest obchodzony w przedostatnią niedzielę roku kościelnego, w listopadzie – przyp. tłum.
[7] Rudolf Gemmecke, Keine Versöhnung mit Polen (Nie dla pojednania z Polską) – reportaż TV z cyklu „Blick ins Land“ („Spojrzenie w głąb kraju”), SWF-1-Rheinland-Pfalz, wyemitowany 26.06.1975 r.
[8] Ulrike Puvogel, Martin Stankowski i inni (red.), Gedenkstätten für die Opfer des Nationalsozialismus. Eine Dokumentation. 2., wyd. poprawione i uzupełnione, t. I, Bonn 1995, s. 690.
[9] Deutsch-polnischer Tag (Dzień niemiecko-polski), [w:] „Glaube und Leben. Kirchenzeitung für das Bistum Mainz”, 29.06.1975 r.
[10] Oskar Kolberg, Lud. Jego zwyczaje, sposób życia, mowa, podania, przysłowia, obrzędy, gusła, zabawy, pieśni, muzyka i tańce. Serya XVI. Lubelskie. Część pierwsza, Kraków 1883, s. 188.
[11] Deutsch-polnischer Tag..., 29.06.1975 r.
[12] Tamże.
Wprawdzie Rada Gminy Stadecken-Elsheim wcześniej jasno zasygnalizowała stworzenie miejsca pamięci dla Leona Szczepaniaka, to jej tak wyrażona wola polityczna tylko częściowo oddawała nastawienie lokalnych mieszkańców do kamienia pamięci w czasie jego powstawania. Wymownym świadectwem tego nastawienia były wypowiedzi osób mieszkających w Stadecken-Elsheim we wspomnianym reportażu z czerwca 1975 roku – zwłaszcza dwóch „naocznych świadków [tragicznych wydarzeń]” przeciwnych stawiania kamienia. Jeden z nich relatywizował winę Niemiec, stwierdzając jednocześnie, że postawienie kamienia jest prowokacją, zarówno dla strony polskiej, jak i niemieckiej:
„– Ta sprawa jest jednostronna. Ponieważ, jak mówię, znam przecież tę sprawę. W Polsce popełniano wiele morderstw na Niemcach […] I tu i tam, powtarzam sobie, jest to niekorzystne. Coś takiego powinno się zostawić w spokoju.
– [osoba pytająca:] Dlaczego?
– Tak, dlaczego? To znowu wzburza emocje”[13].
Z kolei drugi mężczyzna relatywizował sam czyn: „Ja sam bardzo wiele przeszedłem i bardzo wiele widziałem. Można byłoby zatem niemal każdemu postawić kamień pamięci”[14]. Nawet w jednej z gospód w Elsheim „odmówiono sali na uroczystość pojednania z Polską. Jej stali bywalcy solidaryzują się z szefem lokalu” – podano dalej w reportażu. Między innymi jeden z gości stwierdził: „Jestem zdania, że niemieccy żołnierze też mogli być w ten sam sposób straceni w Polsce i też nie stawia się im kamieni”[15]. W jednym z wywiadów również ówczesny Pierwszy Zastępca Burmistrza Heinz Horn próbował przedstawić morderstwo na Szczepaniaku jako zgodne z prawem, odwołując się do zbrodniczych dekretów nazistowskich władz oraz kreśląc zupełnie mylny obraz egalitarnego i konsekwentnego systemu ścigania karnego na podstawie ówczesnych przepisów prawnych:
„[M]oim zdaniem ten Polak naruszył obowiązujące prawo, poza tym wiedział, że jeżeli wda się w relację z Niemką, to grozi mu kara śmierci, tak jak nam żołnierzom było wiadomo, że zostaniemy rozstrzelani jako szabrownicy; sam byłem raz obecny przy [takiej] egzekucji”[16].
Wypowiedź skomentował narrator reportażu, dodając:
„Oficjalnym argumentem w Elsheim jest osobiste doświadczenie żołnierza, lecz gdy tylko kamera i magnetofon zostają wyłączone nagle argumentacja nabiera innego wydźwięku. Wtedy ci, których zwykle określa się jako Polacken są negowani jako ludzie; nazistowski reżim – w 1932 roku wyczekiwany przez 67 % mieszkańców Elsheim – jest w zawoalowany sposób usprawiedliwiany, a księdzu grozi się represjami”[17].
Owszem, w programie poza księdzem Hellrieglem do głosu doszła także mieszkanka Elsheim, krewna niemieckiej ofiary nazistowskich prześladowań politycznych, natomiast kontrapunktem do wypowiedzi „naocznych świadków”, stałych bywalców gospody i Pierwszego Zastępcy Burmistrza były relacje z działalności drużyny harcerskiej z Elsheim oraz z jej podróży do Polski w duchu pojednania, którą zaplanowano również w 1975 roku. Harcerze już w tym czasie postanowili sporządzić dokumentację, mającą na celu przekazanie informacji o niemieckich zbrodniach w Polsce[18]. Usprawiedliwianie zbrodni popełnionej na Leonie Szczepaniaku również w prasie lokalnej nie było akceptowane:
„Często usprawiedliwiano tę zbrodnię, powołując się na ówczesne przepisy prawne, które Polkom i Polakom zakazywały utrzymywania relacji z niemieckimi kobietami i mężczyznami. W tym miejscu należałoby także zadać pytanie, czy prawo zawsze jest prawem? Przeszłość a nawet różnorodne układy władzy w dzisiejszym świecie dowiodły i dowodzą, że właściwie tak nie jest.
Uchwała Rady Gminy promująca pojednanie [naszych narodów] ma służyć nie tylko przezwyciężeniu przeszłości, lecz przede wszystkim spojrzeniu w przyszłość. Jej celem jest budowanie przyjaznych relacji z narodem polskim na wzór na przykład tych, jakie udało się zbudować z naszymi francuskimi sąsiadami”[19].
[13] Reportaż TV wyemitowany na antenie SWF-1-Rheinland-Pfalz 26.06. 1975 roku.
[14] Tamże.
[15] Tamże.
[16] Tamże.
[17] Tamże.
[18] Tamże.
[19] „Allgemeine Zeitung”, 8.06.1975 r.
Ten sam temat został poruszony jeszcze raz – w kolejnym reportażu, wyemitowanym 22 stycznia 1976 roku. Przedstawiał on obraz wsi podzielonej na dwa obozy, z których jeden nadal opowiadał się przeciwko kamieniowi upamiętniającemu Leona Szczepaniaka. Reakcja Pierwszego Zastępcy Burmistrza Horna, który w pierwszym reportażu wystąpił jako przeciwnik miejsca pamięci, tym razem wypadła inaczej; teraz wyraził swoją generalną zgodę na ustawienie kamienia, oświadczając, że za pierwszym razem został źle zrozumiany, bo jego krytyka dotyczyła przede wszystkim tylko jego lokalizacji”[20]. W następnej kolejności jeden z harcerzy opisał swoje spostrzeżenia dotyczące sukcesu podróży do Polski w 1975 roku:
„[N]ajbardziej pozytywne jest to, co jednak udało się nam osiągnąć, że teraz w domu, tu w Elsheim, naszej młodzieży – mamy ... jest u nas 120 harcerzy, tylu mamy mniej więcej ... – może być przekazywany zupełnie inny obraz Polski i szczególnie polskiej młodzieży, a najpiękniejszy sukces to bodaj ten, że to negatywne słowo Polack, którym wcześniej zbywano tutaj wszystko, zostało praktycznie wymazane, zniknęło [z użycia], powiedziałbym, że to był naprawdę ogromny sukces”[21].
Sama podróż pojednania została zapamiętana przez harcerzy jako punkt kulminacyjny. 18 lipca 1975 roku grupa dwunastu liderów młodzieżowych z hufca Greifenklau wraz z księdzem Hellrieglem wyruszyła w drogę do Polski, jadąc w kolejnych dniach przez Görlitz (Zgorzelec) do Wrocławia i nocując u katolickich sióstr w śląskich Pyskowicach. Następnie udała się do Krakowa i dalej do Nowego Sącza, dokąd dotarła we wtorek, 22 lipca. Tam spotkała się z Edwardem Nogą, byłym polskim robotnikiem przymusowym, który w czasie wojny musiał także pracować w Elsheim. Noga mieszkał w Nowym Sączu wraz z niemiecką żoną pochodzącą z Mannheim i rodziną. Kolejnymi celami podróży była miejscowość wypoczynkowa Zakopane, a także niemiecki obóz zagłady Auschwitz; z wyjazdu do Łodzi w celu złożenia wizyty siostrze zmarłego Szczepaniaka zrezygnowano:
„Pan Noga tymczasem na naszą prośbę, odwiedził Panią Kowalską, siostrę Leona. Pani Kowalska […] podziękowała nam listownie za uczczenie pamięci jej brata. Przez 30 lat nic [o nim] nie wiedziała, poza tym, że nie żyje. Dopiero teraz poznała bliższe okoliczności. Nic zatem dziwnego, że była tym głęboko przygnębiona”.
27 lipca 1975 roku grupa, głęboko wstrząśnięta wizytą w Auschwitz na koniec podróży, dotarła z powrotem do Elsheim.
[20] Schächter, Vertagte Versöhnung (Pojednanie odłożone na później) – reportaż TV z cylu „Blick ins Land” („Spojrzenie w głąb kraju”), SWF-1-Rheinland-Pfalz, wyemitowany 22.01.1976 r.
[21] Tamże.
Pojednanie i przyjaźń z Polską
Po powrocie została odprawiona msza dziękczynna będąca oficjalnym zakończeniem podróży, która zapoczątkowała trwające do dziś kontakty i przyjaźnie między członkami parafii i osobami z Polski: „Zdaliśmy sobie sprawę, że […] zaczęliśmy coś bardzo ważnego. Jedno jest pewne – zbliżyliśmy się o [ważny] krok do naszego celu, jakim jest tworzenie serdecznych, niewymuszonych relacji z narodem polskim, a mianowicie tych na poziomie indywidualnym, podobnych do tych, jakie już od lat utrzymujemy z Francją”. Do ówczesnych liderów hufca Greifenklau należało także małżeństwo Elfriedy i Hansa Reiserów[22], które przez dziesięciolecia utrzymywało intensywne, przyjazne kontakty z osobami z Polski, a także, w latach 80. XX w., aktywnie angażowało się w „Pomoc dla Polski” (Polen-Hilfe). Elfriede Reiser do dziś opiekuje się kamieniem pamiątkowym w Elsheim i zamawia msze św. w intencji byłych polskich robotników i robotnic przymusowych w Elsheim[23].
W tym samym roku, w którym odbyła się podróż do Polski (1975), pierwsi goście z Polski otrzymali wizy, tak że mogli zostać powitani w Stadecken-Elsheim. Nowa świadomość niemieckiej odpowiedzialności stała się kluczem otwierającym drzwi do pojednania:
„Pozostaje mieć nadzieję, że w ten sposób krok po kroku uda się przełamać wypaczone stereotypy, że nauczymy się żyć ze świadomością historii. […] Błędem byłoby łudzić się nadzieją, że możemy uporać się z przeszłością, aby ją potem odesłać do lamusa. – Musimy żyć, mając w pamięci przeszłość, nie tylko tę wspaniałą, lecz także tę przygnębiającą i zbrodniczą. Tylko tak możemy się uczyć. My – młode pokolenie – chcemy uczyć się z historii, jak żyć w pokoju [z innymi]. Najważniejszym, wyzwalającym odkryciem [sic!] dla nas jest świadomość, że źródłem nienawiści, ludobójstwa i wojny jest własna pycha, która prowadzi do pogardzania drugim człowiekiem. Naszym zamiarem, zgodnie z Dobrą Nowiną Jezusa Chrystusa, jest pomagać razem z wszystkimi ludźmi dobrej woli w pokonywaniu tego”.
80. rocznica zabójstwa Leona Szczepaniaka
25 maja 2022 roku – 37 lat po odsłonięciu kamienia i z okazji 80. rocznicy morderstwa Szczepaniaka – z inicjatywy Gminy Stadecken-Elsheim odbyła się „Uroczystość upamiętnienia 80. rocznicy egzekucji polskiego robotnika przymusowego LEONA SZCZEPANIAKA”[24]. Wydarzenie otworzył burmistrz Stadecken-Elsheim, Thomas Barth, który w swoim wystąpieniu prosił o wybaczenie za zbrodnię popełnioną za czasów narodowego socjalizmu[25]. Wśród zaproszonych gości obecna była także wicekonsul Konsulatu Generalnego RP w Kolonii, Anita Mikołajczak, która na zakończenie uroczystości razem z burmistrzem Barthem złożyła wieniec pod Kamieniem Pamięci. Uroczystości towarzyszył występ orkiestry dętej Carolus Magnus Ingelheimer Kaiserpfalz Bläser, kótra wykonała między innymi utwór „Modlę się do Mocy Miłości” ukraińskiego kompozytora Dmytra Stepanowycza Bortnianskiego (ukr. Dmytro Stepanovyč Bortnjansʹkyj, 1751–1825). Wybrane utwory muzyczne stanowiły pod względem treści nawiązanie do inwazji Rosji na Ukrainę, do którego to tematu nawiązały również przemówienia. Po uroczystości zaproszeni goście wzięli udział we wspólnej kolacji w Elsheim, która, podobnie jak 29 czerwca 1975 roku, odbyła się pod znakiem pojednania oraz w poczuciu, że pamięć o Leonie Szczepaniaku już nie dzieli, ale łączy Niemców i Polaków. Ważne byłoby jednak także upamiętnienie cierpień Margarete Hess.
Christof Schimsheimer, czerwiec 2022 r.
[22] DPSG-Stamm Greifenklau war sehr aktiv. Fazit des Jahres 1975 / Obecnie kolumna pod nazwą „Kultur in der Gruppe”, [w:] Allgemeine Zeitung, 30.12.1975 r.
[23] https://bistummainz.de/export/sites/bistum/pfarrei/schwabenheim/.galleries/gottesdienstordnung/Bartholomaeusblatt.pdf
[24] Program uroczystości upamiętnienia 25.05.2022 r.
[25] https://www.stadecken-elsheim.de/aktuelles/einzelansicht/gedenkveranstaltung-fuer-leon-szczepaniak/ (dostęp: 23.05.2022 r.).